Wpis który komentujesz: | któregoś dnia przychodzi taki poranek jak ten dzisiejszy - budzi cię siorbiący deszcz za oknem i mlaszczące nim samochody na ulicy. albo może być to któryś sterylnie czysty i cichy,bo śnieg napadł nocą na ulice. może to też być poranek krzyczący ptakami i porażający upalnym słońcem,nieważne. nieprzytomnym jeszcze wzrokiem ogarniasz pokój. na parawanie wisi śpiąca bielizna i ubrania,które zarzuca się byle jak,bo nocne zmęczenie przyszło nagle. kudłaty dywan,zimny kaloryfer całujący w łydkę,bałagan na stoliku,który sam się zrobił,kiedy przez sen celowało się dłonią w budzik. być może czujesz ból głowy po spaleniu tego,co bardziej przypominało wiórki kokosowe,masz ciężkie powieki i boli cię żołądek. w błyszczącym froncie szafy odbija się postać,twoja własna zresztą. niby jest to sama postać,która odbijała się w tych bordowych frontach wczoraj,miesiąc temu albo w zeszłym roku,nic się nie zmieniło. w oczach innych,nawet w oczach lustra i błyszczącego frontu szafy jesteś cały czas tym samym człowiekiem. nawet ulubione spodnie mówią \'jest dobrze,dziecinko\',ale przecież wiesz lepiej niż wszyscy i wszystko. przyszedł mlaszczący dzień wiejący ci do ucha samoniezadowoleniem,prowokując tym samym do zmian. gdyby diety były dyscypliną olimpijską,miałabym szansę na złoto,poważnie. nie pamiętam nawet,kiedy zaczęłam traktować swoje ciało jak karę,narzędzie autodestrukcji i jednocześnie eksperyment naukowy,testując na nim wszystkie znane ludzkości diety. tak naprawdę nie trzeba wiele - 3 dni,żeby poczuć się dobrze. 5 dni,żeby poczuć się seksownie. 7 dni,żeby bujać smukłymi biodrami pełnymi pewności siebie. potrzeba kontroli,tak nazwał to terapeuta. ja nazwałabym to perfekcjonizmem w najprostszej i najbardziej próżnej postaci,którego czasem potrzebuję,żeby znów poczuć,że nad czymś panuję. no i żeby ruszyć tak naprawdę z miejsca,chociaż może ci się to wydać śmieszne. to najprostsza rzecz,od której można zacząć,żeby nie budzić się rano ze smakiem samoniezadowolenia w ustach. a potem samo pójdzie. tylko nie wiadomo dokąd. Hocus Pocus - Move on (feat. Dajla & C2C). |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
dzem | 2009.09.29 23:16:52 to ja poproszę korepetycje jakieś czy coś :D za dwa tyg na wesele jadę ,to tym bardziej trzeba seksi wyglądać ;) jittery | 2009.09.29 23:16:10 się wie;) balsam | 2009.09.29 23:05:20 sport to zdrowie :D jittery | 2009.09.29 23:05:05 hehe taka też dobra;D balsam | 2009.09.29 23:02:54 nie,nie,bieganie nie dla mnie,bo kręgosłup raczej nie lubi,ale miłośniczką aktywności fizycznej jestem,owszem - pod warunkiem,że można ją we własnym łóżku uprawiać ;) jittery | 2009.09.29 22:19:38 ja po okresie 7dni w których zapominałam jeść nie bujałam smukłymi biodrami a zapadniętymi policzkami... choć fakt faktem nie pamiętam kiedy jadłam na śniadanie coś innego niż serek wiejski... ja bardziej niż dieta czuje potrzebę ćwiczeń jak nie pobiegam rano to mi źle... to zboczenie chyba.. balsam | 2009.09.29 21:56:41 masz mój mentalny support,poważnie :) uwielbiaj | 2009.09.29 21:53:28 od jutra staram się chociaż o pięć dni , zdam relacje 4 października! balsam | 2009.09.29 21:52:43 no wiesz,wojownikiem można też być hobbystycznie ;P a wojna to jest,masz rację - taka na śmierć i życie,żeby znowu odzyskać formę,bo bez niej nie ma szans na jakąkolwiek treść ;) nashinson | 2009.09.29 21:47:59 dla mnie to wojna ale i pod hobby też można to podciągnąć ;P balsam | 2009.09.29 21:46:33 Dżem - no właśnie właśnie,a brak kontroli trzeba trochę uciszyć ;) te 5 dni jest tak naprawdę w głowie - tyle trzeba,żebym poczuła,że nie wszystko wymyka się spod kontroli,taka home-made teoria przebadana wielokrotnie,o. Nash - to już trochę chyba jak hobby jest :) nashinson | 2009.09.29 21:36:47 dieta zawsze spoko! ;) dzem | 2009.09.29 21:36:29 chciałabym jutro obudzić się i poczuć seksownie ,możesz mi zdradzić tajemnicę 5ciu dni :) u mnie brak kontroli nad czymkolwiek |