dobra, jestem. na ile? nie wiem. niedlugo znow sie przeprowadzam. w miejsce bardziej cywilizowane i dostepne. bede miala i telewizor i internet, no i zero krat w oknach.
czekam na mini 'wyrok' aka czy kasia zostanie pania kierownik biura/asystentka/sekretarka czy tez nie. okaze sie. w poniedzialek. trzymac kciuki (znow!!!,0) za kasie prosze. bo teraz nie ma lekko.
ostatnimi czasy bujam sie miedzy praca a domem. generalnie bylam odcieta od zywych, ktorych znam, na ktorych mi zalezy i od tych ktorych kocham, bo co.. bo kocham ciagle i ciagle mi brakuje. ciagle tak samo ciezko sie budzic i zasypiac wiedzac jak bardzo sie cos spierdolilo. ciagle ciezko jezdzic obok miejsc w ktorych spedzalo sie razem czas. piekny czas. czas, ktory gdybym mogla, cofnelabym i uniknela tylu zlych zachowan, ktorych tak naprawde nikt sie po mnie nie spodziewal. wlasnie splynely mi lzy, slone, bo czuje jeszcze ich smak, codzien inny, bardziej zlozony. codzien wbijam szpilke, ktorej wyciagnac nie potrafie. nikt nie potrafi. wiele osob by chcialo, ale rozczaruje je, nie da sie. ja zrozumialam.
wiem, wiem. napiszecie "kaska, ile mozna?" a ja powiem MOZNA. bo tak naprawde tylko ja wiem jak mi ciezko. i nie, ze sie uzalam. wcale sie nie uzalam. poprostu w tym temacie mi ciezko i spedza mi on sen z powiek. znacie to. wiecie jak to jest jak sie spierdoli cos na calej linii, a pozniej zaluje i nie ma sie szansy by pokazac 'JA POTRAFIE'.
no coz.. jak widac niewiele ciekawego.
a tak z rana hit na dzis : Eldo - 'Listy Z Ziemi - (Beatnix Remix,0)'