Wpis który komentujesz: | Około południa zadzwoniłam do mamy. Lechu kiedyś pokazał mi jak się telefonuje na nóż. W hallu akademika, na parterze jest fajny automat. Żeby zeń zadzwonić wystarczy mieć zwykły nożyk, taki sztuciec jak do odbiadu. Wkłada się go pod wajchę od słuchawki i sunie po odwrocie ebonitowej płyty, aż się trafi we właściwe miejsce. Poszukiwanie punktu „G” to się nazywa. Jak ten punkt się wyczuje, wówczas w słuchawce słychać charakterystyczny trzask. Takie spięcie, jakby do środka wpadał żeton. Oczywiście numer powinien być już wcześniej wykręcony. Całkiem proste jeśli się trochę potrenuje. Niektórzy w ten sposób dzwonią nawet do Anglii. Zapytałam mamusię co u Ewelinki słychać. Odpowiedziała, że wszystko dobrze i zaraz napomniała żebym niepotrzebnie nie traciła pieniędzy na telefony, bo przecież mamy teraz poważniejsze wydatki. Pewnie że mamy teraz wydatki. Więc któryś raz jej tłumaczę, że w kwestii telefonowania ściśle stosuję się do rad mamusi gdyż dzwonię zupełnie za darmo. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
sdp | 2004.12.01 22:22:45 Tepsa zdemontowała ten automat. :[ lee | 2004.12.01 16:38:15 A co na to tepsa? nie zawiedz mnie | 2004.12.01 14:33:15 dobry sposób nie jest zły :) :* |