| alienisko - 2002.02.21 12:28 - odpowiedz | | Czym jest dla Was muzyka?
Ja bez niej żyć nie umiem. Kiedy jest cicho jestem nerwowy i niespokojny, kiedy slucham jestem szczęśliwy. Nic mnie nie martwi, żyje muzyką, moja dusza nią żyje.
A niektórzy słuchają muzyki tylko na imprezach... albo wogóle, choć mają na to czas, sami siędzą w domu. Co ich wypełnia? |
|
| felicja - 2002.02.21 12:47 - odpowiedz | | ...kocham muzyke, wszelaka. Na koncertach, w pubie, sluchajc w samochodzie podczas podrozy, w domu, przy sprzataniu, biarac kapiel...cale zycie przepelnia i niech tak zostanie...:)) |
|
| maketheworldhappy - 2002.02.21 13:15 - odpowiedz | | Nie kazdy musi byc taki sam. Jedni nie moga zyc bez muzyki, a innym nie jest tak potrzebna. Co nie znaczy, ze sa gorsi. |
|
| chynaa - 2002.02.21 13:39 - odpowiedz | | Muzyka jest tym, skąd przyszłam i dokąd całe życie idę.
Bóg jest ponad i w, a muzyka jest w. Nie można porównywać, ale muzyka to moje życie.
Bez Miłości i Muzyki doznałabym chyba samospalenia. Chociaż dotąd nie odkryto, jakie są jego przyczyny. |
|
| galaxy - 2002.02.21 15:04 - odpowiedz | | Muzyka jest dla mnie wspomnieniami, siłą, radością, smutkiem, relaksem, ukojeniem, wzruszeniem i szaleństwem. Czyli po prostu - życiem. |
|
| zordak - 2002.02.21 18:43 - odpowiedz | | dla mnie znaczy wiele.. bardzo wiele.. przy muzyce odplywam.. i dlatego nie potrafie sie na ogol uczyc przy muzyce.. bo zamiast sie uczyc jestem daleko.. |
|
| mumik - 2002.02.21 20:29 - odpowiedz | | Dla mnie muzyka mogłaby nie istnieć. Uczę się jej słuchać, uczę się nazw zespołów i piosenek, ale to jest coś takiego jak przedmiot w szkole. Trzeba się go uczyć, bo wypada coś wiedzieć na ten temat. W dodatku trzeba sobie wmówić, że się lubi słuchać. Ale na dłuższą metę muzyka męczy, każda, nawet najlepsze - czyli bardzo spokojne latynoskie kawałki. |
|
| mumik - 2002.02.21 20:33 - odpowiedz | | A to co jest grane na klubowych imprezach wkurza, bo to na ogół nie jest nawet muzyka tylko jakiś koszmarny hałas, który nie pozwala myśleć ani rozmawiać i od którego bolą uszy. Jedna wielka pomyłka. Ludzie muszą mieć narąbane, że czegoś takiego słuchają.
A najbardziej mnie wkurzają bezmózgie prostaki, które słuchają muzyki w autobusach, tramwajach i w metrze. Skoro tak lubią to kretyńskie dudnienie, to niech sobie kupią samochód i w nim słuchają, albo niech się nie ruszają z domu, ale niech nie rzygają innym ludziom w eter jakimś koszmarnym bitem, w dodatku na samych wysokich częstotliwościach - poza słuchawkami. Takich typów powinno się sadzać w pudle. |
|
| warp - 2002.02.21 21:22 - odpowiedz | | a mam ci przypomniec jak zes poginal i wycinal na parkiecie, jak w zeszlym roku z olga zaciagnelismy cie do klubu na balange? =)) |
|
| mumik - 2002.02.21 23:17 - odpowiedz | | A co miałem robić skoro już się dałem wyciągnąć? Jeśliś wszedł już między wrony musisz krakać jak i ony. Poza tym ja nie mówiłem, że nie lubię tańczyć, choć bez tego też mogę żyć. |
|
| mumik - 2002.02.21 23:18 - odpowiedz | | Poza tym ciężko to miejsce nazwać klubem! Fabryczna salka i kałasz-meni przy wejściu =) |
|
| chynaa - 2002.02.22 00:33 - odpowiedz | | Klubowa muzyka, odmiany przeróżne "techno", krzyczenie w twarz, że się mylisz - nie obchodzi mnie to.
