zend
komentarze
Wpis który komentujesz:

jechałem niedawno do pracy autobusem i wsiadła do niego jedna osoba z pracy, i... nie poszedłem żeby z nią rozmawiać, siedziałem dalej na swoim miejscu, ona chyba mnie nie zauważyła

dopiero po wyjściu z autobusu się spotkaliśmy, cześć, cześć i jakaś gadka, całkiem miło zresztą, ale w autobusie wolałem posiedzieć sam ze swoimi myślami, niż rozmawiać z kimś

zastanawiałem czy ja się garnę do kogoś z pracy? raczej wolę być sam
jest tam jedna osoba, do której na pewno chętnie bym przeszedł przez cały autobus... i może jeszcze kilka - z którymi się dobrze czuję i czuję że warto byłoby pobyć razem

ogólnie lubię tych ludzi i jestem lubiany, ale wszystko jest powierzchowne, jeśli rozmawiamy to o pracy, albo o jakichś neutralnych rzeczach typu pogoda, może coś o filmach, albo żarty czy plotki, ale o niczym istotnym czy naprawdę interesującym

może ludzie tak mają, że normalnie o tym rozmawiają? a ja jestem jakiś niestandardowy i nie pasuję do świata? albo nie trafiliśmy na wspólne zainteresowania, mogłoby być fajnie, gdybyśmy poznali się lepiej i znaleźli wspólne pasje, coś co łączy

czasem zdarza się z kimś kontakt na poziomie serca lub duszy i to jest radosne i głębokie, nawet gdy towarzyszą temu powierzchowne słowa

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
adamo | 2008.04.02 20:39:55

Być może, ale póki się nie przekroczy tej bariery powierzchowności, to bywa ciężko. ;)

zend | 2008.04.02 20:38:24

kiedyś się wysilałem
ostatnio wolę pomilczeć, niech inni się wysilają ;)

A serio to chyba z każdym można się dogadać, tylko trzeba odnaleźć "płaszczyznę porozumienia". Ale może minać sporo czasu zanim się ją odnajdzie i przekroczy bariery powierzchowności.

adamo | 2008.03.31 07:04:35

Co do tej historii z autobusem to mam podobnie. Parę dni temu usiadłem w tramwaju jedno siedzenie (sic!) za znajomym z drużyny, w którejś się kiedyś udzielałem. I kiedy się zorientowałem, że to on, wcale mi się nie chciało zagadywać. Gość w końcu wysiadł, wcześniej niż ja, a mnie to wszystko za bardzo nie wzruszyło. Są po prostu ludzie, z którymi się nie ma o czym gadać. A jak mam na siłę szukać tematu, to wolę wcale nie gadać - jeśli oczywiście jest możliwość uniknięcia rozmowy, bo czasem trzeba się jednak wysilić. ;)