Wpis który komentujesz: | Taka sobie bajka Jednego razu mały Krzyś towarzyszył babci w czasie robienia zakupów na miejskim targowisku. To właśnie tam przyszedł chłopcu do głowy pomysł na zrobienie rodzicom niespodzianki pod choinkę. Nie kupienie jakiegoś tam byle jakiego prezentu, ale wspaniałego, wręcz zapierającego dech w piersiach! Jak na przykład tych miniaturek szopki noworocznej odlanych z gipsu, które miał właśnie przed oczami. Były fantazyjnie malowane wszystkimi kolorami tęczy. Krzysiowi spodobał się również Mikołaj powożący saniami wyładowanymi prezentami po brzegi. Oczywiście ciągnionymi przez sześć wspaniale wymodelowanych reniferów. Właśnie te figurki Krzyś postanowił zakupić koniecznie! Niestety w tym celu musiał rozbić swą skarbonkę. Pewnego razu wymknął się na targ samodzielnie. W tajemnicy przed Babcią, która zajmowała się prowadzeniem domu kiedy rodzice byli w pracy. Krzyś kupił upatrzone wcześniej figurki i nawet zorganizował sobie w pobliskiej aptece dwa zgrabne kartoniki. Ponieważ zostało mu jeszcze trochę pieniążków, kupił kilogram czekoladowych cukierków, którymi wypełnił wolne przestrzenie w kartonikach między figurkami. Kupił też kolorowy papier do zapakowania prezentów. Namęczył się ze wszystkim bardzo, tym bardziej, że robił to po raz pierwszy w życiu. Ale efekt był zachwycający. Krzyś był bardzo dumny ze swojej pracy. Teraz wystarczyło zaczekać na odpowiedni moment. W pierwszy dzień Świąt kiedy rodzice obudzili się rano, ze zdziwieniem spostrzegli, że pod poduszkami mają wsunięte piękne pakuneczki. Wielce to ich zadziwiło, zwłaszcza, że nikt nie przyznawał się do autorstwa niespodzianki, a przecież w świętego Mikołaja rodzice Krzysia przestali wierzyć już dawno temu. Mamusia Krzysia sobie tylko znanymi sposobami wytropiła sprawcę niespodzianki. Wprawiło ją to odkrycie w wielką dumę i jeszcze większe rozczulenie. Całe święta chwaliła się wszystkim na raz i każdemu z osobna, jakiego ma wspaniałego synka. Jednak dumny Krzyś nadal nie przyznawał się do autorstwa niespodzianki, twardo utrzymywał że to sprawka świętego Mikołaja. Starszy brat Krzysia, któremu nie przyszło do głowy aby zrobić komukolwiek prezent świąteczny coraz bardziej miał się z pyszna. Z pyszna miała się też babcia Krzysia, chociaż ona akurat zrobiła prezenty wszystkim domownikom. No i k***wa jaki z tego morał? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
lee | 2005.03.13 15:53:37 Kto o tym zakończeniu zdecyduje ? Mam nadzieję że nie Krzysio:P wormwood | 2005.03.13 14:37:19 Że czas już zbudować Wielką Bombę(tm) i zakończyć ewolucję gatunku. epi | 2005.03.13 12:38:48 Morał? Krzysio nie chodził na ekonomie i nie wie co robić z pieniędzmi..... lee | 2005.03.13 10:49:57 :) keskese | 2005.03.13 09:43:14 moral: najwiecej radosci sprawia dawanie prezentow choc niektorzy oczekuja w zamian pochwal i podziekowan jak prozny kolega lee :) lee | 2005.03.12 21:21:03 Lepiej za dużo niż za mało:P karolajn | 2005.03.12 21:17:12 o jedna gwiazdke za duzo postawiłes Lee :D |