00:23 / 20.10.2003 link komentarz (1) | Hm siedze jak wczoraj , może troche wcześniej
Jego nie ma, cóż się dziwić jutro rano wstaje idzie do szkoły, ale czemu jakoś mam wrazenie że jak nie chodził to nie chodzi tak wczesnie spać . z drugiej strony ostatnie dni, wydarzenia są męczące, te jak również inne, dla mnie więc czemu nie dla innych.
Ale mam taką wielką ochotę z nim wlasnie posiedzieć , przytulić się, jak wspaniale było wczoraj nie myśląc, tylko będąc z sobą.
Nawet teraz starczyła by mi rozmowa przez pieprzone gg - vo jest prymitywne...
| 03:28 / 19.10.2003 link komentarz (0) | Jakie są granice dobrego zachowania w miejscu publicznym?
Jak na coś ludzie nie zwracają uwagi znaczy że im to nie przeszkadza?
Jak również jak daleko można się posnąć , aby zwrócić uwagę , że właśnie tej osobie owa sytuacja przeszkadza?
Irytują mnie ludzie , którzy nie dość że nie mają racji zwracają uwagę, i to jeszcze dość niegrzecznie, z małym spokojem że sie ma ochote tylko takiej babce przywalić.
Już nie mówię o tym co wcześniej miałam zapytania ... tylko tak nawiązując do ostatnich dni, i zdarzeń.
Jak pewna pani chyba wkraczała w wiek swojego przekwitania, na dodatek niezadowlona z własnej pracy, godzin pracy, stanowiska pracy, ogólnie nie zadowolona z wszystkiego czego można, przynajmniej jej podejście takie wrażenie sprawiało, czepianie się wszystkiego [chociaż nawet się nie ma uprawnień] No ale co z tego że ktoś nie ma , zawsze komuś dupe zaczepić może ... | 19:04 / 16.10.2003 link komentarz (2) | Po co ktoś daje nadzieję jak sam nie jest pewienswoich słów, swojego zachowania,jak sam sie boi bo wypowiada to po raz pierwszy?
Po to ktoś mówi żeby kilka tygodni, miesięcy póżniej cofnąć ? albo zacząć byćniepenym ?
a druga osoba cierpi bo sie zaangażowała , bo czuła że ma szanse wygrać tą walke, zostać zwycięscą, wygranym , szczęsliwcem ... | 00:35 / 16.10.2003 link komentarz (2) | Czuję się jak osio.łek, głupi, bezuzyteczny
Czuję się jakbym niemiala żadnej ręki swojej , jakby wszystkie mi obcieli w bardzo krótkim czasie jak spalam, że nie wiedziałam, że wlasie to mi robią taką krzywdę.
Bylam już w związkach w których nie było uczuć
Może troche źle powiedziane, ale ja nic większego nie czułam do tego owego towarzysza i wiedzialam , że raczej nie poczuję prucz przywiązania jak zawsze bywa gdy się przebwa wiele czasu z kimś.
Wiedzialam również że ta osoba nic nie czuje, że jesteśmy z sobąbo obojgu nam to pasuje, takie spotykanie się, przytulanie , calowanie , po prostu z sfery fizycznej każdy musi zaspokajać , przy okazji mówiliśmy co nas gryzie itd ,a le chyba zawsze wiedzieliśmy że nie jesteśmy sobie przeznaczeni, że to taki przystanek na długiej drodze życia.
Wiedzialam czego się spodziewać.
Lepiej mieć wróbla w garści niż golębia na dachu ...
ale jednakten golabek zawsze gdzieś niedaleko był, może nie w takiej formie jak ja chcialam ale latal niedaleko, był zawsze na wyciągniecie rączki, trzeba było troche czasu itd...
Do gołąbka coś czulam , coś wiecej niż tylko po prostu przebywanie , zaspokajanie swoich potrzeb.
Podobał sięi z charaktreru i z wyglądu [ no tak tego nie mogło zabraknąć].
Moje marzenie.
Po długim czasie gadania, czasami sięspotykania, nagle jakoś związaliśmy sie ... coraz więcej spedzaliśmy z soba czasu, w swoich zakamarkach duszy chciałam żeby czuł coś do mnie, ze może ja w końcu jednak będe coś czuć , poczuje sie wolna i w końcu powiem te słowa...
Pewnego dnia, wieczorem siedzieliśmy w parku ... rozmawialiśmy, jakoś doszliśmy do tego co bym chciala, po długim drażnieniu się [ bo i tak bym powiedziala] napisałam jednak na kartce "żebyś mnie pokochał" i wręczylammu ją ...
przeczytał i odpisał " ależ ja jużCiebie kocham "
Nie dusilam go wtedy żeby to własie napisał, nie prosiłam , nic mogł nie mowic przemilczyć , powiedziećże kiedyśalbo nigdy
Następne dni obfitowały w te słowa, wszystko pięknie.
A teraz jakiś czas póżniej wszystko dalej gra, wszystko pieknie sielanka istna można powiedzieć i nagle w kilka dni się zmienia, mówi że nie rozumie mnie , żejuż nie kocha , nie ma tej miłości co była, że wręcz nie pasujemy do siebie...
Poczulam się jak sie poczułam , smutno, źle, poplakalam się nawet przy nim , a nie powinnam czemu nie w samotnosci, prosilam o jakąś szanse dla nas obojga!
On wróciwszy do domu, po jakimś czasie mnie przeprosił, prosilżebym wybaczyla, ze nie wiedzial co mowi,że nie wie co się dzieje,że że ...
Zebym zapomniala [ moj wlasny zdaje sie pmysl w tym lkaniu i plakaniu].
Zasnełam spokojnie...
ale budząc się jedna byśl michodzila po głowie
ON MNIE JUŻ NIE KOCHA NIE CZUJE TEGO...
Czuję się źle
Ja moglam byc bez uczuc, ja moglam nic nie mowić po co się kurwa zaangażowalam, po co ja zaczełam coś wiecej czuć, moglam tylko czuć że jestem bawić sie super, seksić się a nie uważać żeby nie zranić i z dnia n dzien coraz bardziej kochać, myśleć, przylegać, pragnąc ....
Nie chciałam od razu zaspokoić wszystkich moich kaprysów związku z seksem , nie chcialam żeby sie tak samo zaczeło jak inne nie znaczące i co?
Dziś znow rozmawiamy normalnie ale ta myśl nie daje spkoju .
|
|