(3kB) (3kB)

2009.01.30 12:32:20

link
komentarz (1)
no to sie wkurzyłam na szefa.. przychodzi dzisiaj do mnie A, i mówi że SZEF kazał mnie ZJEBAĆ JAK PSA za to ze kratki są źle wypisane.

zrobilam je dobrze , ale się wkurzyłam na maksa.. c to za słownictwo zjebac jak psa????? do mniee???? swojej prawej reki która mu za grosze cała firmę prowadzi a on wszystko olewa???

myśle sobie.. moze A przecholował i dopowiedział mi cos.. wiec A przychodzi znowu do sekretariatu.. zostajemy sami.. pytam się go.. A.. czy Szef powiedizał dosłownie tak żebyś mnie zjebał jak psa???
a on.. : no tak.. ale znasz Szefa... nie mów ze się zdenerwowałas??? jejku.. on tak do mnie powiedział, ale wiedizał ze pwoiem Ci po prostu zbys to poprawiła...

ja sie wkurwiłam...o nie nawidze jak SZEF to robi.. chce mnie za cos opieprzyć.. to za pomoca swojej żony, lub pośredników. NIGDY, ALE TO NIGDY nie wezwał mnie na dywanik i nie dał opierdolu.. a ja nie anwidze właczania osób trzecich. jeśli zasługuję na reprymende to chcę o tym wiedzieć od osoby wg któej zawiniłam, i nie chce słyszeć tekstu "zjeb ją jak psa".. ma szczescie bo jak upewniłam sie u A ze rzeczywiście tak powiedizał to już wstałam w celu zrobienia mu awantury, że nie życze sobie takich tekstów. Ja jak jakis PH "OBRZUCA GO BŁOTEM" to go stopuję, ze szef wymaga szacunku... a ten to co??? No to ja wstaję, a A się pyta gdzie się wybieram. Mówię ze do SZEFA. a on ze chyba nie zamierzam mu tego powiedziec??? a ja ze tak, i że jeśli mnie nie przeprosi to stracił sekretarkę od teraz i o przyjście po godzinach w sobotę jutro niech się sam martwi, jeśli ma taki szacunek do swojej pracownicy. A. mnie ubłagał zebym nie szła... dla dobra A. więc dla dobra A nie poszłam... ale mu tego nie zapomnę...