Wpis który komentujesz: | Może mały szantażyk moralny? Pani X ma kalekie dziecko, które musi poruszać się na akumulatorowym wózku. Pani X jest biedna więc akumulatory do tego wózka tankuje prądem z części wspólnych. Na ładowanie własnym prądem jej nie stać, chociaż dziecko dostaje rentę. No trudno... dzięki temu dziecko może całymi dniami cieszyć się należną mu swobodą i uczestniczyć w życiu miasta, a dobrzy sąsiedzi mogą mieć satysfakcję z tego że pomagają bardziej potrzebującym. Ale takiej satysfakcji nie mają bo nikt nie raczył ich poinformować, że zostali sponsorami. Oczywiście o pytaniu kogokolwiek o zgodę nie wspominając. No ale to nie koniec. Wózek trzeba gdzieś przechować, zabezpieczyć przed kradzieżą. Tak się szczęśliwie składa, że na parterze budynku jest nieużywana pralnia, ok. 50m kw. W sam raz nadająca się na przechowalnię dla wózka. Pani X wystąpiła więc do sąsiadów aby podarowali jej pokrzywdzonemu dziecku ten lokal na własność. No i biegli w podwórkowej dyplomacji sąsiedzi podpisali odpowiednie dokumenty mając jednak cichą nadzieję, że Lee się temu rozbojowi sprzeciwi. Plotkują teraz, że pani X jest bardzo przebiegła i wcale nie chodzi jej o garaż dla wózka (bo na to wystarczyłyby 3m kw.) tylko o tanie mieszkanko dla kalekiego dziecka. Stara pralnia wspaniale się nadaje do adaptacji na cele mieszkaniowe. Niewielkim nakładem środków można uzyskać atrakcyjne gniazdko. Dzięki temu kalekie dziecko może nawet mieć szansę na znalezienie męża i założenie rodziny. Co ma zrobić Lee ulec naciskom obłudnych sąsiadów, czy moralnemu szantażowi zatroskanej przyszłością dziecka pani X? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
ciastko | 2005.02.07 18:05:21 może tak, może nie... Nie znam wszystkich okoliczności. Opieram sie na Twoim sprawozdaniu i czały czas mi wychodzi, że bym pomógł. Ale mnie jest duuuużo łatwiej dawać rady, niż tobie je przyjmować. Wszak sytuacja mnie nie dotyczy... :-) lee | 2005.02.07 16:11:13 Rodzica dziecka kalekiego rozumiem. Tak bym nie robił na jego miejscu bo to zły kapitał na przyszłośc nie można gwałcić całego otoczenia swoimi problemami, bo to największą szkodę wyrządaz właśnie temu dziecku. Zamiast uczyć je umiejętności bycia potrzebnym uczy się je postawy roszczeniowej i żebractwa. To mu może zostać na całe życie czyniąc jeszcze większym kaleką. ciastko | 2005.02.07 14:21:44 Lee, przyjacielu (jeśli wolno mi się tak do Ciebie zwrócić). Ja nikogo nie wspieram. Kiedys wspierałem, ale skończyły sie te czasy. Wszędzie bagno. Ja mówię o dziecku, któe Ty możesz wesprzeć. Dać mu jakąś szansę. Ja na miejscu rodziców tej dziewczynki zrobiłbym to samo w nadziei, że się uda. Może byłbym w Twoich oczach bezczelnym złodziejem i naciągaczem ale w imię wyższego celu wszystko jest dozwolone. Trochę to patetyczne, ale ja chyba jestem obywatelem starej daty i robię to co mnie się wydaje słuszne a nie to co wypada. A może jestem durny... kto wie? lee | 2005.02.06 14:26:57 Nie chodzi o zarabianie, ale o racjonalne podejmowanie decyzji. Wydaje mi się że cała Polska wygląda jak wygląda bo pełno po jej kątach takiego skurwysyństwa się panoszy. karolajn | 2005.02.06 13:39:45 :* a ile Ty na tym mozesh zarobić???? lee | 2005.02.06 13:27:28 Ciastko czyli uważasz, że należy wspierać bezczelnych złodzeii i naciągaczy, przeciwko obłudnikom? Karolajn :* karolajn | 2005.02.05 22:29:30 rób jak chcesh.mi wszystko jedno. ciastko | 2005.02.05 21:50:59 Dzieci, a szczególnie dzieci kalekie wymagają od nas poświęceń. Od nas czyli od społeczeństwa. Nawet jeśli nie są nasze, choć przecież wszystkie dzieci nasze są. Czy coś stracisz pomagając drugiej osobie? A nawet jakbyś coś stracił to pomyśl, jak podbudujesz swoje ego pomagając kalekiej dziewczynie. A przy okazji utrzesz nosa obłudnym sąsiadom... Czy to się nie opłaca? To niski koszt. lee | 2005.02.05 20:42:40 Lee nie wie. Jakby wiedział to by się nie pytał. esc | 2005.02.05 19:18:24 Lee nie wie? |