krass
komentarze
Wpis który komentujesz:

Oł je.

14:25
Zrobił mi się tutaj trochę kącik filmowy, ale ostatnie kilka dni upłynęło nam pod znakiem filmów właśnie. Z kilku obejrzanych tytułów poleciłbym dwa - "Kręgosłup diabła" i "Naciągaczy". Pierwszy dosyć ciężki, drugi dla odmiany leciutki, ale przyjemny i bez tego "holiłódzkiego" zadęcia, którego nie cierpię. No i Cage, który jest dla mnie jednym z ryjów, które uważam. Gwoli wyjaśnienia - ryj to twarz, która coś wyraża - charakterna i charyzmatyczna, i wcale nie musi być brzydka, chociaż na ogół jest. Inne ryje, które uważam:
1. Jacek Nicholson - ryj nie do pobicia
2. Alek Pacino
3. Robek De Niro (chociaż jego ostatnie produkcje to niezły syf, ale nie o filmach tutaj tylko o ryjach)
4. Misiek Madsen (jaki to ryj i w jaki shitach ostatnio grywa, ale... j.w.)
5. Wiluś Dafoe
6. Chris Majchrzak
7. Mark Kondrat (ryja nabrał dosyć późno, ale nabrał)
8. Tomek Berenger (chyba nie widziałem z nim dobrego filmu, może poza "Plutonem", ale ryj jest)
9. Krzysiek Lambert

Ale na przykład Godfamous Linda ryja dla mnie nie ma. Niby trochę ma, ale to taki ryj wypracowany, zagrany, a to już nie to.

Jeśli natomiast chodzi o kobiety, to one ryjów w ogóle nie mają, ale lubię popatrzeć na niektóre panie, a już najbardziej na te, z których są fajne dupy i jeszcze potrafią coś zagrać.

Fajne dupy, które potrafią coś zagrać to na przykład panie: Hannah, Shue, Stone, Farrow, Deneuve, Moore (ale ruda, nie silikon-cyce), Lane i parę innych (kolejność przypadkowa).

Foster nie jest fajną dupą, ale ją też uważam.

Obiadek.

Serdle.


Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
krass | 2005.02.28 08:16:26

:)

krass | 2005.02.28 08:16:25

:)

karolajn | 2005.02.27 20:47:58

fajna jest Halle Berry ;)

szi2 | 2005.02.27 19:36:28

1,2,3 ryje FANTASTYCZNE jednakże z kobiecego punktu widzenia najlepsza jest 9 ze szczególnym uwzględnieniem oczek!

anuszka | 2005.02.27 16:12:15

Co do tych mordek, to sie zgadzam w kilku punktach. Zgadzam sie z Tobą, wow, chyba zwariowałam!! :)

Ale Pacino nigdzie nie był lepszy niż w " Zapachu kobiety..."

Pa, panie ślicny!