made_in_thailand // odwiedzony 85033 razy // [trez|by|vain nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (258 sztuk)
13:55 / 10.08.2006
link
komentarz (15)


thailand byłam tylko dla Jednego Człowieka
"mała tajka" mówiłeś o mnie...
mała tajka odchodzi bo Jeden Człowiek - Sebastian Mrozowicz - też oszedł
na zawsze
tym razem już nie wróci, bo nie opanowałam sztuki wskrzeszania umarłych

jesteś moim Pierwszym, moim Ostatnim, moim Wszystkim
KOCHAM CIĘ, powtórzyłam Ci to miliony razy
Kocham tak, że łeb urywa
Mój Słodki Książę...
dobranoc Kochanie, śpij pięknie:*

zawsze Twoja
MroŻonka


***
od dziś będę tylko antidote
Ci, którzy wiedzą, że to do Nich - szukajcie mnie na antidote
made_in_thailand umarła razem z diseased
ale ja przecież wciąż żyję


logout

.
07:22 / 08.07.2006
link
komentarz (7)


Mój Ukochany Sebastian (diseased) zginął wczoraj w wypadku
rozwalił się samochodem na drzewie
zamykam nloga do odwołania



18:16 / 07.07.2006
link
komentarz (1)


właśnie dowiedziałam się, że jestem naiwna, bo mając 22 lata nie chcę, żeby utrzymywali mnie rodzice i chcę sama na siebie zarabiać i za siebie odpowiadać
jestem naiwna, bo kiedy pożyczam od rodziców pieniądze, to im je oddaje
jestem naiwna, bo dotrzymuję danego słowa

a na kogo mam liczyć, co?
skoro jedyna osoba, której powinnam w takich kwestiach ufać, jest pierwszą w kolejce do wystawiania mnie do wiatru?
mogę liczyć tylko na siebie i starać się mieć czyste konto
chociaż nie zawsze mi to wychodzi...

nie martw się, te pieniądze, które kiedyś dostałam od Ciebie "w prezencie" też oddam!
może powoli, może po kawałku, ale oddam

bo przecież tylko na tym Ci zależy...


10:59 / 07.07.2006
link
komentarz (1)


przez cały czerwiec zapierdalałam jak głupia na wypłatę, za którą nie kupię sobie nawet butelki wody
spłacę z niej w połowie swój dług za coś, czego nie mam szansy używać
zapłacę za mieszkanie, w którym nawet mnie nie będzie
a jak będę miała szczęście to może zostanie mi na bilet do domu

jestem rozczarowana
czuję się naiwna i wykorzystana

a najgorsze jest to, że cały lipiec będę zapierdalać w dokładnie tym samym celu.
i nie mogę nic z tym zrobić.


18:42 / 06.07.2006
link
komentarz (0)


czekam na jakiegoś maila albo telefon...
czekam na upewnienie w przeświadczeniu, że nie korzystając z okazji, która się nadarzyła, robię dobrze
czekam na kilka gestów walki
postarania się
o mnie
bo jeśli znów powiesz "idź" - to tym razem pójdę


15:04 / 06.07.2006
link
komentarz (0)


a swoją drogą, to nie mogę pogodzić się z tym, że Placebo jest w Babich Dołach, a ja zupełnie gdzie indziej...
znowu:(


16:36 / 05.07.2006
link
komentarz (1)


notka objaśniająca

jeśli się kto chce dowiedzieć kim jest Adam i dlaczego się spotykamy, to zapraszam na dół, do 2 czerwca
tam jest to szczegółowo opisane:) Kochanie:)

***

bo generalnie to nic nowego
wciąż nie umiem przestać tęsknić i walać się wieczorami po łóżku
gapić nocami w okno
włóczyć się po swoim "nigdzie"
zanikać bezśladowo
śnić Twoją twarz...


09:42 / 04.07.2006
link
komentarz (1)

no i nic.


Adam okazał się zabójczo przystojny i wprost proporcjonalnie do swojej atrakcyjności PUSTY.
nie nudny, bo nie nudziłyśmy się z nim, ma naprawdę dużo do powiedzenia na wiele tematów, widać że facet jest inteligentny i obyty
no i nie mogłam się powstrzymać przed jękiem/pomrukiem zachwytu kiedy usłyszałam jego akcent
ale te niewyczerpane pokłady narcyzmu...
no nie...

owszem, możemy zabrać go jutro albo w piątek na jakąś imprezę, ale nie oczekujcie, że się nim tam zaopiekuję, co to to nie! i tak ma dużo chętnych do opieki, w dupie mam to że tylko ja rozmawiam z nim po angielsku! piwo to za mało za regularną pracę tłumacza!

