tedoce
komentarze
Wpis który komentujesz:

No i nadszedł ten Nowy Rok. To Juz trzeci dzień w tym nowym miejmy nadzieje lepszym roku...
Trochę mnie tu nie było, sam nie wiem czemu. Przez ta chorobę w święta nie chciało mi sie nic !!!!!!!!!! A pózniej działo sie tyle ze aż szkoda gadać, albo raczej pisać. Miałem wolna chatę przez pare dni, przyznaje było miło ale i tak mi czegoś brakowało, nawet wiem czego.
Z nowym rokiem na serio chce ułożyć te wspomniane Juz wcześniej puzzle od nowa, ale coś nie moge zacząć. Cały czas szukam choć dwóch pasujących do siebie elementów. Będzie cieżko...
Mimo tego ze poznałem w ciagu ostatniego tygodnia tylu ludzi ze to koniec, to czuje jakiś brak jakiś niedosyt.
Sylwester był zarazem świetny i rozjebany, miał przecież wyglądać zupełnie inaczej... Na szczęście znaleźli sie ludzie którzy chcieli zapewnić mi dobra zabawę. Na dobra sprawę to aż 3 jak nie 4 grupy uratowały mnie od samotnego spędzenia sylwka w chacie. Wybrałem jedna opcje, chyba najciekawszą bo na innych do bym sie skończył nie wiadomo czym i nie wiadomo w jakim stanie.
Co jest najbardziej rozjebane to to ze w samego sylwka zrobiłem ponad 200 km samochodem !!! Jeżdżąc tylko po Poznaniu i Luboniu. Nie wiem jak to sie stało. Ale trochę jeździłem bo w sumie nie piłem. TAK NIE PILEM W SYLWESTRA, ale mimo tego bawilem sie swietnie. No przyznam wypilem jednego drinka o 20 z trunku który uwielbiam i dokładnie 2 łyki szampana o północy.
W miedzy czasie i pózniej rownież robiłem za kierowcę i chyba jedyna trzeźwą osobę na imprezie która myślała za wszystkich. Wydarzyło sie wiele ale chyba nie warto tego opowiadać. Zostawie to dla siebie.



Skoro nie ma wagonu którego nie można odczepić to czy da sie obrócić bieg pociągu ?



Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
tedoce | 2011.01.05 01:18:11

A dziękuje bardzo, praktycznie był całkowicie trzeźwy bo to co wypiłem nie podziałało a działy sie takie rzeczy że i tak trzeźwiałem momentalnie, np kumpel z tak rozjebaną ręka że krew mu leciała przez 1,5 h, na oko 4 szwy, ale on uparty że nie, w końcu wzieliśmy go za szmaty i pojechałem z nim do szpitala ( będąc w jego terenach on mówił gdzie mamy jechać, dojechaliśmy na PORODÓWKE !!! oczywiście nas z tamtąd wyjebali a kolega miał sie napier****ć z ochroniarzem ;) ) to i tak jeszcze nie było najgorsze ;)
myśle ze spalenie chaty laptopem mogło by sie gorzej skończyć :P


do sth: chyba o trochę inny bieg pociągu mi chodzi, ale wiedząc co masz na myśli powodujesz pojawienie się uśmiechu na mojej twarzy :*

eldezet | 2011.01.03 15:43:57

Piątka za prawie trzeźwego sylwestra, miałam to samo :D

sth | 2011.01.03 08:30:13

da się. ale trochę czasu to zajmuje.