Paweł Papierkowski "MaDeR"
2002.08.21 01:25:57
link | komentarz (3)
Paranoja.
Nie mogę tego zrozumieć, czuję się jakbym dostał w twarz...
Poznałem jednš dziewczynę (pisałem o niej w poście o niesamowitym przypadku,0). Bardzo miła, gadaliśmy sobie czesto na necie i w realu, zaprosiła mnie do ZOO na odwiedziny i zahaczyliśmy o park. No i tam od słowa do słowa doszło, że ona chce jechać na drugi koniec polski, bardzo niedługo, ale nie am z kim... taki to miało sens, choć było innymi słowami. No ja oczywiscie odpowiedziałem, że się zastanowię, a odpowiedź wieczorkiem na czacie wp (zreszta do dupy on totalnie...,0). Tam odmówiłem. Jednym z powodów było to, że nie mam ochoty jechać 700 km z osobą znaną mi 10 dni, no może dwa tygodnie... dziwne, nie uważacie? W sumie zresztą ją polubiłem, bardzo miła koleżanka, pożyczyłem jej "Władcę Pierścieni" i trochę gier...
No i jak wyjaśniłem jej, że nie mogę jechać, to... cóż, spytała się kiedy może oddać Tolkiena i cedeki. Osłupiałem dokumentnie.... potem oczywiście była kłotnia, z której niewiele wynikło - przerwana tym, że czat wp raczył się powiesić (wyczucie czasu jak cholera,0) i zdestabilizował system, wiec musiałem zresetować. A jak wróciłem na czata, jej oczywiście już nie było. Po kilku soczystych komentarzach na temat microsoftu, javy i programistów czata uspokiłem się, ale nadal nie rozumiem, dlaczego to zrobiła? To totalnie bez sensu, czy ona każdemu koledze, który nie może z nią jechać, mówi "adieu"?
Znam ją od niedawna, jednak zdążyłem polubić (w końcu nie ma nic przeciw mojemu towarzystwu, wręcz przeciwnie, w końcu wycieczka do ZOO była z jej inicjatywy,0), więc takie potraktowanie zabolało. To wygląda jak forma szantażu - rób co ja chcę albo idę się p...

A tak przy okazji, ciekawe, co by było, gdybym np nie mógł z nią pojechać do zoo?... to jakaś paranoidalna sprawa... mój nick okazał się poroczy... czyniący szaleństwo