Wpis który komentujesz: | gorset każda bajka wiedzie nas do swojego zakończenia. Dlatego właśnie lubimy z nimi obcować. Posiadają swoje postacie dobre i złe. Zarysowane wyraźnym konturem po brzegach w bajkach się za dużo nie myśli. Woła z nich do nas czyjaś niedola, krzywda i niesprawiedliwość. Którą dzięki uporowi ktoś w bajce naprawi, i szczęśliwi będą dobrzy. I z pyszna będą się mieli źli znamy bajkę o Kopciuszku. Znamy też literacką bajkę o Grekach, którzy zbudowali konia, żeby spalić czyjeś miasto. Kiedy przebywasz wśród ludzi na których ci zależy, zawsze opowiadaj im bajkę, jaka dobrze znają moja będzie o tych porządkach po Nowym Roku, o wyrzuconych choinkach. O przepastnie pustych wreszcie szufladach biurka. Właśnie tam zawieruszył się mały kalendarz z telefonami. Szary o wytartej miękkiej okładce, niewielkie literki, mieszczące się w małym formacie. Uroda kalendarzy, gdzie po staranności pisma poznaje numery przenoszone zawsze, i kreślone zamaszyście, niby cygańskim smykiem, nazwiska domokrążców, których twarze tak trudno sobie przypomnieć na samym początku Barbara i Robert. Z nim pracowałem, ją poznałem razem z nim w autobusie. To nie była pozycja z tych wielkich miłości, jeśli już to instrukcja kuchenki mikrofalowej. A jednak pasowali do siebie z tym okazywanym zaciekawieniem czy czytałem Ptaśka. Czy podobał mi się ostatni film Jarmuscha. Czyli wszystko to, co intelektualista według Gazety Wyborczej, powinien w danym dniu wiedzieć rozmawialiśmy z Robertem tak do niej troszeczkę bokiem. Nie musiałem na nią patrzeć po prostu ja znałem. Barbara mi ufała w ten przedziwny, jak się akceptuje nieznany klon męża, jakim on czasem musiał bywać, kiedy na trunkowym Sylwestrze poświecił więcej uwagi, w dusznym, ciasnym tańcu, na zatłoczonym parkiecie, jej kierowniczce Aldonie kiedy powiedziała : Idziesz do nas, mam ciasto. Spojrzałem na nią z przeczuciem, że będzie niebawem przy nadziei. Tak wyglądała, nieco się wypiętrzająca w niebieskim paltociku, czy może kurtce na trzy czwarte,ale kolano rysujące się przez brąz sztruksowych spodni, kształtne. Również drugie udo, wyżej dostępne spojrzeniu, smukłe wyglądało, że Barbara zebrana przez to autobusowe siedzenie, gdzieś tak od pośladków ku piersiom, jest kobietą na której śmielsze palce, zdolne są wygrywać szerokie fortepianowe pasaże. Zaczynając w miejscu, gdzie u innych, moja rozmarzona dłoń, omsknęła by się w przepaść, z wypukłości. Jednym słowem : Przepych ale ona już o tym wiedziała wcześniej. I ja wiedziałem. Nie musiałem patrzeć. Gdzieś to pojawiło się to jak wyspa w mojej świadomości. Tak jak jej ciasto. Jej pewność o istnieniu jeszcze innej odmiany męża, tej bardziej smukłej. Niebieskookiej i bez brody. Jaka niespodziewanie pojawia się ze światów równoległych dlatego bez wahania przechodząc wzdłuż marketowych stoisk,on wygrzebał kawior, ja cztery butelki wytrawnego mołdawskiego wina, o barwie przechodzącej z czerwieni w róż. Ich nas zstępujących ze swych światów do niej. Zastępujących się wzajemnie. Z innym uśmiechem czy spojrzeniem : Weźmiemy ? jej przeszkadzało to najmniej. Byliśmy wzorem matematycznym. Funkcją. Która pojawiając się przy niej, od dawna spełniła, niewiadomą równania. potem nastąpiła iluminacja naszej galaktyki. Zależnie w którą z jej stron zwróciła oblicze. Bo tam na północy, gdzie