Wpis który komentujesz: | Jak rzep psiego ogona czy raczej jak ton±cy brzytwy, ważne że mocno i upierdliwie uczepił się nas s±siad Kazik. Ciekawe czy skubaniec robił metodyczne podchody i dobrze wiedział o której nadejdziemy czy też mu się poszczę¶ciło. W każdym razie fart miał i tak, bo o 4 nad ranem te brzytwy, znaczy się my, były mocno przytępione i dzięki temu mógł trzymać je, znaczy się nas, do woli. Swoj± drog± to dziwne, że mimo wymalowanego na twarzach ogólnego wymiętoszenia i mocno niewyj¶ciowego odzienia, wzbudzili¶my w kim¶, choćby nawet w s±siedzie Kaziku, zaufanie i objawili¶my się jako dwie, przedostatnia i ostatnia, deski ratunkowe. Zastanawiali¶my się tylko czego on diabła nad ranem od nas chce. W pewnym momencie Kazik poluzował u¶cisk, widać chciał dać nam szansę na głębszy wdech przed punktem kulminacyjnym, po czym do¶ć konspiracyjnym szeptem, pełnym rozpaczy, ale też i nadzieji, wycedził: "Panowie, to ¶wietnie składa, że was jest dwóch, [w tym momencie mu się odbiło] bo ja mam akurat dwie córki do wydania." A my¶leli¶my, że do brydża mu dwóch brakuje. P.S. A co robi s±siad Kazik o 4 rano pod domem? "Wicie chłopaki, hik, żona wyjechała, hik, więc teraz ja muszę WIECZOREM psa wyprowadzać, hik!" |
Inni co¶ od siebie: |
Nie można komentować |
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem oznaczeni s± użytkownicy nlog.org) |
sqn | 2002.05.31 08:16:50 ci s±siedzi :) masz_wiadomosc | 2002.05.30 22:22:13 Słomiany wdowiec? |