krass // odwiedzony 11526 razy // [królestwo2 nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (22 sztuk)
09:05 / 17.06.2005
link
komentarz (13)
Oł je.

Po pierwsze ferst pragnę podzielić się radosną informacją, że zidiociałem zupełnie. Wniosek ten stąd, że nie rozumiem telewizyjnych reklam. Oglądam, widzę, że coś się dzieje, słyszę, że coś mówią, ale gówno z tego wiem. Na dodatek wściekam się, że reklama jest bez sensu i wtedy Mysza musi mi tłumaczyć, że jednak ma sens. I teraz tak - albo te reklamy są do dupy i jak się człowiek nie skupi, to poza nazwą produktu nic nie skuma, albo trzeba się bardzo uważać, żeby zrozumieć o co reżyserowi chodziło, albo kretynieję zupełnie. Pocieszam się jedynie tym, że rozumiem ostatnie reklamy Plusa, ING (z dziećmi) i grosz do grosza, a będzie kokosza.

Po drugie ferst sekundo wczoraj siedziałem bite 14 godzin przed komputerem, bo miałem robotę. Robota polegała głównie na tym, że słałem oferty mailem, więc w międzyczasie mogłem sobie np. pograć w snookera, co zresztą czyniłem. Kilka razy jakieś łebki spierdoliły mi ze stołu, gdy zaczynały przegrywać. zabawiłem sie więc w Anioła Zemsty. Zalogowałem się pod innym nickiem, żeby nie tracić ranku i zacząłem wyszukiwać kolesi, którzy mają w statystykach więcej niż 20 ucieczek. Grałem z nimi, celowo przegrywałem, a pod koniec partii mówiłem "do widzenia" i spierdalałem im ze stołu. Kurwa, chyba za dużo czytam Kosińskiego;)

Po trzecie ferst ferd chciałem sobie jeszcze raz obejrzeć "Amadeusza" w telewizorze, ale nie zdążyłem. Przeczytałem więc sobie biografię Mozarta. No, był z niego rocker.

Po czwarte ferst suzi kłatro dziś idę w odwiedzin do Dziadków, a Babcia da pierogów ruskich ze skwarami i śmietaną. Kiedyś założyliśmy się z kuzynem, który z nas więcej wpierdoli babcinych pierogów. Wygrałem, ale potem się porzygałem.

Po piąte ferst fift element dowiedziałem się dzisiaj za pomocą ss-mana z telefonu, którego wysłał mi z rana kumpel, który właśnie jest nad morzem (ale zazdroszczę skurwysynowi!!!;)) co mówi Szkot-pedofil do chłopczyka, którego zwabił do samochodu. Otóż mówi on: "Ej, ostrożnie z tymi cukierkami!"

Po szóste ferst siks siks siks muszę kupić sobie nowy garnitur, co cieszy mnie mniej więc tak samo, jakbym musiał sobie kupić traktor. Ale sobie kupię, bo stary po pierwsze jest za ciasny, a po drugie jest stary.

Serdle.
08:00 / 14.06.2005
link
komentarz (3)
Oł je.

Scorpions - Rock You Like Hurricane

It's early morning
The sun comes out
Last night was shaking
And pretty loud
My cat is purring
And scratches my skin
So what is wrong
With another sin
The bitch is hungry
She needs to tell
So give her inches
And feed her well
More days to come
New places to go
I've got to leave
It's time for a show

Here I am, rock you like a hurricane

My body is burning
It starts to shout
Desire is coming
It breaks out loud
Lust is in cages
Till storm breaks loose
Just have to make it
With someone I choose
The night is calling
I have to go
The wolf is hungry
He runs to show
He's licking his lips
He's ready to win
On the hunt tonight
For love at first sting

Here I am, rock you like a hurricane


Kurwa, ale z nich wieśniaki, nie? :) No i dobrze, ale ostatnio na dżampie graliśmy sobie stare hard rockowe hit-songi, i tak - przy "Smoke On The Water" można się już porzygać, bo takie obcykane, a przy "Stairway To Heaven" zasnąć (chociaż dziewczę jednego z kumpli i tak do dzisiaj myśli, że to numer Pink Floydów;)). A "Hurricane" jedzie aż miło, szczególnie jak się ma już lekko w czubie.

Enyłej, z teki zapisków mojego dziadka z AK:

Czy wiecie co Murzyn ma białego? Otóż Murzyn ma białego słuchać.

Serdle;)

16:45 / 10.06.2005
link
komentarz (3)
Oł je.

Od dzisiaj będę zamieszczał zdjęcia mojej rodziny. Zaczynamy od Dziadka, który służył w AK.

Proszę kliknąć:

zdjęcie Dziadka

Serdle.
11:10 / 09.06.2005
link
komentarz (5)
Oł je.

Dziś miś idzie na bankiet. Będzie żarł i chlał na koszt biednych bogaczy.

Enyłej, dżołk jest taki:

Beata pisze list do przyjaciółki:
"...Mój Stasiek, odkąd wrócił ze Stanów jest strasznie niewyżyty. Zachowuje się jak zboczeniec! Ciągle chce mnie pieprzyć! Wystarczy, że się schylę, on mnie bierze od tyłu. Zaczynam prać - bierze mnie od tyłu, zamiatam podłogę - bierze mnie od tyłu, zmywam naczynia - bierze mnie od tyłu! Mówię ci, koszmar. Całuję - Beata.
P.S. Przepraszam za niewyraźne pismo, bo Stasiek..."