były pieniądze, asceza pieszczoty i akademickie zgrabne ruchy dłonią, o zawsze wyprostowanych i złączonych palcach. A u mnie, ciepła bryza południowych mórz, stąpanie gołą stopa po wydmach. A czasem też chodzenie bez majtek. Skrywane naturalnie zielonym szlafroczkiem otóż jaką była Beruber, nie dla niego, lecz dla mnie ? Wtedy, jeszcze przed stworzeniem dziecka. Była inna. Ich rzeczowe rozmowy, ich kulturalne zadrażnienia się, bez brzydkich wyrazów, z dbałością o składnie. I ja, od początku do końca metafizyczny, bo nie robi się takich rzeczy przyjacielowi o jednym jadrze. Choć byłem potrzebny. A moje słowa skakały po meblach. Śmiałe. Świadome swych zgrabnych grzbietów. Moje stawiające sierść i bez składni. I zawsze jak jaszczurki zdolne , gdzie spojrzałem się wcisnąć. Choćby za zatrzask sukni. Słowa zdolne przebudzić płód a potem pojawił się bezglutenowy potomek Barbary. Robert zaczął powoli znikać markotny. Żegnała mnie poprawiając jak zwykle szalik, ślizgając się ciepłymi palcami po mojej szyi, stwierdzała, że : Mały jest u matki. Wierzyła, że jak kiedyś uśmiechem czy słowem, zdołam przywołać to, po co nie umieli sięgnąć przez tyle lat jeszcze niedawno wysuniętą stopa w kapciuszku potrafiła deptać bądź zadzierać brzeg dywanu w przestrzeni moich rozstawionych nóg. Nie dotykając mnie wcale. Dotykała spojrzeniem z piwnych do niebieskich. Rozwierała wargi. Na moje rozwarte a potem patrzyła ze stopa wysunięta na ten brzeg dywanu. Włosy czarne lejące się z ramion. Włosy zsuwające się na oczy. Ścierające ciepło i wilgoć warg znałem te włosy. Odpowiadały zapachem na mój zapach wytrawny. Trzeba czasem niestaranie domywać takie malutkie miejsce na karku. Aby poczuły twoja prawdziwa woń. Aby się zachłysnęły tobą boleśnie i gorzko. Jak bardzo jesteś odmienny niż on inaczej niż on. Czułem ją. Widziałem przez gruby sweter pod szyją. Przez zapięte szczelnie pod szyja bluzeczki. Jej piersi napełniające się przy dziecku. Jej piersi tylko wtedy pachnące. Wcześniej i później zwieszone płasko. Nigdy nie ciążące ciężko. Nie zaokrąglające się na dole zgrabnie. W struchlałe sutki, co na nich zamykają się ząbki wychodziłem, chwyciła mnie przez ramiona wpół. Było w tym trwaniu tyle kruchej kobiecej bezradności. Jej włosy pachniały piołunem; Pomyślałem, gdybym kupił jej skórzany gorset ? Taki fantazyjnie sznurowany z przodu rzemykiem. Na kokardę. Gdybym wciął ją w pasie. Zebrał jej muflonki w miseczki. Gdyby ją zobaczył na nowo jedynie w gorsecie * tak często nękał nas nowymi pantoflami. Skórzanymi. Drogimi. Na obstalunek. Bardzo w tym przypominał swojego ojca, kiedy tak chodził po pokoju i skrzypiał nową skórą. Znosiło się skrzypienie - patrząc - na ten jego zachwyt. Bo jeśli płynąc w gorsecie, by mu nową skórą skrzypła. Zrozumiałby jak bardzo chce do niego należeć ? może by nie odchodził *** |
Inni coś od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni są użytkownicy nlog.org) |
