cisza // odwiedzony 12040 razy // [giger:vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (19 sztuk)
19:23 / 04.04.2002
link
komentarz (5)
Święta, święta i po świętach...
Jak to zwykle bywa parę konkluzji nasunęło się mej skromnej niebywale osobie:
[CZYTAĆ Z DUŻĄ REZERWĄ I PRZYMRUŻENIEM OKA, ALBO NAWET DWÓCH:]

>>> O telewizji:

Dlaczego przez 11/12 roku męczeni jesteśmy telenowelami, telezakupami, Śpiewającymi Fortepianami i innym badziewiem, tak, że nie ma nawet na czym oka zawiesić, a gdy nadejdzie czas świąteczny, to wszyscy rzucają się na biednego oglądacza. Masa filmów, jakiś ciekawych programów, wywiadów etc. tak, że jest (nareszcie,0) w czym wybierać, a można nawet przypadkowo się w tej obfitości utopić. Nawet bardziej "ambitne" programy zostały puszczone o wcześniejszych porach. Czuje tutaj spisek stacji telewizyjnych, chcących oderwać widza od jedzenia świątecznego jajka, wbić go w fotel, zmusić do nerwowego przełączania kanałów. Oczywiście jest to podstęp uzgodniony i finansowany przez przemysł browarniczy, który jednocześnie przypuścił atak na wielkanocnego biesiadnika wzmożoną aktywnością swych produktów w mediach. I jak tu się nie napić bezalkoholowego ;,0)P

>>> O pogodzie:

Pierwszy dzień wiosny przywitał mnie subtelnym gradem wielkości gum w drażach i jeszcze subtelniejszym śniegiem wielkości gum w listkach. Przyjemna wichura z łatwością mierzwiła mi włosy i zrywała dachówki z domów. Jakież było moje zdziwienie, gdy nagle, parę dni przed świętami miast stukotu kropli deszczu w okno, obudziły mnie wesołe promyki słońca, padające przez moje okna. Radosne śpiewy ptaków oraz śmieChy dzieci za oknami pogłębiły moje przekonanie o halucynogennym działaniu kalendarzowej wiosny. Nawet nie wiecie, jak wspaniale smakuje pierwszy łyk chłodnego piwa w miłym cieniu drzew, gdy kraina dookoła skąpana jest w słońcu.

>>> O sensie życia (dedykuję Chaferowi,0):

Szukamy ustawicznie sensu życia, jakiegoś światełka czy podobnych bzdur, jakby nie chcąc lub nie mogąc dopuścić do siebie myśli, że takowego wyższego sensu po prostu nie ma.

>>> O ewentualnym kacu:

Niezbyt mocna kawa, z wystarczającą ilością mleka lub śmietanki, zaprawiona kilkoma kroplami świeżego soku z cytryny.

>>> O świętach:

Gdyby nie te święta, kiedy kupujemy niewyobrażalne ilości jedzenia, picia, jakiś prezentów, upominków itd. itp. państwo to po prostu by się rozpadło. Raz, że z powodu gospodarczej zapaści, dwa, z powodu braku choćby udawanej radosnej, rodzinnej atmosfery (pokażcie mi w ciągu reszty roku rodzinki, które z uśmiechami na ustach idą ulicami trzymając się za rączki, żartują, wspólnie dyskutują, są uprzejmi, uczynni i tak pozytywnie naiwni,0). Konsumpcja wzrasta, obroty podwajają się, stara zasada "Postaw się, a zastaw się" wciąż obowiązuje. Amen i Alleluja.

>>> O 1.kwietnia:

To już prawdziwa paranoja, żeby Śmigus-Dyngus wypadał tego samego dnia, co Prima Aprilis. Można jednak połączyć obie te okazje w gustowny i perfidny zarazem sposób. Potrzebujemy następujących sprzętów: dwóch pięciolitrowych wiader oraz dostępu do miejskiej linii wodociągowej. Należy wyjść na ulicę z jednym wiadrem pełnym wody, drugim zaś perfidnie i permanentnie pustym. Następnie należy znaleźć ofiarę. Używając elementu zaskoczenia, znienacka (lub znacka,0) oblać upatrzony obiekt wodą krzycząc: "Lany poniedziałek". W tym momencie, wykorzystując chwilę dekoncentracji ofiary, schwycić puste wiadro, zbliżyć się do mokrego już celu i wykonać czynności analogiczne do poprzedniego wiadra. Ofiara powinna być zaskoczona brakiem wody w wiadrze drugim. My wykorzystujemy ten moment i skandujemy hasło: "Prima Aprilis". Następnie należy pospiesznie wycofać się na z góry upatrzone pozycje i szukać kolejnego celu.
(Autor nie ponosi odpowiedzialności prawnej oraz moralnej za wykorzystywanie jego pomysłów bez pisemnej autoryzacji.,0)

>>> O, nareszcie koniec!