Serdle:)
23:27 / 07.06.2005
link
komentarz (5)
感的

而受到了苏联元首戈尔巴乔夫在克里姆林宫的亲切接见 乐队表示"自己要将巡回表演和唱片录制相结合京文唱片引进的乐队经典现场精选专辑

年前夏,在国王大街的广场上,举行了周年的庆典。邀请的嘉宾有,有,还有好多我不熟悉的艺人,再有就是

演唱会定在晚上7点开始,可同我一样,好多人已经早早的到了。近台是圈起来的,好像要有邀请才能入内。我守在了灯光控制台的下面。时间还早,和朋友聊着天,打量着周围的人群,看到了好多远道而来的人,莫明地感到些亲切。注意到了个中国女孩,背着睡袋,和一个防潮垫,我在猜想可能是以前音乐版的版主,因为记得她说过要来看蝎子,没有去打招呼,怕谈论到音乐让我无颜,因为她比我执着。我只是在这里赶上,她却是从远方寻来。

出场时天早已经黑了,灯光下的显得更加苍老,尤其当鼓手激动的脱掉上衣时,看见他的肚腩,没有人笑。有印象的曲目是几万人一起和着唱,唯有我这样不同肤色和一些年轻人显得不是那么兴奋。我的身边有2个老太太,年龄应该在以上,两个人搂在一起跳着舞,每首歌都在合着唱。我笑着看着她们,她们也笑着,但眼角多了晶莹泪水。有时我只是看着绚丽的舞台,却在细细地倾听她们的声

人显得

10:47 / 04.06.2005
link
komentarz (3)
Oł je.

Dziś będę pisał dużo, poważnie i bardzo mądrze, a to dlatego, że jestem duży, poważny i bardzo mądry.

Dziś mamy z Myszą rocznicę. Jest to trzecia rocznica naszej pierwszej randki, na którą spóźniłem się dwie godziny, bo był mecz Polska-Korea i zapomniałem o bożym świecie. Ale przeznaczenie, czy coś tam, czuwało i jak sobie przypomniałem i zadzwoniłem do Myszy, to była co prawda zła, ale okazało się, że jest jeszcze w Rynku z koleżankami. Jako, że jestem niezwykle uroczy :P, udało mi się ją udobruchać i potuptałem czym prędzej do umówionej knajpy. No i było tak, że jesteśmy już ze sobą trzy lata :)

Przygotowałem już prezenta, a Mysza przygotuje kolację-niespodziankę. Kolacje-niespodzianki, które Mysza przygotowuje są naprawdę kolacjami-niespodziankami i parę razy zdarzyło się tak, że jadłem jakąś potrawę pierwszy raz w życiu. Tyle, że oczywiście nie pamiętam już jej nazwy, bo albo jestem psychicznie chory, albo mam jakąś strasznie wybiórczą pamięć. Bo np. pamiętam wszystkie składy Deep Purple, łącznie z datami, płytami i ważniejszymi koncertami, mimo że się przecież tego, kurwa, na pamięć nie uczyłem, a nie mogę zapamiętać kiedy dokładnie ma imieniny moja Mamusia i jak zbliża się ten termin, to nerwowo wertuję kalendarz, żeby się upewnić.

Tak czy siak, wieczór zapowiada się full romantic, tym bardziej, że przygotowałem już muzę z paroma ważnymi songami. Tak, Little Wing też ;)

Enyłej, jestem fanem Allegro. Głównie za to, że dzięki niemu kupiłem sobie mnóstwo płyt zupełnie nieosiągalnych w Polsce, bo przecież nie za to, że co chwilę podwyższają opłaty;). Ostatnio na przykład dorwałem Teslę, którą teraz katuję Myszę, ale nawet nie tak bardzo, bo ona ma rockową duszę, tylko nie zawsze o tym wie :P. Ta Tesla nazywa się "Five Man Acoustic Jam" i była swego czasu prekursorem wszystkich "unpluggedów". Naprawdę. Oni byli wtedy cholernie popularni w Stanach i sprzedali tej płyty w chuj, albo i jeszcze więcej. No i potem się zaczęło - Clapton, Pearl Jam itd. A potem to już wszyscy:)

Ostatnio robiłem sobie jaja z burzy, która rozpierdoliła Wrocław, a tu okazuje się, że dotknęła ona bezpośrednio mojego serdecznego kumpla, któremu drzewo przygniotło furę i nie miał prądu przez trzy dni. Więc nie będę już robił jaj z burzy, bo jeszcze mnie piorun pierdolnie.

Piliśmy wódkę ze wspólnikiem i wyszukiwaliśmy przy okazji przepowiedni na temat końca świata. Otóż koniec świata, począwszy od roku 2000 jest mniej więcej co rok. W tym roku też będzie, i w następnym też. Obecny papież co prawda nie jest murzynem, ale murzyna ma w herbie. Tak, tak, herbem arcybiskupów monachijskich jest właśnie blackie. Nie doszliśmy dlaczego, bo już się skuliśmy, ale musi być to pewnie ciekawa historia.

Serdle.
09:12 / 31.05.2005
link
komentarz (5)
Oł je.

Wczoraj była taka zajebista burza, że aż prąd poszedł się kochać, w związku z czym wieczór był romantyczny, bo przy świecach (...) itd. Bajdełej - jak ludzie mogli kiedyś żyć bez prądu? Na czym słuchali płyt King's X i Living Colour? W czym odgrzewali lasagne w folii? Jak zmrażali wódkę? Jak poprawiali błędy w Wordzie? W jaki sposób zgładzali ludzi na krzesłach? Czym kobiety zasilały swoje wibratory? W jaki sposób ogladali mecze Liverpoolu, nie mogąc wybrać się na nie osobiście?