Dla mnie istnieje muzyka. Gdy jest świetnie: muzyka. Gdy jest źle: muzyka. Gdy się rodziłam: muzyka skowytu. Gdy zasypiam: muzyka fal. Gdy słyszę ptaki: muzyka. Gdy odgarniam płachty zniweczałego kaca: muzyka. Gdy chcę uciekać: muzyka. Gdy uciekam: muzyka. Gdy się nie boję: muzyka. Gdy się boję: muzyka.
Muzyka. |
|
| warp - 2002.02.22 00:53 - odpowiedz | | no juz nie narzekaj, wygladales na zadowolonego =)
a i poza tym to nie mysl sobie, ze z malzonka nie knuje szczwanego planu wyrwania cie w jakies mile miejsce ponownie =P |
|
|
| warp - 2002.02.22 02:13 - odpowiedz | | a jak!
no chyba, ze cos nie pasuje? =) |
|
| vertigo - 2002.02.22 09:35 - odpowiedz | | Muzyka jest dla mnie wszystkim. Mam ponad 400 kaset i plyt i ciagle kupuje nowe. Uwielbiam odkrywac nowe plyty. |
|
| mumik - 2002.02.22 11:04 - odpowiedz | | To może raczej w dziale "nałogi"? Choć oczywiście nie można nikogo potępiać za niegroźną dla otoczenia obsesję. Mała obsesja jest nawet wskazana, bo nadaje sens życiu. |
|
| chynaa - 2002.02.24 00:31 - odpowiedz | | Dla mnie to nałóg. Co z tego, że jest internet, że mogę ściągnąć płytę. Nie. Jeśli ktoś jest dla mnie naprawdę muzycznie istotny, wydam ponad dwie dychy na kasetę, a nie dychę na piracką płytę. Mania kolekcjonowania kaset. Gdyby płyty kosztowały tyle samo, co kasety (oryginalne, podkreślam) zapewne miałabym manię nabywanai płyt. Tak czy owak mania jakaś by była, jeśli o to chodzi.
To zycie.
Muzyka. |
|
| chynaa - 2002.02.24 00:34 - odpowiedz | | PS: Zapewne przebiłam, a nawet bardziej niż zapewne przebłam vertigo, ale już dawno przestałam liczyć. Zresztą nie ilość, a jakość. |
|
| sugar - 2002.02.25 14:52 - odpowiedz | | ja z moimi plytami zasypiam wieczorem i budzę się rano w łóżku.
każdą kocham indywidualnie, bez dużej wiekszości nie mogę normalnie funkcjonować. nigdy nie udało mi się ich zebrać wszystkich razem w jednym miejscu, ale dzieki temu nie ma miejsca gdzie niemiałabym pod ręką czegoś konkretnego....
bolą mnie tylko ceny płyt. ale od czego są nagrywarki, szybkie łącza i odrobina cierpliwości?
muzyka ma w sobie cos takiego, że przywraca wspomnienia.
uwielbiam to.
|
|
| mumik - 2002.02.25 15:55 - odpowiedz | | Próbowałem sobie ustalić, że chociaż raz na miesiąc, raz na kilka miesięcy będę kupował jakąś płytę, ale nic z tego nie wyszło. Jakoś nie mam potrzeby i tyle. Każda płyta, jak spokojna by nie była, po kilkakrotnym przesłuchaniu staje się nie do zniesienia i wracam do błogiej i słodkiej dla ucha ciszy. |
|
| sugar - 2002.02.25 17:16 - odpowiedz | | mumik i tu wkradł się błąd. dla ciebie muzyką jest cisza. bardzo poprawnie i oszędnie.
Ja nie wytrzymuję. coś usłyszę, potem chodzę i kombinuje jakim przekretem zdobyć coś, co jest absolutnie nieosiągalne.
udaje się. dusza ukojona... ale nagle mam apetyt na trąbki... i może się walić palić ale ja muszę mieć nowego z trąbkami.i tak w kółko. obłęd. uwielbiam.
