Wpis który komentujesz: | Chyba zdałam sobie sprawe z kilku rzeczy: - nie przezylam w zyciu prawdziwej Milosci z kims takim..... wysnionym, wymarzonym.....(ale - chyba nie ja jedna,0):-,0),0) Choć Milosci, takie przez duze M - wydaje mi sie, ze byly 3. (Bo - stanów zakochania, fascynacji i flirtów nie liczę;-,0),0),0),0),0) - pierwsza - mlodziencza, oczywiscie nieodwzajemniona. No, ale mialam 15 lat wtedy. To normalne. Niemniej, cierpialam z tego nieodwzajemnienia okrutnie.:-,0) - druga - wielka, wzajemna, cudowna, zaowocowala malzenstwem i dwoma synami, ale..... to jednak nie byl ten czlowiek. Tzn - ten wymarzony ideal, ktorych (jak wiemy,0) nie ma. Nie byl (nie jest do dzis,0)dowcipny, nie mial (i nie ma,0)poczucia humoru i nie umial tanczyc (chociaz jest przekonany, ze umie,0);-,0),0), nie czytał poezji.... No - i nie mial fantazji. Ale - kochalam go i on kochal mnie. Bardzo. I - bylam szczesliwa kilka lat. To tez nie było To. Jednak. - trzecia - przyszla wtedy, kiedy byla mi najbardziej potrzebna. I to byl wlasnie czlowiek - wydawalo by sie - TEN. Taki moj. Wymarzony. Dowcipny. Szalony. Dobry. Z fantazją ulanską. Znalismy te same wiersze.... Przezylam kilka cudownych, szalonych lat w tym snie. Lat chyba najpiekniejszych.... Zylam pelnią zycia. Co z tego? Nie kochal mnie chyba wcale, albo - nie dosc mocno, nie mowil o milosci, choc..... nie musial. Czulam ją. Potem sie "poplątało.....zmierzchlo....." a - poza tym..... okazalo sie, ze poczucie humoru coraz czesciej zamienialo sie w humorki. A humorkow nie znoszę:-(( Przyszla moja irytacja - wrog najwiekszy. I - po Milosci. To prawda - M jest jak kwiat. Nie pielegnowany - usycha... Zostala przyjazn. - czwartej nie ma....... i pewnie nie bedzie. Bo - ja chyba sama nie wiem jaki TERAZ powinien byc ten książę z bajki. Na pewno inny niz dawniej.... Poza tym - nie ma książąt z bajki i ze snu. Tzn.: są. W bajkach wlasnie. I - we snach. Poza tym - i ze mnie pewnie marna ksiezniczka, choc wielka marzycielka. A zachciewa mi sie! Wracaj babo na ziemie. :-,0),0),0),0),0),0),0),0) Tu lejt. Jak mawia pewien znajomy. Tu lejt. :-,0),0),0) A - "rzeczywistość skrzeczy...." (No. Egzaltowane baby w pięknym wieku nie powinny oglądać romantycznych komedii popijając gin........;-,0),0),0),0),0),0) Eeehhhh......... |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
lavinia | 2002.11.10 21:27:39 No. Bo oni sa prosci a my skomplikowane i mierzymy ich nasza miarka. A ich trzeba prosto brac. (Jesooooo, jakam teoretycznie mądra.....A w praktyce, to.....ehhhh.......) ;-))) mala | 2002.11.10 21:18:02 o rebusie czemu nie :)) ale nie wiem...eh....ja po prostu typowa baba jestem. i nie rozumiem facetow. i czasami mi sie za duzo wydaje...;) lavinia | 2002.11.10 19:27:39 Mala! Ty jestes TY. W sam raz sentymentalna i w sam raz stapajaca twardo po ziemi. I - w ogole - kochana jestes! No, a teraz, masz racje: Nie rozmyslac mi tu, jeno do nauki MARSZ!;-))))**** (aaaaa..... przepraszam....Moze by tak cos blizej o tym rebusie???Zaciekawionam......;-) mala | 2002.11.10 18:40:49 dobra, juz ide. chialam tylko polecic skandaliste larryego flynta.ha. to dopiero byla milosc. albo wiedzmin i yennefer... eh...ja chyba sentymentalna jestem.ide juz, ide! mala | 2002.11.10 18:38:00 phh, a w ogole to ja sie musze uczyc,a nie rozmyslac o tym i owym... mala | 2002.11.10 18:36:54 no ciotka, co Tyyyyy ;))))) ja nie bede sypac przykladami z mojego zycia, wbrew pozorom, bogatego w te sprayw...no dobra, flirty ;))) ale...ja wcale nie szukam idealu i w ogole po co go szukac? albo sie kogos kocha,albo nie... ale ja glupia i smarkata jestem, wiec moge sie mylic ;) a jeszcze pozniej sie okazuje, ze te wielkie milosci wcale nie byly takie wielkie, i ze niekiedy latwo pomylic niebo z gwiazdami odbitymi od powierzchni stawu (ze sobie zacycuje). tylko ze ja teraz sama nie wiem i mam rebus. e, basta! chafer | 2002.11.10 07:50:58 Po pierwsze - nigdy nie jest tu lejt. Po drugie - nalezy marzyc Po trzecie - idealy istnieja... A jezeli po milosci, zostaja piekne wspomnienia - znaczy to, ze warto bylo. dora2 | 2002.11.10 01:20:01 Przezylam pierwsza. Byla odzajemniona ale zlamal mi serce oraz zmienil moj poglad na swiat. To wtedy przestalam wierzyc w milosc. Przezywam cos w stylu drugiej ale inaczej - daje sie kochac. Czy jestem szczesliwa ? Nie wiem. Nie jestem sama ale jestem wolna. lissan_algaib | 2002.11.09 23:54:08 jedna przez wielkie M, a może nawet więcej, druga - ledwie flirt, ale może coś więcej. Inne to błahostki. tolo | 2002.11.09 23:52:23 nice. |