Hej ho:)

Dizisiaj dostałem mailem zdjęcia, które sobie obejrzałem z wielką przyjemnością. Nie ma to jak ładne zdjęcia, które dają przyjemność :P

Serdle
21:58 / 26.05.2005
link
komentarz (2)
Oł je!!!!!!!!!!!!!!!!!

To o Liverpoolu. Śpiewałem wczoraj You'll Never Walk Alone i spiłem się też jak prosię. Ale warto było :)

Serdle.


09:27 / 04.05.2005
link
komentarz (3)
Oł je.

Jestem uboższy o dwa zęby. Dwie ósemki poszły do kubła i prawdę mówiąc nie wiem po chuj one w ogóle wyrosły. Facio - chirurg okazał się spoko gościem, a na dodatek fachowcem, bo cały zabieg trwał pięć minut, mimo że inny dentysta zapewniał mnie, że jedna z tych ósemek jest cholernie trudna do wyrwania i nie obędzie się bez cięcia dziąsła. Obyło się. Na dodatek koleżka dżołkował cały czas podczas wyrywania i to na tyle śmiesznie, że naprawdę chciało mi się śmiać. Juz po wszystkim pzapytałem go, czy mogę sobie teraz zapalić, a on na to ultra-poważnym tonem coś w tym stylu:

- Musi pan wiedzieć, że nikotyna znacznie spowalnia proces gojenia, może wręcz spowodować infekcję. Ale sam palę i na pana miejscu bym sobie teraz zajarał.

Taki kolo :)

Dostałem antybiol i ominął mnie mega-heavy metal-grill na wsi, bo nie mogłem pić, to po co miałem jechać? :P Ale za to obeszliśmy w długi weekend z Myszą rodzinkę, którą ostatnio trochę zaniedbujemy z wizytami, więc w sumie wyszło na dobre.

Dostaliśmy od znajomej rybki. Dwie. Takie malusie, że ledwo je widać. Na razie mieszkają w ozdobnym słoiku. Jak podrosną, to wytresuję je tak, żeby skakały przez
przeszkody, kręciły piłkami na nosie itd. Jak mi się uda, to nauczę je również mówić. Na razie jednak myślimy nad imionami - jeden rybek to chłopak, a druga rybka - dziewczynka.

Miałem kiedyś żółwia, któremu zmieniałem imię mniej więcej co miesiąc. Biedak musiał być zdezorientowany, gdy go wołałem, ale nigdy nic nie dał po sobie poznać. Oto niektóre jego imiona:
- Manglonglin
- Skrendolag
- Hermann
- Zygmunt
- Buba
- Smoks
- Żółwiu
Po kilku latach oddałem żółwia Dziadkom, bo nie miałem czasu się nim zajmować. Babcia nazwała go Kubuś i tak już zostało. Tyle, że jak potem zachorował (nażarł się piasku), to weterynarz stwierdził, że to dziewczyna. Ale i tak został Kubuś.

Idę popracować trochę.

Serdle.
12:59 / 26.04.2005
link
komentarz (6)
Oł je.

Uchlałem się wczoraj łyskaczem. Sam, bo Nutka musiała zostać u siebie w domu, a nie chciało mi się z nikim innym dzielić, bo to dobry łyskacz i tylko jeden :). Co ciekawe, nie chlałem z żalu, ani też z pijaństwa, tylko dlatego, że ząb mnie nieźle napierdalał, a pani sadystka powiedziała, żebym się nie szprycował Ibupromem, bo się w końcu zatruję. Więc co miałem zrobić? A w piątek czeka mnie podwójne rwanie. Dżizys, jak ja pękam. Sadystka śmieje się ze mnie, że niby taki twardziel, a jojczy jak bobo. No i co z tego? Ale to prawda, jak mi się coś stanie, to lekko panikuję. Kiedyś zwichnąłem sobie nogę i pojechaliśmy z Myszą na pogotowie. Prawie się posrałem ze strachu, że mi gips założą, czy coś. Nuta miała niezły ubaw. U lekarza zapytałem, czy mam sobie smarować opuchliznę acetonem (pojebało mi się Altacetem). A łapiduch na to: "Może pan sobie smarować, tylko niech się pan do ognia nie zbliża"). Żartowniś, kurwa jego mać :) Wyszedłem, Mysza pyta "i co, i co?", a ja na to: "Będą amputować mi nogę", a stojąca obok dziewczynka prawie umarła ze zgrozy. Takie to historie.

Pogadałem sobie wczoraj z ludkami na PP. Niektóre ludki fajne. Abstrahując, najbardziej wkurwia mnie, że POECI wala takie ortografy, że pała mała. Nie mówiąc już o interpunkcji, której na czacie po prostu brak (z małymi wyjątkami na szczęście).

Muza: nowy Glenn Hughes, ależ zajebioza. Na wieśle porzygał mu Dave Navarro i jedzie to niemiłosiernie. Ciekawe ilu ludzi w Polsce (poza fanami) wie kto to jest Glenn Hughes, a facio zrobił przecież dla rocka niewiele mniej niż np. Gillan, czy Ozzy. Dwa numery "Soul Mover" i "Change Yourself" po prostu mordują, mimo że ten drugi ani specjalnie riffiasty, ani jakoś specjalnie wyrywny (ale ma to coś, co trzeba, żeby miał) Może pierdolnę recenzję na hardrock.com, ale nie będzie ona pewnie zbyt obiektywna, bo jak się zakochuję, to nie widzę mninusów (co nie, Nutko?;).

