mariposa
komentarze
Wpis który komentujesz:

UFfff
Odpoczywalam sobie troche od ludzi przez ostatnie dwa dni. Nie odbieralam telefonu, nie sprawdzalam poczty, nie pisalam nlog'a i jak ognia unikalam wszelkich znajomych. Czasem musze sie troche odciac, zeby pozbierac mysli. Otoczona ze wszystkich stron glosami zapominam czasem, czego wlasciwie chce. Niech bedzie, ze juz wiem, plum plum.
Wczoraj natomiast odbylam powazna rozmowe z doktorem G. Rozmowa byla na temat moich nawykow zywieniowych, ktore, jak oswiadczyl G. sa skandaliczne.
Co jadlas na sniadanie?
Humm....Kawa i papieros.
Na drugie sniadanie?
Trzy kanapki ze smalcem. (huuuhuuuu,0)I kawa.
Na obiad?
Schabowy i ziemniaczki. A, i kawa.
Zielone jakies bylo?
Nieeeee....pietruszka na ziemniaczkach.
Na kolacje?
batonik, jajko na bekonie i kawa.
No i doktor sie wzburzyl okropnie. Zadnych owocow, zadnych warzywek. Doktor G. jest troche niekonwencjonalny, ale racje ma. Musze radykalnie zmienic diete, chodze caly czas jak snieta i nie mam w ogole energii zyciowej. Wtedy przyszlo mi cos do glowy: gdybym odstawila mieso, to musialabym sie zmusic do warzyw i owocow i fasolek i innych takich. A tak to, jak mam wybor, to wole kotleta. Co zas do pobudek moralnych...chmm. Raz, ze krowa tez czlowiek , a swinie sa madrzejsze od psow, a nawet od niektorych ludzi. Ale, miedzy nami mowiac, dobrze by bylo, gdyby krowy wyginely, tyle ze moze raczej w jakis bardziej naturalny sposob. Bo: krowy maja po cztery zoladki i znacznie podwyzszaja ryzyko globalnego ocieplenia, oraz dlatego, ze wpieprzaja trawe i rujnuja glebe. do tego: 70% amerykanskiego ziarna idzie na bydlo, a do wyprodukowania befsztyka potrzeba strasznie duzo wody (2,500 galonow ponoc,0). Hodowcy bydla zanieczyszczaja wode. A woda obchodzi mnie bardziej, niz krowy. Obchodzi mnie rowniez bardziej niz moje jajko na bekonie, tudziez mielony. Jak ja moge sortowac smieci i skladac aplikacje na International Development i z czystym sumieniem wcinac miecho? Prawde mowiac, przez ostatnie kilka dni wymiotowalam co pietnascie minut i musialam zamienic miesko na zupe warzywna, wiec jest to calkiem dobry moment na rozpoczecie w...w..e..g..no wiadomo, o co chodzi.
Takze pytanie do Chyny...powiedz, co smakuje jak kotlet, ale nim nie jest? Potrzebuje jakiejs rozsadnej diety, ktora nie zachwieje moim przesiaknietym toksynami organizmem. Dzisiaj jadlam grzybki portobello smazone w jajku i bulce, z zatkanym nosem ujdzie jako kotlet. Myslalam nad tym od dluzszego czasu, wiec jest nadzieja na to, ze nie zlamie sie po tygodniu. Ale chyba przydaloby mi sie troche wsparcia..

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
chynaa | 2002.04.07 17:26:40

Nie powiem, że miejsca tu za mało, bo mogłabym napisać książkę ;), ale na poważnie: w pierwszej kolejności polecam Ci zakup bądź wypożyczenie jakiejś książki. Nie, nie musi to być opasłe tomisko, wystarczy nawet coś w rodzaju książko - broszurki. O, Stepanie Pierson napisała takie coś: "Warzywny rock and roll". Polecam. Krótkie i sensowne.
Druga kwestia. Nie wiem, jak tam jest u Was, ale u nas nienajlepiej, jeśli o możliwość zjedzenia rzeczy bezmięsnych. "Vega", jedyny bar wegetariański (vis a vis McDonalds'a...) czynny do 18:00, a nigdzie indziej nie znajdziesz czegoś takiego. Wegetarianiń dla przeciętnego Polaka to nadal człowiek żywiący się korzonkami i wpierniczający trawę. Nie kumają, że jedyna rzecz, jaką odłączamy, to mięso. Cała reszta - spoko. (A co kto je od gustu rzecz jasna zależy).
Trzecia sprawa. Pierwsze tygodnie mogą być ciężkie, informuję. Jesteś o kilka lat młodsza ode mnie i Tobie może być łatwiej, ale ja, słysząc o tych wszyskich adrenalinach (mordowane zwierzę cierpi, a potem jego mięso...) i takich tam byłam w szoku, że jak przestanę jeść, to mnie ręce i nogi poodpadają. Nie. Luzik. Jakoś gładko przeszłam próbę organizmu. Gorzej z bliskimi i dalszymi.
I już na sam koniec: ja np. uwielbiam dania sojowe. Wiem, soja to taka "oklepana" sprawa, ale no po prostu leczo sojowe czy kotlety sojowe... Żar w oczach.

Mari | 2002.04.07 00:49:24
OooooOooo...Kes, no, no, zaskakujesz mnie. A smazony serek jest mniam, cium cium.

keskese | 2002.04.06 20:44:31

kotlet jajeczny przypomina kotlet.
kotlet rybny albo sojowy.
smazony ser.
mari nie mówiłem ci ale prowadze wegetariańską kuchnię.
koszerną.
karmię żydów.
dużo warzywek i zero mięsa.
i miałem rację. jak i doktor. moze to nie anemia ale czas bys zaczela jesc normalnie.