irish_coffe
komentarze
Wpis który komentujesz:

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Trust dała mi do myślenia.
Nie po raz pierwszy o tym myślę.
MJZzW miała kiedyś takie przejście: Jej osobnik NK, coraz gorzej radził sobie z Nią,
ich dziećmi i życiem w ogóle. Postanowiła złożyć pozew o alimenty. Wspomnę przy okazji,
że zdarzenie to miało cudowny wpływ na tegoz osobnika: podziałało jak
wiadro zimnej wody wylanej na eb. Ale nie o tym chciałam.
Gdy słyszymy o tym, że ktos z naszych znajomych rozstaje się ze swoją
kobietą z którą ma dzieci, bardzo często żali się jakie to alimenty musi
płacić "tej ________ (tutaj wstawić odpowiednio obraźliwy epitet,0)".
Szczerze mówiąc nie zetknęłam się jeszcze (choć wiem, że tak bywa,0) z sytuacją
w której zasądzonoby alimenty na rzecz samej rozwodzącej się kobiety
czyli wymienionej ________. Ciekawi mnie dlaczego kochający tatusiowie odmawiają
prawa godnego zycia swoim dzieciom? Dlaczego walczą jak lwy o każde 10 złotych
alimentów? Dlaczego tak nienawidzą swoich dzieci? Wiem, że naraziłam się właśnie
tej porządnej części brzydkiej pci (wybaczcie!,0), ale mówię o tym co najczęściej
się zdarza. Sama będąc dzieckiem często podsłuchiwałam jak moja matka opowiadała
swoim przyjaciółkom jak mój ojciec bronił swoich pieniędzy. Ale to juz inna sprawa.
Wracając do MJzW, dopiero wtedy zwróciła uwage na to jak ojciec Jej dzieci zachowywał
się w sytuacji analogicznej, gdy szło o dziecko z jego pierwszego małżeństwa.
Sytuacja się odwróciła i teraz to Ona musiała sie użerać.
Drogie Panie patrzcie jak zachowuje się wasz facet wobec innych i pamiętajcie,
że kiedyś moze nadejść taki dzień, kiedy obróci się przeciwko Wam i Waszym dzieciom :(

ps. ale sobie nagrabiłam ;,0)
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Inni coś od siebie:


Nie można komentować
To stwierdzili inni:
(pomarańczowym kolorem
oznaczeni są użytkownicy nlog.org)
zielonooka | 2002.08.22 16:16:07

a jakie dlugie komentarze:))))))) masz co poczytac heheh!!

lavinia | 2002.08.22 03:12:59
Maelen......SZCZESCIARO!:-))) Tatus moich dzieci daje mi na 2 (slownie: dwóch) synów, w tym jeden student, łącznie AŻ 300 zl..... :-) Z tym, ze jest w porzadku, bo powiedzial, ze jakby mial to by dal. I - jak bedzie mial to da. Mowi to juz 11 lat. Po rozwodzie. Hehehehehe.... Oficjalnie jest bezrobotny, wiec nie ma. Ale - poki co - mam go gdzies. Poki co zarabiam. I to niezle. Ale - za chwile moge prace stracic.....Oj, szczesciaro!! 600 PLN na jedno i jeszcze PLUS wydatki dodatkowe.....:-)))) No.....Nie lubie lazic po sądach, ale - jak mnie przycisnie jakas bieda, to kto wieeeee.................:-)))))))))

maelen | 2002.08.21 19:21:09

To moze ja powinnam przeprosic mojego, teoretycznie bylego (bo formalnie nie mamy rozwodu choc juz 7 lat nie jestesmy z soba), poniewaz jakos nikt mu nie kazal a sam zaczal placic na dziecko 200 PLN. W momencie kiedy dostawal podwyzki mnie tez podnosil i teraz placi 600 PLN plus ewentualne wydatki dodatkowe, jak lekarstwa, ksiazki do szkoly a takze jakies slodycze, ciuszki, zabawki... I wcale nie chce byc znow ze mna bo ma kogos. Hmmm...mam nadzieje ze mu nie przejdzie. Przynajmniej do czasu az nie zmajstruje gdzies drugiego. Wtedy tamta panna moze go troche przycisnac zeby mniej nam dawal. Narazie jednak moge powiedziec ze choc wzgledem mnie byl sukinsynem i damskim bokserem, to wzgledem dziecka jest ok.

zielonooka | 2002.08.21 18:58:41

a buzzzzzzzzzziiiiiii dla ciebie :***********************

trust | 2002.08.21 18:51:18

Wiesz, nie kontynuowalam watku u siebie, ale ten gosc twierdzi, ze on bedzie dawal DUZO pieniedzy na dzieci, ale chce to robic sam, a nie dlatego, ze sad go zmusi. Jednym slowem - gosc, ktory zarabia 5 tys., na poczatku bedzie placil 1 tys z wlasnej woli (dobry tatus, no wiecie), a potem, kiedy mina mu pierwsze wyrzuty sumienia, zejdzie na sadownie przyznane 300. Tak sie to niestety skonczy. Dlatego, gdybym byla na miejscu tej zony - w zyciu by rozwodu nie dostal.