Nie było mnie długo i nie powiem łaj. W każdym razie różne rzeczy się działy - dużo i szybko. Czy mnie zmieniły nie wiem, ale wiem, że są na świecie pewne sprawy, których się, kurwa, nie przeskoczy i lajf gołs on itd itd.

Wkleiłem opowiadanko na Fabrice i się spodobało, co cieszy mnie niezmiernie, bo w końcu zbieram się, żeby posłać sztuki do wydów-żydów. Tylko najpierw muszę sobie kupić nową drukarę, bo, i tu ciekawa sprawa, nowy tusz do mojej kosztuje mniej więcej tyle samo, co nowa drukarka z tuszem. Nie bardzo ja to panimaju, ale cóż.

Proszę bardzo: http://www.fabrica.civ.pl/article.php?sid=20356

Nie jestem pewien, czy to to, bo coś mi się pierdoli w kompie i nie chcą mi się niektóre strony otwierać, więc jak to, to dobrze, a jak nie to, to chujowo. Ależ ja dzisiaj mam mądre przemyślenia, nieprawdaż? :)

Przeczytałem w końcu "Mechaniczną Pomarańczę". I czy ja wiem? Trochę rozczarowanym. Może jak drugi raz przeczytam, to zmienię zdanie, ale nie sądzę, bo np. za "Ulissesa" brałem się parę razy i po prostu nie mogę go.

Dobra. Idę ja.

Aha, jeszcze jedno. Zniknął z nloga kolo o ksywie escapefrommordor. Strasznie szkoda, bo koleś miał fest kumancję i zajebiście pisał.

Serdelele










09:37 / 28.02.2005
link
komentarz (10)
Oł je.

08:11
Klikam brzuch pajaca i zastanawiam się ile firm kopsa kasę na te dzieciaki z czystej dobroci serca, a ile dla, powiedzmy, prestiżu i odliczeń podatkowych. W sumie jest to nieważne, liczy się gest, ale taki już ze mnie dociekliwy gnojek, że móżdżę nad sprawami, nad którymi móżdżyć wcale nie muszę. Pamiętam jak po pierwszej WOŚP Owsiak pojechał z ekipą TVP na Woodstock do Stanów. Spektakularnym wydarzeniem było wtedy rozpostarcie ogromnej polskiej flagi wśród ludzi na koncercie. I fajnie, ale... No właśnie, jest małe "ale". Jakiś czas później dowiedziałem się z pewnego źródła, że kasa na ten wyjazd (całkiem spora) została wzięta z puli WOŚP. Dżizys, jak ja się wtedy wkurwiłem. Do dziś rzutuje mi to na całą akcję - jakkolwiek by nie była ona fajna, to nie jest już dla mnie, hmmm, że tak powiem, "czysta", chociaż to trochę pretensjonalnie brzmi. Ale nie jest czysta. I chuj.

Wiecie co powiedział rano pan z radia? Że Elton John zaśpiewa w duecie z K.D. Langiem. Kurwa, całe życie myślałem, że K.D. Lang to kobieta:) Rozumiem, że jest brzydka, ale żeby zaraz z niej chłopa robić? Najgorsze, że ten koleś z radia jeszcze bierze pieniądze za to, co robi, a nie dość, że jest idiotą, to jeszcze ni cholery nie ma radiowego głosu i piszczy mi w głośnikach jak Farinelli, ostatni kastrat. A zresztą, kto dzisiaj na to zwraca uwagę?

Rozpierdalam wszystkich w snookera. Może to dlatego, że postanowiłem sobie grać tak długo, jak długo będę wygrywał, a dopiero potem zabrać się do roboty. No i gram już z godzinę, albo i lepiej. Robota nie zając, a postanowień łamać nie należy:) Na dodatek piszę jeszcze to, co piszę, ściągam parę mp3 i słucham Skid Row.

Marzą mi się kowboje ze skóry pytona. W sklepie kowbojskim 1700 zł, na Allegro koło 1200. Na e-bay'u dużo taniej, ale jakoś trochę pękam ściągać z zagranicy. Czyli na razie odpuszczam ze względów finansowych, może na ślub?

Jeszcze o finansach. Kiedyś, gdy zarabiałem dużo forsy, od wypłaty do wypłaty nie zostawało mi w portfelu prawie nic, czasami musiałem nawet robić debet. Teraz, gdy zarabiam 1/4 tamtego szmalu potrafię nawet odłożyć coś na konto. O co chodzi? O to chodzi, że mam, hmmm, wyższy cel wyznaczony, a nie tylko płyty, knajpy itd. A może też trochę zmądrzałem na stare lata? E, chyba to nie to:)

Kurwa, znowu wygrałem. Jak tak dalej pójdzie, to cały dzień będę grał i zostanę mistrzem świata.

09:33
Koleś zwiał mi ze stołu. Więc ani nie wygrałem, ani nie przegrałem. Łot tudu? Postanowienie było, ze gram dopóki wygrywam, więc... No trudno, do roboty.

Serdle.
14:31 / 27.02.2005
link
komentarz (5)
Oł je.

