mariposa
komentarze
Wpis który komentujesz:

Eh, glupia. Powinnam byla Ojca Chrzestnego zostawic do samolotu. Teraz go sobie dozuje, bo mi sie bardzo podoba i bede wyc, jak skoncze. A propos...jaka by tu ksiazke na lot? Moze Sto Lat Samotnosci? ALbo Dom Duchow. Z autopsji wiem, ze nie umiem sie od tego oderwac, jak juz mnie wciagnie, to nawet nie czuje, ze mnie tylek boli od siedzenia przez 9 godzin. Ale nic to. Pod lozkiem lezy jeszcze troche antyalergenow, nie bralam od dlugiego czasu, wiec dwie-trzy pastylki powinny mnie urzadzic na cacy. Nie cierpie latac, nie cierpie sie pakowac. Nie cierpie samolotowej papki i tego wysuszonego powietrza. Nie cierpie gadatliwych staruszek, ktore zawsze, ZAWSZE siadaja obok mnie. Moze tez wygladam na staruszke, a przynajmniej milosniczke opowiesci o niewiernych mezach ich corek.
Wiem, co zrobie. Wybiore sie na zakupy do ksiegarni i zaopatrze sie w jakas gruba lekture. Hmmm...Pojde moze za ciosem i kupie Omerte. Ktos czytal?
A ten. Niespodziewany gest ze strony taty. Krepuje mnie to troche, nie chcialam wcale takiego drogiego prezentu, tym bardziej, ze ktos zrobil ojcu wielka dziure w nowej ciezarowce i bedzie musial machnac na to ladne kilka tysiecy. Ale do rzeczy. Podjechal wczoraj pod dom starym, czerwonych volkswagenem cabrio. Podjechal i pyta, czy ladny. No, pieeekny po prostu, rozwalajacy sie troszku, ale z nowym lakierem. Ma ta maszyna charakter. A kolor ladnie kontrastuje z moimi czarnymi wlosami, hihi. No i pyta Padre, czy chce. Co, prosze? No, samochodu potrzebujesz na przyszly rok, kto cie bedzie wozil na uczelnie?
Musial go odwiezc do dilera, okazalo sie ze gruchot za drogi i nici z mojego nowego imidzu (heeheeheee, jakie obrzydle slowo,0), ale Zbyszek ma na placu kilkuletniego hyundai'a (sp.?,0), to on mi go 'wezmie'. 'Wezmie' wlasnie, tak sie wyrazil, jakby mial zaraz wyjac z dupy pieniadze i mi go przyniesc na plecach. No, tego...jak dla mnie moze byc taczka z motorkiem, prawde mowiac. Byleby nie byl na skrzynie biegow, bo ja mam talent do psucia tychze przy pierwszym podejsciu.
Czyli zaraz jade przetestowac to to. Jol??

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
mariposa | 2002.06.03 10:07:39

Heeeh. Zatrzymam sie poki co na Puzo. Zawsze czytam wszystko fazami: jak Marquez to Marquez all the way, jak Carroll, to wszystko ciurkiem.
Kes: wolalabym Twojego pana Tadzia, zeby mi pawie za kierownica puszczal.

chynaa | 2002.06.03 01:26:31

"Szklany klosz" pewnie czytałaś. Pamiętam, że po lekturze tejże kobieta na zajęciach na reklamie powiedziała mi, że nie powinnam czytać takich książek. Fajna babka, swoją drogą. Bardzo fajna. Już po obronie byłyśmy na "ty". Ech, łza w oku. Tak czy siak. Kniga dołująca, jak pewnie wiesz, a zatem... Nie, może "Tao Kubusia P." czy coś w ten deseń? Jednakże za krótkie na długą podróż. O, "Czwarta po północy" Kinga. Rewelacja. Ale, z tego, co pamiętam, tam jest coś z samolotem... mogłabyś dostać znikomej zgagi przewodu... nerwowego. Nie wiem.

mariposa | 2002.06.02 22:33:19

Hehehe, czytalam Milosc w czasach zarazy ostatnio, w drodze z Polski :)
O bujnym zyciu slyszlam, jak dorwe to wezme.
Staruszek jest niewypozyczalny. Jak chcesz, to bierz na zawsze, ale nie ma mozliwosci zwrotu lipnych towarow.

nell | 2002.06.02 22:25:24
moze "Milosc w czasach zarazy"? albo "Bujne zycie Martina"(A.B Echeniquego) polecam :>

keskese | 2002.06.02 21:57:19

no jol...
moze wypozycz mi staruszka na pół roku??? :-)