ph // odwiedzony 8612 razy // [gas_werk szablon nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (16 sztuk)
17:34 / 01.07.2003
link
komentarz (1)
poszłam do cyrku bez niej. powtarzała, że nie ma czasu, że w zeszłym tygodniu obiecała zrobić korekte i nawet się do tego nie zabrala a termin mija pojutrze, więc sama widze nie ma czasu, wyjątkowo nie ma czasu.. nie ma sprawy nic wielkiego przeciez, zrobisz korekte wtedy pójdziemy, poczekam.. pójdziemy w piątek.. dużo tego masz? pokazała na torbę z której wystawała gruba teczka maszynopisu: plecy mnie od tego bolały przez dwa dni, zadzwonię jak skończę, ale ty idź jeszcze dziś i zadzwoń i opowiedz jak było.. ściana po prawo była pomarańczowa od słońca, przedwieczory pięknie sie tu odbijały na ścianach, w wazonach z zielonego szkła ustawionych na szafkach obok okna, a ona sięgnęła do torby i zapaliła papierosa: bo wiesz.. jest dla mnie coś przerażającego w tych wymalowanych twarzach, w tych za dużych butach z wielkim czubem, jest w tym coś czego się boję.. tylko wyobraź sobie bliźniaczki.. one będą skakać z radości, gdy im powiesz: dziewczyny zabieram was dzisiaj na przedstawienie!
a kiedy zadzwonilam do jej drzwi późnym wieczorem, bo chciałam opowiedzieć o tym co widzielismy ze szczegółami: o tańczących w powietrzu i dzieciakach które się smiały jak nigdy dotąd, chciałam jej pokazać zdjęcia pani w baletkch.. wówczas drzwi otworzyła mi twarz wymalowana jak ten pan ze zdjęcia w zielonej czapce, które przed nią schowałam, wymalowana jak ten pan z za dużymi butami z czerwonym nosem, a ja zapytałam: czy jest ola? a usta tej twarzy odpowiedzialy: wejdź, ja się tylko doprowadzę do porządku..