dix // odwiedzony 34009 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (83 sztuk)
13:29 / 10.06.2002
link
komentarz (0)
No i wczoraj było bardzo dobrze. Okazało się, że Tygrysiczka ma bardzo poważny kryzys, o którym bała mi się powiedzieć. Między innymi z tego względu, że mogę to zamieścić tutaj. Jednak obiecałem, że tego nie zrobię. Może tylko ogólnie powiem, że takiego problemu nie za bardzo się spodziewałem, ale udało mi się go przyjąć. Cieszę się, że wszystko wyszło na światło dzienne, bo dzięki temu wiem na czym stoję i jestem spokojniejszy. No i Tygrysiczce spadł wielki kamień z serca jak mi to w końcu powiedziała, a ja zostałem na miejscu. Podejrzewam, że większość normalnych facetów w takiej sytuacji po prostu by się wściekła, albo zamknęła w sobie i poszła od Niej. I jak sama stwierdziła, mieliby pełne do tego prawo. Ja jednak zostałem, bo minęły mi wszystkie rozterki i niepokoje związane z tym. Już mi się rozjaśnił obraz, który w jednym kawałku był niepokojący, zaś teraz wiadomo już z czym mi przyjdzie się zmierzyć. Nie będzie to łatwe, ale mam nadzieję że nam się uda :,0)
Co zaś się tyczy tych dzieci Chafer, to planujemy mieć dzieci, ale w przyszłości. A to, że planujemy to ogólnikowo już teraz? No cóż... nie uważasz, że będąc z kimś w związku już się jakoś do czegoś zobowiązujesz? Ja odczuwam to tak, że teraz nie chciałbym być z osobą, z którą nie chciałbym spędzić znakomitej większości życia. Owszem, może okazać się, że to nie jest to. Mam jednak nadzieję, że to będzie związek na całe życie. Wiem jednak, że jeżeli by się nie daj Boże rozpadł, to będę chciał mieć w Niej przyjaciółkę do końca życia. Czyli tak na prawde i tak spędziłbym z Nią znakomitą resztę życia :,0)

Heh... najgorsze z wczoraj jest jednak to, co zrobiła moja matka. Umówiliśmy się, że postaram się wracać w miarę wcześnie do domu ( czyli najdalej kilka minut po północy ,0) ponieważ ona się o mnie martwi jak mnie nie ma. No i starałem się wrócić w taki sposób. Nawet wyszliśmy z Tygrysiczką znad Wisły koło 22:30 aby zdążyć dojechać do Niej do domu, a później abym zdążył wrócić. Jednak kazało się, że tramwaj o wdzięcznym numerze '1' jadący na Bemowo już dawno nie jeździł. Szkoda, że czekaliśmy na niego wcześniej jakieś 30 minut, bo jakiś pajac zerwał rozkład jazdy... poszliśmy więc na przystanek autobusowy, aby poczekać na pierwszy nocny. Jednak nam uciekł ze 2-3 minuty przed naszym przyjściem tam. Oczywście musieliśmy czekać na następny, więc wysłałem do mojej matki SMSa, że będę późno, bo uciekł nam autobus. Jak już jechaliśmy z Tygrysiczką do domu, zadzwoniła moja madre. Oczywiście zaczęła się wściekać, że mnie nie ma i powiedziała, że nie otrzymała SMSa, bo wyłączyła komórkę i miałem zadzwonić do domu na stacjonarny. Wiedziała jednak, że na koncie mam 5 groszy i musiałbym dzwonić od kogoś innego. Na co powiedziała, że nic jej to nie obchodzi, miałem zadzwonić. Wkurwiło mnie to, delikatnie rzecz ujmując. Mam nadzieję, że dzisiejsza rozmowa na ten temat będzie normalna, a nie taka, na jaką mam ochotę. Jeżeli jednak normalne argumenty nie wystarczą, to będzie bunt totalny przeciwko rodzince.
A tak poza tym to rezygnuję z egzaminów na UKSW. Jeżeli w zeszłym roku tak ostro zawaliłem polski to niby dlaczego miałoby mi w tym roku pójść lepiej?