eldezet // odwiedzony 98462 razy // [xtc_warp szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (4294967295 sztuk)
22:24 / 10.12.2012
link
komentarz (2)
Poniedziałkii zaczynam lajtowo i może dlatego nie rozumiem jak ludzie mogą narzekać że nienawidza poniedziałków. No ale nie o tym :D
Mam na 10 seminarki z Profesorem który jest także moim promotorem. Tak nawiasem mówiąc najlepszy wykładowca jakiego miałam, pomocny, ciepły, i jak kurde mówi o procesach glebotwórczych albo o poziomie mollic to jest pełen pasji. No dobra mordeczka z niego i jak coś tłumaczy to zawsze mówi " co nie?" :D
No ale wracając. Po saminarkach poszłam skserować jakieś zagadnienia od ziomka na jutrzejsze zaliczenie wykładów. A że najbliższe ksero znajduje się w budynku gdzie jest sala od wykładów to tam się udałam. Po wszystkim wychodzę z moim drogim kolegą Karolem na szluga, i podbija do nas najgorszy nerd na roku. Coś tam gada, obsrany jutrzejszym wielkim dniem, wiesz jak jest. Pyta się ile się uczyliśmy już, co umiemy, czy wiemy co będzie i takie tam. Ja mu mówię jak zwykle uprzejmie że " no Staary, skąd ja mam to wiedzieć, nie było mnie na wykładach" a on dojebał " HE HE NO TY TO CHYBA STUDIA Z OPOWIEŚCI ZNASZ"

I kurwa nie rozumiem tego. Znaczy no rozumiem. Nie chodzę na durne wykłady które polegają na tym że siedzisz i notujesz coś przez 1,5 h kiedy nawet nie masz czasu zastanowić się o czym mowa, więc wolę sobie od kogoś wziąć notatki i sobie je poczytać na spokojnie + ogromna oszczędność czasu. I to nie jest tak że źle się uczę, nie mam złych ocen mimo iż uważam że oceny to nie jest żaden wykładnik posiadanej wiedzy. Jak mam możliwość to wole sobie iść do laboratorium porobić badania, pojechać w teren pobrać próbki a nie się kisić na wykładach. No kurwa proste. A tu taki paź mi wyjeżdża z takim tekstem. No niby nic, ale jakoś mnie to dotknęło.

W sumie chuj w to ;d