mariposa
komentarze
Wpis który komentujesz:

I w zasadzie nie porozmawialismy, nie tak jak chcialam. Wczoraj w nocy mialam tak serdecznie dosyc czekania, ze splodzilam dlugi e-mail wyjasniajacy rozne kwestie i proszacy o to samo. Nie lubie poczta, ale nie bylo jak sie do niego dostac, tak dlugo uskutecznial to chloniecie (i wchlanianie rowniez, jak wywnioskowalam,0). Odzew byl, pozytywny. Przeprosil za epitet i przyznal, ze odreagowal na mnie jakies tam swoje gowniane problemy. Ale kiedy zostawilam wiadomosc z prostym "dziekuje za wyjasnienia", wkurwil sie niemozebnie, bo myslal, ze to sarkazm. To ja juz sie poddaje, tak gadac nie bedziemy. Wrazliwiec, myslalby kto. Nie przejelam sie specjalnie, kazdy miewa gorsze dni. Kropa.

Ale bylo dzis duzo fantastycznych akcentow. Po pierwsze w pracy bylo nad wyraz milo i sympatycznie, chociaz wyszlam cholernie pozno. Wrocilam do domu po 12, chwile pozniej wrocili tez rodzice z jakiejs imprezy.
Szoker: Mama wypila trzy piwa i byla ululana az milo patrzec. W zyciu nie widzialam M. pijanej, a juz na pewno nie po trzech piwach. Wpadla, wyjela z torebki paczke Benson & Hedges i mowi: masz, schowaj sobie, kupilam, ale niedobre. Ja: COOOOO?! M.: No, tak. Jak juz palisz, to niech chociaz wiem co.
Zrobilam oczy jak spodki latajace, szczeka oparla mi sie o kolana. M. dodala tylko oliwy do ognia nastepujacym tekstem: A ta marihuane jeszcze masz? Chodz, spalimy.
Moja. Konserwatywna. Mama. Dala mi paczke fajek i wyciagnela do ogrodka na skreta. Swiat jest jednak dziwnym miejscem. Tu jednak niespodziewajki sie nie koncza. Oznajmila, ze da kase na kurs barmanski i moge sobie zaczac w przyszlym tygodniu. To ucieszylo mnie najbardziej, szkola jest swietna, ta kwalifikacja akurat bardzo, baaaardzo mi sie przyda. Jedyne dwie barmanki, ktore pracuja w artbarze odchodza za kilka miesiecy i ktos bedzie sie musial wsunac na ich miejscowke. Ktos, czyli ja. Ciesze sie jak pijany zajac, od dawna chcialam to zrobic. Ten kraj cuchnie grzybica, ale za mozliwosci klaniam mu sie do zagrzybionych stop.

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
mari | 2002.04.23 07:45:48
Nie wiem, jak sie fika w sposob dystyngowany, ale z pewnoscia jest to widok, dla ktorego warto sie stawic. :) Trzymam Cie za slowo, 2l2d.

2lazy2die | 2002.04.23 03:19:40

no to w porzo. To jak sie zjawisz bedziemy tez fikac. Ja moze bardziej dystyngowanie, bom starszy, ale kondycja sooper


mariposa | 2002.04.22 02:42:03

a fikoly byly cudne. Szalencze katharsis podlane duzo doza niskoprocentowego alkoholu przy akompaniamecie ozezwiajaco lupiastej muzyki.

2lazy2die | 2002.04.22 02:30:13

a jak fikoły?

say | 2002.04.21 21:33:10
jointy z mama spoko akcja a czym smierdzi kanada? Fiedler pisla jakis czas temu ze benzyna i czyms tam jeszcze nie pamietam pozdrow mame

keskese | 2002.04.21 20:03:35

:-)

twosteper | 2002.04.21 13:08:46

a pro ppo ... ladny skin:))) i niezle dziala w praktyce

twosteper | 2002.04.21 13:07:17

hhmm .. nigdy nie moglem namowic mojej mamy zeby ze mna zapalila jointa ... nie umie sie zaciagac tak mocnym dymem - mowila:) ... a co do kanady ... faktyczne " grzybica " ... wszystko podobno smakuje tam jak kurczk :) a kurczak smakuje jak przetrawiony papier ... take care;) ... pozdrawiam

mariposa | 2002.04.21 11:40:39

Aj, nie ten kraj, tylko tamten. Nie Ojczyzna, znaczy sie. Ojczyzna pachnie przetrawionym jabcokiem co najwyzej, ale Kanada grzybica.

krashan | 2002.04.21 11:31:39

I ten kraj wcale nie śmierdzi grzybicą... Przynajmniej tutaj nie ;-)

vlight | 2002.04.21 11:05:29

no widzisz. czasami po prostu zaswieci slonce. i koło się obróci.