14:25
Zrobił mi się tutaj trochę kącik filmowy, ale ostatnie kilka dni upłynęło nam pod znakiem filmów właśnie. Z kilku obejrzanych tytułów poleciłbym dwa - "Kręgosłup diabła" i "Naciągaczy". Pierwszy dosyć ciężki, drugi dla odmiany leciutki, ale przyjemny i bez tego "holiłódzkiego" zadęcia, którego nie cierpię. No i Cage, który jest dla mnie jednym z ryjów, które uważam. Gwoli wyjaśnienia - ryj to twarz, która coś wyraża - charakterna i charyzmatyczna, i wcale nie musi być brzydka, chociaż na ogół jest. Inne ryje, które uważam:
1. Jacek Nicholson - ryj nie do pobicia
2. Alek Pacino
3. Robek De Niro (chociaż jego ostatnie produkcje to niezły syf, ale nie o filmach tutaj tylko o ryjach)
4. Misiek Madsen (jaki to ryj i w jaki shitach ostatnio grywa, ale... j.w.)
5. Wiluś Dafoe
6. Chris Majchrzak
7. Mark Kondrat (ryja nabrał dosyć późno, ale nabrał)
8. Tomek Berenger (chyba nie widziałem z nim dobrego filmu, może poza "Plutonem", ale ryj jest)
9. Krzysiek Lambert

Ale na przykład Godfamous Linda ryja dla mnie nie ma. Niby trochę ma, ale to taki ryj wypracowany, zagrany, a to już nie to.

Jeśli natomiast chodzi o kobiety, to one ryjów w ogóle nie mają, ale lubię popatrzeć na niektóre panie, a już najbardziej na te, z których są fajne dupy i jeszcze potrafią coś zagrać.

Fajne dupy, które potrafią coś zagrać to na przykład panie: Hannah, Shue, Stone, Farrow, Deneuve, Moore (ale ruda, nie silikon-cyce), Lane i parę innych (kolejność przypadkowa).

Foster nie jest fajną dupą, ale ją też uważam.

Obiadek.

Serdle.

09:21 / 26.02.2005
link
komentarz (1)
Oł je.

09:04
O kurwa, ale rozrywka. Film nosił tytuł "Kręgosłup diabła" i chipsy nie smakowały przy nim jak powinny. Ale robi wrażenie, choć niby nic odkrywczego. Tyle na ten temat, dzisiaj zapodamy sobie coś lżejszego - optowałem za "Kręgiem", ale moja propozycja została skwitowana spojrzeniem, które mówiło "chyba zgłupiałeś".

Jeszcze o Beksach. Parę lat temu grupa Vader zaproponowała Z. kupę kasy (mieli od wytwórni) za możliwość wykorzystania jednego z jego obrazów na okładce ich płyty. Beksa nie dość, że się nie zgodził, to jeszcze się wkurwił i oznajmił, że na drugi raz w ogóle nie będzie odpowiadał na tego typu propozycje. Dodał też, że nienawidzi rocka i żeby mu nie zwracać dupy bzdurami. Śmieszne to, bo przecież Tomek jak najbardziej sympatyzował z ostrym graniem, ale z drugiej strony - co on miał do gadania...

Jest taki obrazek Z., którego reprodukcję dostałem kiedyś od takiej jednej Wiedźmy i powiesiłem sobie na ścianie. To było z 15 lat temu i jeszcze mieszkałem z mamą, która ilekroć spojrzała na ten obrazek, nie mogła się powstrzymać, żeby nie powiedzieć czegoś w rodzaju "trzeba być nienormalnym, żeby coś takiego namalować". Natomiast fakt, że na ścianie wisiały również plakaty W.A.S.P., Venom, czy Judas Priest pełne krwawych pił tarczowych, czaszek itd. był dla niej jak najbardziej w porządku. Kiedyś zapytałem co to za niekonsekwencja i mama odparła, że te kapele mają tylko taki image, natomiast Beksa to na poważnie. Kurwa, coś w tym jest. Pamiętam jaki byłem rozczarowany, gdy sto lat temu w "Razem" znalazłem zdjęcie chłopaków z Judas Priest prywatnie, w kapciach, dresach i na rowerach. W wieku 10-12 lat byłem przekonany, że oni jedzą gwoździe, piją krew i śpią w skórach, o ile w ogóle śpią:)

Właśnie przegrałem w snookera. Na dodatek dostałem bana za to, że użyłem słowa.

No to idę na śniadanie.

Serdle.







15:30 / 24.02.2005
link
komentarz (9)
Oł je.

14:59
(nie wiem po jaką cholerę wpisuję która jest godzina, ale przynajmniej jestem konsekwentny - zupełnie jak Dyrdymały, który zaczął od A i jest już przy G)

Czytam książkę "Magowie", w której autor próbuje udowodnić różne dziwne hipotezy, nieważne jakie - rozwala mnie tłumacz, który co i rusz dodaje swoje komentarze, które mają na celu ośmieszenie autora. Co prawda jestem pełen podziwu dla wiedzy tłumacza, ale nie jestem przekonany co do tego, czy tak się powinno robić i czy to fair, bo w końcu autor nie ma możliwości polemiki. A zresztą, co mnie to, kurwa, obchodzi, i tak książka jest do dupy.

Moja mama mówi, żebym nie klął, bo to nieładnie. To prawda, więc już nie będę klął.

