made_in_thailand // odwiedzony 77750 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (258 sztuk)
18:15 / 02.05.2006
link
komentarz (2)


chciałam uciec, ale na razie nie potrafię...
chciałam uciec i nadal bardzo chcę.
jak na razie mam silną alergię na niemówienie i niepisanie
(poza tym też na nikiel, kobalt, pyłki tego i owego, kilka imion damskich, kilka męskich i cośtam jeszcze)

przeczytałam wczoraj, nieco stary już chyba, artykuł w jednym z tygodników na temat tego, co ludzie na swoich blogach piszą.
że po pierwsze primo nieradośnie i niepozytywnie
po drugie że niegramatycznie
po trzecie że głównie o delektowaniu się efektami nadużycia napoi wysokopromilowych i innych używek diametralnie zmieniających światopogląd tudzież fizyczne parametry poglądu na świat
po czwarte że generalnie o rzeczach małoważnych i innych pierdołach

osobiście doszłam do wniosku że pisanie o rzeczach ważnych byłoby nieco... marnotrawcze, bo o rzeczach ważnych rozmawiamy z kim tam się da, bo w zasadzie przecież to się robi z wiedzą o rzeczach ważnych, a pierdołami i rzeczami kompletnie nieistotnymi dzielimy się ze światem
ma to takie dobre strony jak na ten przykład bezosobowość składanej krytyki, możliwość wykasowania notki bądź komentarza, dodania kilku słów, odpowiedzenia po czasie do namysłu, zignorowania upierdliwego krytykanta i całą masę innych, która w tej chwili nie przychodzi mi do głowy, ale na pewno przyjdzie jak już wyłączę komputer

a może rzeczywiście powinnam się czuć gorsza z powodu tego, że nie potrafię swoimi zdolnościami władania językiem polskim zafundować czegoś w rodzaju zapalnika do mentalnej masturbacji każdej osobie czytającej mój twórczy bełkot?
że jestem nudna do wyrzygania, piszę za długie notki, a moim marzeniem nie jest zamieszkanie nad Amazonką i dreptanie boso po trawie zaraz po przebudzeniu się w moim hamaku?
tak. czuję się gorsza, bo ktoś wybierze tą osobę, co marzy o Amazonce, i spędzi z nią piątkowy wieczór. i noc. nie ze mną. za to potem powie, że to moja wina.

* * *

potrzebuję zaczernienia. znalazłam fantastyczny pomarańczowy szablon, oczojebny jak kubraczki panów od remontów dróg, ale teraz to najbardziej ucieszyłby mnie czarny.
bo intelektualnie, jako kobieta, czuję się nieciekawa i kompletnie nieatrakcyjna.
(może ja tylko intelektualnego romansu potrzebuję? pfffff... "tylko"... taaa, znajdź tu kogoś do intelektualnych romansów...)
czarny.

kiedyśtam walnę ten pomarańczowy. teraz czuję się po raz kolejny zignorowana i będzie ciemno.



ależ jestem słaba!
nie wytrzymałam.
kes miał jednak rację.