jak powiedzieć pani koleżance, że nie mogę się zajmować tak często jej gościem, bo ma zbyt namiętne spojżenie, za bardzo kocha swoje odbicie i znam kilka bardziej porywających tematów niż Adam Jakmutambyło?
i że głupio się czuję, jak idę z takim facetem u swojego boku, a laski na ulicach patrzą na mnie jakby chaciały mnie powiesić tu i teraz
szczególnie że nie jest moim facetem
(nie, to nie jest zdanie wyrażające żal, tylko stwierdzenie, że mam już jednego)

jutrzejszy dzień (albo piątkowy... albo oba):
mission: Adam go get lost


00:03 / 03.07.2006
link
komentarz (1)


notka nachwilowo pożegnalna

będę za Tobą tęsknić jak za słońcem, kiedy zimą wciąż pada śnieg
jak za rowerem, kiedy kolejną godzinę spędzam w Poznańskim korku
jak za poduszką, kiedy nosem podpieram się już o stół, szklankę, ekran, kota...
jak za spontanicznym seksem w lesie albo nad jeziorem
jak za papierosami, które zabrałeś ze sobą
jak zawsze, kiedy znów ryczę, bo za Tobą tęsknię...


23:51 / 02.07.2006
link
komentarz (0)


notka prowokacyjna! uwaga! zawiera treści seksistowskie!

mam wolne:D!
tzn.: S. zostawił mnie w mieście dziesięciu jezior (czyt.: Olsztyn) i wrócił do pracy do zadufanego, zaprychanego i podpitego Poznania
zostawił mnie na pastwę dawno nie widzianych znajomych i piwa z koleżankami, z którymi wręcz obsesyjnie uwielbiamy flirtować z co apetyczniejszymi mięskami odsłaniającymi swoje opalone ciałka rozpinając kolejne guziki koszul
a znad piwka takie ciałka wydają się dużo fajniejsze niż w rzeczywistości, więc karmimy się tymi ułudami, pierdoląc namiętnie głupoty o wszystkim i o niczym

mam tydzień wakacji, który z założenia spróbuję przeznaczyć na wyrównanie niepełnej opalenizny, szczególnie w tych najbledszych miejscach, których poparzenia najmocniej potem bolą
(m.in. mój kochany tyłeczku, szykuj się na starcie ze słońcem zaraz po męczarni na rowerku, wśród krzaczorów i robali naziemnych)


i jeszcze intrygująca (ehm... no tak, głównie mnie...) historia o zabawie w swatkę poczynioną przez moją Mamę
moja mama ma koleżankę, która ma syna w wieku lat 23, który to syn był wyjechał do Anglii, a powrócił niedawno z dziewczyną i jej starszym bratem (bo dziewczyna ma lat 18 i nie chcieli jej rodziciele bez opieki do jakiegoś "kraju trzeciego świata" samopas wypuścić), który to poszukuje towarzystwa mówiącego po angielsku, które zapewni mu nieco rozrywki w nudnym Olsztynie, bo syn koleżanki mamy i jego dziewczyna nie chcą się niestety za bardzo interesować rzeczami nie związanymi z ich pożyciem
tak więc zostałam nieświadomie zgłoszona na ochotniczkę i najprawdopodobniej jutro Adam, bo takoż zwie się, powędruje razem ze mną na piwo prosto w towarzystwo Aśki i Magdy. I moje, biedaczek...!

ostatnio jeden Amerykanin, na imprezie, na której dużo osób dużo z nim o wielu sprawach rozmawiało, stwierdził o piątej rano, że nie jest szczęśliwy, wsiadł na swój wymagający naprawy rowerek, którym przyjechał do Poznania z Londynu i odjechał w kieunku Singapuru
ciekawe co Adam zrobi jutro jak nas pozna...?


dowidzenia. notka miała być o zupełnie czym innym, ale wyszło jak zwykle.
idę na górę, do swojego pokoju, czytać "Kod Leonarda da Vinci"
postanowiłam nadrobić zdecydowane braki w literaturze innej niż klasyczna amerykańska oraz dotyczącej syntaxu oraz mojej pracy no i padło na Dana Browna.
wciąż jestem przed filmem, więc czuję się rozgrzeszona, bo przynajmniej dokulturowywanie zaczynam w dobrej kolejności.

nie będę przepraszała, że znów pierdoliłam głupoty przez X czasu.
jak ktoś doczytał aż do tegho kawałka to albo jest masochistą albo mnie lubi:)
idę już, bo to już prawie północ przecież

ciekawe jak Ci idzie droga do Poznania?
i co słychać u Naszego kota?
jestem z Tobą myślami, chociaż tylko częściowo, bo częściowo już moje myśli wybrały się na jutrzejsze piwo:)

oczywiście wiesz, że to wszystko po prostu marna prowokacja!


tak...


11:35 / 01.07.2006
link
komentarz (4)

szukam odpowiedzi dla zbyt skomplikowanych pytań
tak, to prawda, że chciałabym o wszystkim wiedzieć
i że egoistycznie chcę być JEDYNA
ale myślałam, że na tym to polega...