sinuhe | 2010.12.16 13:04:22 kjuik tylko amory w głowie :))) kjuik | 2010.01.16 22:14:52 no!;) kjuik | 2010.01.16 21:04:51 nowa notka! sinuhe | 2010.01.16 01:22:26 golddigga.ale trzymają osobę w pionie :) sinuhe | 2010.01.16 01:21:25 cheshirecat. koty tak twierdzą dla zmylenia :) sinuhe | 2010.01.16 01:20:30 anioł. Jak koń to królewiczem się skończy albo gen, Andersem :) golddigga | 2010.01.12 17:47:08 gorsety nie sa zdrowe;) cheshirecat | 2010.01.11 18:12:22 ja nic nie znam... koty sa glupie aniol | 2010.01.11 14:48:33 znamy też bajkę o złotym jabłku i zazdrości bogiń:) zaczyna tą bajkę o koniu:) sinuhe | 2010.01.11 02:42:22 andziu. K.O liczenie na stojaco sinuhe | 2010.01.11 02:40:58 cheshirecat. ta okurat jest prawdziwa. Tylko nie znam zakończenia andziu | 2010.01.11 00:07:44 w skrócie to chciałam Ci powiedzieć że j.d. m. b. w. :) :) i też się cieszę ;) cheshirecat | 2010.01.10 07:27:58 sin a taka bajke akurat kiedys napisalam sinuhe | 2010.01.10 02:04:22 milady. cale szczęście to nie ja tam zostałem zaklęty w kawałku lodu milady | 2010.01.09 15:16:52 Ja chyba jestem zbyt wrażliwa na bajki.. Parę lat wstecz jeszcze się z nich naśmiewałam a dziś widzę w każdej z nich jakąś część siebie i świata który mnie otacza. I chyba, po przeczytaniu Twej bajki odezwała się we mnie ta bajkowa \"krucha kobieca bezradność\" i tęsknota za prawdziwym mężczyzną, który nie odejdzie, pomimo braku pięknego gorsetu mającego na celu zatuszować moje niedoskonałości. Świat bajek, nawet gdy są z happy endem, przysparza nas o ból, tylko dlatego, że nasze życie NIGDY nie będzie tym bajkowym, nie będzie tak piękne, nie będzie tle leciała muzyka w stylu \"Want to know love is\" i nikt nie pokaże naszych uczuć zwracając uwagę widzów na gwiazdy.. A sami w życiu uczyć nie wykrzyczymy, bo nie ma gdzie, nie ma jak, nie ma komu... Nie ma nic. Nie lubię bajek. kjuik | 2010.01.09 12:47:12 nigdy nie jest za pozno..moze najwyzej przestarzale nieco..:) sinuhe | 2010.01.09 12:21:21 kjuik. moja miła piszesz o zdarzeniach jaki mi umknęly sinuhe | 2010.01.09 12:19:40 cheshirecat. wiem , że jest smutna. Ale jest prawdziwa. w pełnej wersji na mojej stronie jest jeszcze bardziej przejmująca. Wyraźniejszymi konturami zarysowana jest czarna i biała. A właściwie szara. I żadna dobra wróżka się nie pojawiła kjuik | 2010.01.09 10:51:42 najwyrazniej kjuiczek z tych emocji ma zwidy i omamy:) niedluzo zaczne widziec biale myszki i potwory pod lozkiem...:) cheshirecat | 2010.01.09 07:15:06 sin sin... nie opowiadaj takich smutnych i rzeczywistych bajek. nie dzis, nie teraz, nie zawsze. I nie smiej nawet nazywac tego bajka, bo nawet grimm w dublu mieli mniej okrucienstwa. sinuhe | 2010.01.09 01:19:40 kjuik. :) sinuhe | 2010.01.09 00:34:36 mieta. dobrze. kjuik | 2010.01.09 00:03:59 znowu: wydawalo mi sie ze zostawilam kilka zdan...;/ mieta | 2010.01.08 22:36:37 Sinuheeeee , ja Cię prosze , bez przymiotników względem mnie. Dziękuje. mieta | 2010.01.08 22:29:36 Chyba już zapomniałam co to bajki... sinuhe | 2010.01.08 22:28:23 sth. On powstał przez podział komórkowy jak pantofelek sth | 2010.01.08 22:15:26 Przecież wygrywa się na farta lub mając szczęście. Ja go nie mam, bo nie za dobrze u mnie ostatnio. Jakby się tak zastanowić. To bajki dają najwięcej do myślenia. Np. mój kumpel uważa, że Ci co pisali bajki byli ciągle zjarani;p bo wiesz. Kaczka dziwaczka. jak kaczka może być dziwaczna? albo inspektor Gadżet. Żeby wymyślić człowieka, który lata kapeluszem trzeba miec nieźle w głowie. Albo weżmy Kubusia Puchatka. Tam jest tylko MAMA kangurka. a skąd on się wziął? Przecież nie został spłodzony przez Kubusia, Prosiaczka czy Kłapołuchego. ;p hahah. warto się nad tym zastanowić;) |