Wpis który komentujesz: | I nawet prawie półtora kilograma mandarynek nie pomogło na tą przerażającą pustkę w środku... I strach, że pójdę na łatwiznę... Bo po co czekać jeśli mogę nic nie dostać? Ryzykować... jeśli może tylko boleć? Przecież tak wygodniej...zawsze znajdzie się ktoś kto na chwilę przytuli, wypieści.. w imię czego sobie tego odmawiać? Ciągle naiwnie wierzyć, że mogę być dla kogoś wszystkim...? I zorientować się nagle, że upłynęło dużo czasu.. a ja ciągle jestem "zaczekana"...? Gdzieś na jakimś blogu znalazłam to określenie... ....zaczekana jestem w Tobie... wciąż jeszcze jestem... Ale na jak długo starczy mi cierpliwośći... i wiary w jej sens...? |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
made_in_thailand | 2005.12.26 19:51:00 wiesz na ile czasu może wystarczyć zaczekanie? chyba na tyle samo co zapatrzenie. i dreszczyk na plecach. kiedyś się zastanawiałam na ile czasu starczy mi sił i chęci, a teraz dalej łapię się na tym że w zasadzie to zachowuję się tak jakby nie upłynęło... a te cholerne dni lecą tak szybko niewazneee | 2005.12.24 13:07:57 Aby wypełnić jakąkolwiek pustkę potrzeba drugiego człowieka :* I tego Ci życzę :*:* Wesołych :*:* gabiuszka | 2005.12.24 11:55:30 życzę Ci tylko wesołych, radosnych Świąt i żeby ta pustka zniknęła :) |