Znalazł mnie przez net koleś z podstawówki, którego nie widziałem ponad 15 lat. W marcu będziemy wódkę pili i wspominali. Tymczasem drogą mailową obrobiliśmy dupy wszystkim koleżankom z klasy, które zapowiadały się na niezłe laski, a powyrastały z nich grube baby.

Kurwa, Beksę zabili. Kurwa, miałem nie kląć. Ale jak tu nie kląć? Jakieś fatum ciąży nad rodziną Beksińskich, to pewne. Śmierć Tomasza przeżyłem bardzo, bo był moim guru pod kątem czarnego humoru, muzy i paru innych spraw, z wyjątkiem podejścia do kobiet, którego to podejścia akurat on nie miał w ogóle. Swego czasu chodziły plotki, że zabił się właśnie przez kobietę, ale ja w to nie wierzę. Może i miał nasrane w głowie, ale na pewno nie aż tak. Sądzę, że w swojej ekscentryczności postanowił po prostu zrobić performance-maks i strzelił sobie samobója. A teraz daddy... Obaj mieli obsesję na punkcie smierci, teraz zgłębili już tajemnicę do końca. Tyle dobrze, ale z drugiej strony kurewsko źle, bo nie będzie już ani obrazków, ani tłumaczeń Nosferatu, ani, kurwa, nic. Dwa Edgary Allany Poe, niech im ziemia lekką będzie.

Kupiłem sobie płytę Masi. Szukałem jej ze dwa lata, próbowałem ściągać ze Stanów, ale jakoś mi nie szło, bo albo nakład był wyczerpany i nie było wznowień, albo sprzedawca ściągnął mi Black Label Society zamiast Masi (nie wiem jak się można tak pomylić, ale kupiłem, bo BLS też lubię). I w końcu proszę - Allegro rządzi. 25 zł, nówka, koleś nawet nie wiedział co to za muza.

Jutro pożyczamy z Myszą dużo filmów i będziemy oglądać, wsuwać chipsy i pić pepsi (broń Boże coca-colę, bo to syf).

Natomiast dzisiaj muszę jeszcze załatwić parę spraw, których tak strasznie mi się załatwiać nie chce, że na siłę szukam sobie zajęć, żeby jeszcze nie wychodzić z chałupy (m.in. na przykład piszę te bzdury).

Jako że ciągle mam w pamięci to, co powiedziała Karolajn na temat długich postów, kończę już, bo chcę, żeby ten post był krótki.

Serdle.



05:17 / 22.02.2005
link
komentarz (8)
Łot de fak?

05:09
Nie mogę spać. Jestem już po kawie i dwóch fajkach. Ale kto rano wstaje, ten pali faje.

W głośniczkach King's X, ale cichutko, bo sąsiedzi śpią - są w końcu normalni. King's X to jest taka kapela, na której punkcie mam zajoba. Kilka miesięcy temu pojawiła się na Allegro jedyna ich płyta, której nie miałem, więc - w gorącej wodzie kąpany - zaproponowałem kolesiowi, żeby mi ją natychmiast opchnął. Zgodził się, ale widząc, że ma do czynienia z jebniętym, znacznie zawyżył cenę. O ile dobrze pamiętam, cała impreza (z przesyłką) kosztowała mnie z siedem, czy osiem dych. Jakieś dwa tygodnie później pojawiła się ta sama płyta u innego sprzedawcy, tyle że za... 15 zł. I za tyle poszła:) Talent do złotych interesów wyssałem z mlekiem matki.
05:59 / 21.02.2005
link
komentarz (4)
Oł noł.

05:56
Kto rano wstaje, ten ma przejebane. Słabo się rymuje, ale to prawda.
09:03 / 20.02.2005
link
komentarz (7)
Oł je.

08:48
To, która jest teraz godzina jest mniej-więcej tak samo istotne jak fakt, że za chwilę będzie za dziesięć dziewiąta.

Karolajn napisała, że nikt nie czyta długich wpisów, dlatego też mój będzie bardzo krótki, bo chcę żeby go wszyscy przeczytali.

W roku 1958 miałem -17 lat, więc byłem prawie pełnoletni, ale na minusie. Postanowiłem to kiedyś uczcić poprzez spisanie kilku niezmiernie ważnych spraw, które wydarzyły się w tymże roku.

1958

„Rok 1958 był najlepszym rokiem dla świata”
Jean-Jacques Pardon, „1958. Ostateczna klęska ludzkości”



W roku 1958 rząd Nepalu oficjalnie umieścił yeti na liście zwierząt podlegających najściślejszej ochronie.

W tym samym roku urodził się Edson Arantes De Nascimento. Nazwisko to przybrał jednak dopiero w roku 1976, w kilka miesięcy po osiągnięciu pełnoletności. Zresztą i tak posługiwał się nim nieoficjalnie. Naprawdę nazywał się Józef Nowak, ale przyjaciele zaczęli nań wołać Pele, odkąd zorientowali się, że dobrze gra w piłkę nożną.

Również w roku 1958 w Stanach Zjednoczonych powstała NASA, ale popularniejszy od niej był Elvis Presley, ponieważ dwa lata wcześniej nagrał piosenkę „Hound Dog”.

W roku 1958 Kirk Douglas i Anthony Quinn zagrali w słabiutkim filmie „Ostatni pociąg z Gun Hill” reżysera Johna Sturgesa, który dokładnie pięć lat później nakręcił „Wielką ucieczkę” ze Steve’em McQueenem i tym samym stał się legendą światowego kina. KIrk Douglas i Anthony Quinn twierdzili jednak, że Steve McQueen to żaden aktor.

