made_in_thailand // odwiedzony 77673 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (258 sztuk)
12:40 / 26.04.2004
link
komentarz (2)
NADZIEJA

jej płonność dzisiaj w zasadzie polega na tym, że wyszłam z tą właśnie nadzieją na zaspokojenie mojej ciekawości ludzkiej ciekawości
mówię teraz o wiadomości, którą Ukochany przekazał mi jakieś pół godziny temu.
bo pół troku temu zawitała do mnie, a teraz odnalazła się TU, ale to już nie Ona.
nie ona, bo zupełnie kto inny. też kobieta, ale zamiast początków angielskiego uczy się francuskiego, czyta Kinga i przepisuje stosy notatek, a moja Mama nie.
wszedł do domu i spytał jak się logowała moja mama na początku, kiedy pół roku temu, w obliczu mojego załamania nerwów, psychiki i serca wpadła pocieszyć i dać dobrą radę, z której nie skorzystałam... mama logowała się Toja, a On teraz znalazł właśnie "toję", która zawitała na Jego blogu. ale to nie mama...
zaciekawiła mnie możliwość zaistnienia owej sytuacji, możliwość spotkania Rodzicielki kilkadziesiąt pozycji obok, ale zawsze to bliżej niż ponad 300 km.
prawda?
zerknęłam i ... nadzieja poszła sobie nie wiadomo gdzie, bo moja mama nie ma brata. ani siostry. jest jedynaczką.
ale jeszcze przed wyjściem z domu twarz mi się uśmiechała i gdyby nie uszy po jej bokach uśmiech zapewne owinąłby mi się naokoło głowy z siedem razy. w przeróżnych psychotestach wychodzi mi, że najważniejsza dla mnie jest rodzina. potem miłość. ja je stawiam od jakiegoś czasu na idealnej równi. mieszkam z Miłością, rodzina jest daleko, a ponieważ nie ma Ich tak blisko jak bym chciała niektóre sprawy wymykają się spod mojej kontroli i wypadają z normalnego obiegu wpadając na ślepy tor niedopracowania. w skrócie: GUBIĘ SIĘ
i bez Nich i bez Ukochanego. zależności... tyle utrudniają
nie umiem się pozbyć więc przez to płakania co jakiś czas, nerwy mi puszczają i z oczu po prostu cieknie coś słonego i cała się rozstrajam.

POMYSŁ
chyba nadszedł czas, żebym Rodzinie napisała list. Może nie dzisiaj, ze względu na jutrzejsze koło z historii literatury, która już i tak trzyma się nie tyle na jednym włosku, co na połowie, w każdym razie takie jest moje wrażenie.

SIOSTRZYCZKO
będzie dobrze! będzie Dobrze! JA CI MÓWIĘ, BĘDZIE DOBRZE!!!
ciekawe czy to działa tak samo jak wtedy, kiedy Ty to mówisz?
nie mogę Cio wysłać żadnej wiadomości, bo mam zablokowane konto! czekam na nadprogramowe 30 zł, żeby znów móc poszaleć...

magiczna moc przytulenia znów za moment zadziała, kiedy przyjdę do domu i powiem, że jednak nie... powoli powinnam się chyba zacząć przyzwyczajać do odbieranych brutalnie nadziei! albo pochamować siebie...?

Skarbie mój, czy Ty naprawdę nigdy nie tęsknisz za Herdera 1 siedząc w Poznaniu?

proszę... i nadrobiłam 13 dni nieobecności i nieodzywania się. niewiele to znaczy...

a tak na zakończenie: poszukiwanie dowodu zmusiło mnie do poczytania sobie bardzo starych notek. pierwszych. chyba tych najbardziej bolesnych. tych o bezznaczeniowości, obiecywaniu, naiwności i udowadniających, że związki na odległość mają nikłą szansę przetrwania jeśli w międzyczasie jedna ze stron nie przeniesie się do drugiej.
SKARBIE, POWIEDZ MI, ŻE NIE ŻAŁUJESZ...

wiecie jak ciężko jest przestawić się z klawiatury komputera na klawiaturę maszyny do pisania i na odwrót? to zajmuje... dużo czasu. tą szarą znam lepiej. ta czarna wydaje ładniejsze dźwięki. i dzwoni na końcu linijki:,0)

czas wracać...

end.