Wpis który komentujesz: | Wczoraj najpierw Sheesha z Panem Glubem co by w końcu zobaczyć swoje pyski tzn. buzie i porozmawiać. Bardzo miło. Dziękuję Panie Glubie. Później koncert w filharmonii, czyli Bednarska reprezentanci. I jak tu nie lubić chodzenia na koncerty, żywej muzyki i całej tej otoczki? Pierwsze dźwięki i ciarki mnie przeszły. W oczekiwaniu na jazz przebrnęłam przez klasykę z bólem głowy, który po wejściu m.in. chłopców z JazzUs na scenę chwilowo minął. Byłam dumna niczym matka ze swoich synów, gdy grali solówki i wszystko wyszło jak najlepiej. Aż trudno opisać wrażenie pod jakim byłam i jestem zawsze gdy słyszę jazz na żywo... Po prostu przecudownie. Odpływam. A dzisiaj z Boską wśród kreatywnych, czyli idziemy na Konkurs Twórców Reklamy, a raczej na galę do Teatru Roma. Czyli podsumowując istne z kamerą wśród zwierząt jak śmiała stwierdzić Boska. Czyli pasujemy jak najbardziej. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
nasta | 2007.04.24 10:30:12 hahaha, pierwsza połowa klasyka a druga jazz =) przecudownie naprawdę =) jak moi chłopcy już będą mieli koncerty to zapraszam =) cienx | 2007.04.24 10:29:12 jaaaaaaa jazz na zywo. nie denerwucie mnie nawet. nasta | 2007.04.24 09:33:47 no ba =) glub | 2007.04.24 01:02:46 Ha, no i byznesy żeśmy pozałatwiali:D |