Także w 1958 stuknęły się dwa samochody na autostradzie nr 10. Jeden był szary, a drugi zielony. Na szczęście nikomu nic się nie stało.

Mniej więcej w tym samym czasie Roland Topor skończył 20 lat. Umarł w 1997, nie dożywszy nawet sześćdziesiątki, ale zdążył napisać kilkadziesiąt historyjek taksówkowych oraz opowiadań panicznych, za co mu chwała.

W grudniu 1958 Polska Zjednoczona Partia Robotnicza obchodziła swoje dziesięciolecie. Mało kto wie, że w początkowej fazie działalności zrzeszała także prawych ludzi.

W tym samym roku Edwin E. Aldrin zwany przez przyjaciół Buzzem spalił swoją kolekcję zdjęć Marilyn Monroe, ponieważ do szaleństwa zakochał się w Ricie Hayworth. Jedenaście lat później uczestniczył w największej mistyfikacji wszechczasów, czyli lądowaniu Amerykanów na Księżycu i wygłosił wyuczoną formułkę „Piękny widok, wspaniałe pustkowie”, która tym samym przeszła do historii. Kumpel Buzza, niejaki Neil Armstrong miał jednakże o wiele lepszą kwestię do wypowiedzenia - „Houston! Tu Baza Spokoju. wylądował” i to o nim się bardziej pamięta.

Także w 1958 roku niejaki Icchak Zygielbojm postawił wszystko na jedną kartę i postanowił opuścić jedną z warszawskich piwnic, w której ukrywał się od 1941 roku, żywiąc się wyłącznie kiszonymi ogórkami i kompotem z wiśni. Dowiedziawszy się o tym, iż wojna skończyła się przed trzynastoma laty, dostał udaru mózgu i umarł.

Również w 1958 archeolodzy radzieccy odkopali w okolicy Pietropawłowska Kamczackiego świetnie zachowane szczątki nieznanego dotąd dinozaura, na pierwszy rzut oka stanowiącego brakujące ogniwo między Tyrannosaurusem Rexem a pteranodonem. Niestety, zanim szczątki poddano jakimkolwiek analizom, Rosjanie odsprzedali je kręcącym się jak zwykle w pobliżu Japończykom. W ten sposób powstała Mechagodzilla.

Także w 1958 Mao Tse-tung obiecał Chińczykom, że w ciągu najbliższych 10-15-tu lat ich kraj stanie na czele gospodarczych potęg świata. Miał to być tak zwany sławetny „wielki skok”. Owszem, był, ale w dół. Jeszcze w tym samym roku Chińczycy poznali co to prawdziwy głód. Mao zmarł 18 lat później z następującymi słowami na ustach: „Siu Cing Ko Dzou”, co znaczy, że miał ochotę na pudding z kryształowej wieprzowiny. Kryształowa wieprzowina jest to chudy boczek, przywódca ludowych Chin miał bowiem problemy z cholesterolem.

W 1958 Andrzej Bursa opublikował swoje „Wiersze”, wśród których znalazł się m.in. utwór pt. „Sobota”, w którym podporządkował się przykazaniom propagandy realizmu socjalistycznego, które nawoływały do tego, aby wszelacy artyści opisywali cudowny i gwałtowny rozwój polskich miast tudzież wsi, a który idzie mniej więcej tak:

Boże jaki miły wieczór
tyle wódki tyle piwa
a potem plątanina
w kulisach tego raju
między pluszową kotarą
a kuchnią za kratą
czułem jak wyzwalam się
od zbędnego nadmiaru energii
w którą wyposażyła mnie młodość

możliwe
że mógłbym użyć jej inaczej
np. napisać 4 reportaże
o perspektywach rozwoju małych miasteczek
ale
mam w dupie małe miasteczka
mam w dupie małe miasteczka
mam w dupie małe miasteczka!


W tym samym roku w okolicach Londynu zakwitły maki, na które później odlał się pies rasy bulldog, który wabił się Winston.

Także w 1958 zmarła na raka Rosalind Franklin, która pięć lat wcześniej wraz z kilkoma facetami odkryła strukturę cząsteczki DNA i w niczym jej to nie pomogło.

Również w 1958 The Beatles nazywali się jeszcze Johny and the Moondogs. Dwa lata później zawojowali Hamburg już jako Żuki, a w 1967 Żyd Brian Epstein, manager zespołu, najadł się pigułek nasennych i umarł. Trzynaście lat później z ręki swego fana Marka Davida Chapmana zginął lider zespołu John Lennon. Chapman tłumaczył swój czyn chęcią zdobycia sławy i trzeba przyznać, że sztuka mu się udała. Być może nie dorównał popularnością swemu idolowi, ale na pewno prześcignął Tracy Chapman (zbieżność nazwisk przypadkowa). John Lennon zdążył na szczęście nagrać „Imagine”, więc w sumie chyba nic takiego się nie stało.

W 1958 roku Marek Hłasko nie otrzymał od władz państwowych zezwolenia na powrót do Polski ze stypendium w Niemczech Zachodnich. Warto dodać, że Hłasko przypominał wtedy nieco Jamesa Deana, szczególnie z profilu i en face, co w jakimś stopniu tłumaczy decyzję władz.

W 1958 roku przeprowadzono akcję usuwania krzyży z polskich szkół. Władysław Gomułka zwany Wiesławem i jego koledzy nie zdawali sobie bowiem sprawy z faktu, że Jezus Chrystus był socjalistą i to w dodatku takim, jakich ze świecą szukać.