19:09 / 18.06.2006
link
komentarz (3)


każda twarz w porównaniu z jego twarzą wydaje mi się... brzydka. i nijaka.
oczy nie takie, usta nie takie...
dlatego chciałam jego twarz zatrzymać tylko dla siebie.

nie znoszę tego u siebie.
od początku do końca nie znoszę...
nienawidzę siebie za to, że tak bezmyślnie go pokochałam.





15:19 / 18.06.2006
link
komentarz (6)


gabiuszka jest kobietą, która zadziwiająco często ma rację
tzn. odczytuje intencje i słowa tak, jak są przedstawione pod otoczką metafor, aluzji, analogii

czyżby to rzeczywiście było możliwe, że jak powszechnie się mówi, faceci są tak prości, że jak mówi się do nich zarówno językiem "skomplikowanym" (czyt.: kobiet) jak i "prostym" (czyt.: mężczyzn) to i tak za każdym razem nie zrozumieją?
to co do nich przemawia?
pismo obrazkowe odpada, bo już próbowałam
język migowy uważam za zbyt trudny
mowa ciała... no niestety też nie

nie ma rycerzy, nie ma poetów, gentelmani to też gatunek wymarły
zostało tylko to, co siada na środku chodnika i nagle zaczyna wrzeszczeć i histeryzować, bo chce lizaka
do sklepu zostało 20 metrów, ale on i tak siedzi, księciunio, wrzeszczy, ale swojej jaśnie wielmożnej dupy z miejsca nie ruszy
dlaczego...?


12:02 / 17.06.2006
link
komentarz (3)


twoja definicja niezależności:
"nie zależy mi"


20:39 / 16.06.2006
link
komentarz (1)


dlaczego ta cholerna sesja jest w taki cholerny upał?!


20:47 / 13.06.2006
link
komentarz (5)


korci korci
słoneczko...
ech korci...!

kliknąć?
nie kliknąć?
oto jest pytanie!


22:52 / 10.06.2006
link
komentarz (1)


kilka godzin wystarczy, żeby się przekonać
kilka minut, żeby nie żałować, że nie skorzystałam z tej opcji
(chociaż może trochę żałuję, bo śniło mi się potem, że było naprawdę dobrze)
kilka spojrzeń i już wiem na czym stoję
i moje głupawe poczucie humoru, które sprawiło, że poczułam się jak małolata
potem chwila zastanowienia nad możliwymi efektami i już odzywają się, zdrajcy...!
nieodłączna grupa trzymająca władzę:
skrupuły, zasady i empatia

teraz to oni są sprite...


23:27 / 04.06.2006
link
komentarz (4)


korci mnie, żeby wszystko pozmieniać
marzy mi się, żeby ktoś wpatrywał się we mnie, jak ty w nią
zastanawiam się, czy jest to bardzo nierealne, czy kompletnie niemożliwe

don't take it personally
to przecież tylko głupie pierdolenie po 23...


19:05 / 04.06.2006
link
komentarz (2)


zaistniała sytuacja (była) jest wielce prowokująca.
i nie będę żałować tej nocy, którą spędziłam nie w swoim łóżku.
może trochę zmarzłam
i dupa nieco boli
ale fajnie było:)

i wytawne wino było smaczne


ciekawe kto się domyśli co tak naprawdę się działo..


21:43 / 01.06.2006
link
komentarz (0)


nieco zmieniony, bo włożony w moje usta, ale jednak...
cytat

Gdybym miała narysować
kontur tych lat
kreśliłabym długą linię
ciemną
lub jasną
ode mnie do ciebie
prostą jak strzelił
wybuchu nie słychać
grzęźnie we mnie

ta linia łączy mnie z kimś
o kim nic nie wiem
i może go nie znam wcale
może został odmieniony
a może zawsze był taki
ot zwykły człowiek
zawsze najczulszy dla siebie

gdybym chciała wymówić
te lata
to nie wiem komu i nie wiem
do kogo słowo mogłoby dotrzeć
kogo mogłabym
pokochać zabić
usiąść z nim do stołu
i chleb jak siebie
podawać w jasnym miczeniu
które podobno ludziom się zdarza
zdarza się na pewno
bo raz miałam o tym sen

te lata
nazwę kiedyś
poezją

sama siadałam z nim do stołu
i jeśli ta linia ciemna lub jasna
którą kreślę do kogoś
kogo nie ma albo nie było
to któryś wiersz go stworzy

linią jasną jak drogą
wróci lub przyjdzie do mnie
linię ciemną mu podaruję
żeby mógł nią wrócić skąd przyszedł

cisza
nikt nie puka do drzwi
czyli jeszcze wiersza nie napisałam
nie stworzyłam nikogo
siadam z poezją do stołu
w milczeniu