justynek
komentarze
Wpis który komentujesz:

Wrrrrocilam. Weekend byl oczywiscie cudowny, ale musialam jakos dotrzec z powrotem do domu... no i zaczely sie schody (chociaz chyba wolalabym isc te 300 km po schodach, niz korzystac z uslug PKP,0) ;-,0) Na poczatek walka o miejsce (jakiekolwiek,0) w pociagu. Polecam taktyke "Pcham sie do przodu, nic mnie nie obchodzi, starsze panie mnie nie ruszaja". Oczywiscie praktyka jak zwykle minela sie z teoria i wyladowalam na korytarzu. Na poczatku nie mialam nawet na czym usiasc, ale po chwili zwolnilo sie to takie male, ruchome, kwadratowe badziewie, ktore przytrzaskuje tylna czesc ubrania podczas kazdej proby podniesienia tylka. Oczywiscie wstawac trzeba bez przerwy (szczegolnie jak ma sie w wagonie grupe mlodziezy inteligentenej inaczej... a moze mieli problemy z oddawaniem moczu i dlatego tak biegali w te i z powrotem?,0). W kazdym razie bylo niewesolo i w dodatku ciemno!!! Dopiero jakis zbulwersowany obywatel, ktory nie mogl sobie poczytac brukowca, albo ambitnie zabrac sie za krzyzowke powiedzial co o tym mysli przechodzacemu na peronie konduktorowi. "Co jest kurwa?! Kiedy bedzie swiatlo? Juz strajkujecie?! Ciemno tu jak w dupie!". Po tej blyskotliwej apostrofie swiatlo wlaczono. Wlasciwie niezbyt ucieszylam sie z tego powodu, bo udalo mi sie juz znalezc dogodna pozycje do spania. Wystarczylo usiasc na bagazu, owinac sie szczelnie kurtka, torebke polozyc na ruchomym siedzeniu, glowe umiejscowic na torebce... na glowie kaptur i voila! Po wlaczeniu swiatla odechcialo mi sie spac, a zachcialo siku. Moze nie bede opisywac mojej podrozy na drugi koniec pociagu w celu znalezienia wolnej toalety. Pozostawie to bujnej wyobrazni czytelnika. Podroz trwajaca szesc godzin (bo oczywiscie pociag mial opoznienie,0) w takich warunkach, do przyjemnosci nie nalezy. Na szczescie mam za soba wyjatkowo przyjemny weekend :-,0) Budzenie sie w ramionach ukochanej osoby, wspolne posilki, dlugie rozmowy i zwijanie sie ze smiechu na filmach, ktore mialy byc erotyczne ... to tylko kilka z calego mnostwa powodow, ktore rekompensuja mi niewygody podrozy. Zakochalam sie... prawie rok temu ;-,0)

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
iznogud | 2003.11.12 23:04:19

niepredko, o ile w ogole tam kiedys jeszcze przyjade.

justynek | 2003.11.12 21:00:35

-> iznogud
Znam te inteligentna taktyke... starszym pania ona lepiej wychodzi ;-) Co do mini, to... nie nosze zima, a pieknych oczu nie powinnam wykorzystywac, bo jeszcze sie ktos zakocha ;-)
PS. Za rogalami marcinskimi nie przepadam... ale to milo, ze podobalo Ci sie w Poznaniu... kiedy znowu przyjezdzasz ? :D

iznogud | 2003.11.12 13:02:09

W ten weekend tez mialem piekna eskapde Krakow-Poznan-Wroclaw-Krakow i takze PKP. Najlepsza taktyke zaprezentowala starsza pani. Ludzie sie tlocza na stacji, tymczasem Pani podchodzi do okienka, puka i sie pyta, czy nie ma jednego wolnego. "Nooo jest, oczywiscie". Podaje nam torebke, my kladziemy na miejscu. W miedzyczasie 10 osob pyta sie o miejsce, niestety.. jest zajete. Czasem nie sila, a inteligencja. Dziewczyny ew. moga na mini i piekne oczy.

Nawet fajny ten Poznan. Tlumy w "Starym Browarze". Rogale, mniaaam. Zreszta teraz takiego konsumuje, bo zabralem na wynos.

zwykly | 2003.11.11 23:20:30

A ja polecam taktyke ... "skok prez okno" :D wyjatkowo skuteczna ;) ... ciesze sie ze sie podobalo ;)