W tymże roku Jean Pierre Mouvais, nieślubny syn Josepha Moniera, wynalazcy żelbetu, wynajął prywatnego detektywa oraz dwóch prawników w celu zdobycia podstaw do ubiegania się o majątek zmarłego przed ponad półwieczem ojca. W tym samym roku Mouvais uległ poważnemu wypadkowi, w wyniku którego kilka dni później zmarł w szpitalu. Przygniótł go żelbetowy blok, który nieszczęśliwie odłamał się od konstrukcji, pod którą Mouvais akurat przechodził.

Również w 1958 roku powstał mało znany obiecujący młodzieżowy zespół The Young Gays, który mimo nalegań heteroseksualnego menadżera Stevena Goldbluma nie zmienił swej nazwy i rok później zawiesił działalność, nie dokonawszy żadnych nagrań płytowych.

Także w 1958 roku minęła 74 rocznica rozpoczęcia prac nad budową Sagrada Familia w Barcelonie. W tym roku mija 120 rocznica, prace ciągle trwają. Katalończycy są przez mieszkańców innych regionów Hiszpanii nazywani „Polakami”.

W 1958 niejaki Leszek Miller skończył 12 lat i całkiem nieźle kopał piłkę tudzież kiwał kolegów na podwórku. Wielu żałuje do dziś, że nie kontynuował kariery sportowej.

Również w 1958 zakopiańscy górale postanowili spróbować dodać śniegu do oscypka. Pomysł, choć niezły, nie sprawdził się na dłuższą metę - ser zbyt głośno skwierczał na patelni, a w smaku przypominał nieco wodę.

W tym samym mniej więcej czasie urodził się Alberto Cova, włoski lekkoatleta - długodystansowiec, który w 1984 sięgnął w Los Angeles po olimpijskie złoto. Mało kto wie, że Alberto w chwili urodzenia ważył blisko 7 kg, bardzo płakał i absolutnie nie zapowiadał się na sportowca.

W 1958 roku pewna kobieta, której nazwiska do dziś nie udało się ustalić, choć najprawdopodobniej była to squaw z plemienia Siuksów, wdrapała się na szczyt góry Rushmore w Black Hills i domalowała Jerzemu Waszyngtonowi skromny wąsik szybkoschnącą farbą. Mimo natychmiastowej reakcji policji nie udało się jej ująć. Zarost z górnej wargi prezydenta niezwłocznie usunięto, choć wprawne oko z pewnością dostrzeże, że robotę spartaczono i od tamtej pory Jerzy Waszyngton przypomina nieco Charliego Chaplina bądź Adolfa Hitlera, w zależności od punktu widzenia.

Również w 1958 Syria i Egipt połączyły się tworząc Zjednoczoną Republikę Arabską, ale już w trzy lata później oba kraje pokłóciły się między sobą i rozdzieliły na dobre. Warto nadmienić, że dokładnie taki obrót sprawy przewidział niejaki Abu al-Baas, mieszkaniec Ar Rakki - jasnowidz-amator, ojciec trojga dzieci i szewc z zawodu.

W tym samym 1958 zdolny ilustrator Mieczysław Wiśniewski narysował białego orła w koronie, ale w porę się opamiętał i nakrycie głowy zamazał. Dziesięć lat później zaprojektował okładkę, stronę tytułową oraz ilustracje do publikacji Wydawnictwa Ministerstwa Obrony Narodowej pod tytułem „Co każdy obywatel o powszechnej obronności wiedzieć powinien i co dla niej czynić”, z której to pochodzi następujące przykazanie: „Interesuj się zagadnieniami obronności!”

Także w 1958 28-letni wówczas hiszpański malarz Antonio Saura pobrudził płótno farbą w wyjątkowo brzydki sposób, tworząc tym samym „Kompozycję”, dzięki czemu po dziś dzień uważa się go za pierwszego europejskiego malarza, który wprowadził do sztuki bezforemnej „gest malarski”, cokolwiek to znaczy.

Również w roku 1958 niejaki Tadeusz Ciochoń skrzyczał swoją córkę Teresę za to, że wpadła głową do beczki ze smołą i trzeba jej było obcinać włosy. Teresa miała wtedy 12 lat, 17 lat później zaś urodziła syna Marcina, czyli mnie.

09.01
Ponad dziesięć minut zajęło mi wklejanie powyższego tekstu, ponieważ po pierwsze nie mogłem go znaleźć w komputerze, a po drugie, jak juz znalazłem, to zacząłem go czytać, ale na szczęście skończyłem po pierwszych dwóch akapitach, bo inaczej siedziałbym tu jeszcze kolejnych dziesięć minut albo i dłużej, a przecież czas to pieniądz.

Idę pić kawę i dzwonić do Mojej.

Następne moje wpisy być może będą jeszcze krótsze, gdyż zamierzam pójść na komerchę.

16:11 / 19.02.2005
link
komentarz (8)
Oł je. Następny konkurs z nagrodami. Who's this?


11:13 / 19.02.2005
link
komentarz (2)
Oł je. Przejrzałem dziś z rana sporo różnych nlogów i stwierdzam co następuje: mało do czytania. Tymczasem sam mam niewiele do powiedzenia, więc korzystając z faktu, że Moja jeszcze śpi, idę grać w snookera.
08:41 / 18.02.2005
link
komentarz (2)
Oł je. let's play