goliat // odwiedzony 10033 razy // [|_log.chyna nlog7 v02 beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (14 sztuk)
06:29 / 06.06.2002
link
komentarz (1)

Czemu gdy....
masz kawałek szczęścia nadchodzi fala smutku, który przytłacza i niszczy ta drobną kroplę dobroci. Dziś niby wszystko jest tak samo jak wczoraj, więc czemu czuję jakby coś mi umknęło, ktoś mi coś wydarł szydząc i urągajac mojej bezsilności. Rozpoczynam dopiero swoje życie, a czuję się jak starzec, który żyje siłą rozpędu albo dlatego, że nie stać go na trumnę. Może zbyt dużo myślę bedąc na to za głupim, a może to poprostu brak snu, pożądnego posiłku, człowieka który powie mi, że mu na mnie zależy
i nie opuści mnie za to, że np: gdy jem zupę,trzymam łyżkę na sposób angielski, a nie francuski. Każdemu z nas potrzebna jest osoba, która jest w stanie zaakceptować ciebie takim jakim jesteś, a nie takim jakim chciałaby cię widzieć. Zadaję sobie pytanie, czy warto być z kimś kto wymaga, od siebie daje mało, stara się zmienić mnie, bym odpowiadał wypaczonym ideałom.
Czy jestem szczęśliwy. Nie, ale cieszy mnie Twoja radość.
Czy kocham. Nie wiem czy to miłość czy przyzwyczajenie
do Ciebie.
Czy chciałbym coś zmienić. Wszystko i Ty o tym wiesz,
a ja wiem z kolei, że nic nie ulegnie zmianie.
A może tak jest lepiej, może to tak właśnie powinno być. Zapytajcie samych siebie! Kto z was jest bezgranicznie szczęśliwy ze swoją drugą połową.
Ja postanowiłem po długim czasie coś skończyć, bo sadziłem, że tak bedzie lepiej i jest to jedyny srodek do zmian, a teraz czuę się jak zbity pies. Nie dlatego, że Brak mi kogoś, to przyjdzie pózniej, ale wydaję mi się, że uciekłem, dałem za wygraną zamiast walczyć.
Tylko, że chyba nie było już o co kruszyć kopii z losem.