Wpis który komentujesz: | wyszłam wczoraj do ludzi. tak, ja. uznałam, że potrzebuję normalności, jakiegoś klubowego klimatu, słodkiej wódki i ciekawskich spojrzeń. ubrałam się w szpilki i gołą bluzkę, wzięłam torebkę, która jest mniejsza niż normalny portfel, poszłam z włosami skręconymi przez ogromne wałki... skończyło się na tym, że siedziałam na kanapie w copie, dziękowałam opatrzności za to, że zabrałam żakiet, którym mogłam zakryć gołą bluzkę; z nogami bez butów - po turecku, zrobiłam sobie kitka, a torebkę zostawiłam w samochodzie. jak dorosnę, to będę kobietą. |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
adamo | 2009.07.26 17:05:08 A tak w ogóle, to ta Twoja notka treściowo bardzo odpowiada temu, co sam wczoraj przechodziłem wczoraj wieczorem. Miałem niezłe rozkminki właśnie w kwestii "wyjścia do ludzi". Tyle, że u mnie w końcu skończyło się na niczym, no.. ale spoko było natrafić na notkę, w której ktoś pisze o potrzebie normalności.. Normalnie tak jak u mnie.. ;) Pozdrawiam adamo | 2009.07.25 20:34:23 Nic na siłę. :) balsam | 2009.07.25 12:42:37 u mnie to się nazywa bluzka bez cycków :) |