|
|
| mumik - 2002.02.26 12:26 - odpowiedz | | Cisza nie jest muzyką. Cisza z definicji jest brakiem muzyki. |
|
| sugar - 2002.02.26 12:49 - odpowiedz | | cisza jest muzyką. bo nie ma ciszy absolutnej. zawsze cos nam w uchu brzęczy. zresztą zawsze coś nam w duszy gra. ciszą. |
|
| alienisko - 2002.02.26 10:49 - odpowiedz | | ano, muzyka to wspomnienia, muzyka to uczucia, muzyka to zycie, w niej jest wszystko zapisane, to jaki jestem, co sie ze mna dzieje, co czuje, muzyka to natura, muzyka to nieodlaczna czesc mojego zycia :)
nie wiem, jak niektorzy wytrzymuja bez niej, jak nic nie slucham to robie sie agresynwy, nadpooboodliwy itp:) muzyka mnie lagodzi, uczlowiecza :) |
|
| mumik - 2002.02.26 12:27 - odpowiedz | | Dla mnie wspomnienia zapisane są przede wszystkim w zapachach. |
|
| sugar - 2002.02.26 12:56 - odpowiedz | | mumik faktycznie. węch jest dla mnie zmysłem niepojętym. zapachy potrafią być tak bardzo głębokie i trudne. nieświadomie przywracają różne obrazki. |
|
| zordak - 2002.02.26 14:43 - odpowiedz | | zapachy.. hmm.. dla mnie nic nadzwyczajnego.. no chyba ze zapach pachnideł m.:) muzyka zapisuje wspomnienia i generuje marzenia.. |
|
| mumik - 2002.02.26 16:04 - odpowiedz | | No widzisz - różni ludzie mają różnie. Bo u mnie muzyka nie kojarzy się raczej ze wspomnieniami a oprócz agresji nie wzbudza raczej emocji. Zapachy pachnideł są dla mnie na ogół zbyt intensywne, żeby mogły coś wywoływać. Najpiękniejsze są takie ledwie wychwytywalne strzępy zapachów pojawiające się z początkiem wiosny, które trwają na tyle krótko, że budzą wspomnienia i wrażenia, choć nie wiadomo dokładnie jakie i z kiedy. Po prostu - jakieś nieokreślone miłe wspomnienia. Za to kocham wiosnę. |
|
| alienisko - 2002.03.01 17:04 - odpowiedz | | zapchy, tak, tez, ale to sa bardzo ulotne wspomnienia, szybko znikaja...przyjemne, ale wtedy ogarnia mnie smutek, ze juz sie skonczylo... |
|
| mumik - 2002.03.01 17:48 - odpowiedz | | A mi właśnie pozostaje błogość przeżycia tego, co mnie dotknęło. :) Im bardziej coś jest ulotne tym dłużej pozostaje miłe wspomnienie :) |
|
| alienisko - 2002.03.01 17:51 - odpowiedz | | a ja czasem nie mam wspomnienia:) w danej chwili jest, a potem znika, i zastanawiam sie czemu mi bylo tak milo przed chwila:) |
|
| mumik - 2002.03.06 17:06 - odpowiedz | | No to właśnie o to mi chodzi. Powinienem był powiedzieć "miłe wrażenie" a nie "miłe wspomnienie". A dziś jest właśnie taki dzień - dzień ciepła i zapachów. |
|
| qdlaty - 2002.03.01 00:23 - odpowiedz | | Muzyka ...
Potrafi w niesamowity sposób oddziaływać na moją podświadomość. Zwłaszcza ekspresyjna, naładowana emocjami. Jeżeli ktoś słyszał np. Song From The Distant Earth to wie z pewnością o co mi chodzi. Oprócz instrumentalnej, klasyki i odmian Rock'a - Blues - koniecznie smutny i z dołującym tekstem. I ten rytm... |
|
| alienisko - 2002.03.01 17:09 - odpowiedz | | dla mnie rock, jego linia melodyjna no i spiew, szczegolnie w takich utworach jak when a blind man cries deep purpli...kiedy czuje, ze artysta wykonywal cos z uczuciem, zalamywal mu sie glos, robil to dla jakiejs idei, to mnie powala, podchodza mi lzy do oczu...
tak, smutna muzyka najmocniej oddzialowuje...zmusza do reflexji, jest w niej cos pieknego, trudno mi to nawet slowami wyrazic |
|
| mumik - 2002.03.01 17:51 - odpowiedz | | A ja mam za dużo smutku w życiu. I jeśli już słucham, to wolę słuchać czegoś spokojnego i radosnego. Tak radosnego jak np. Buena Vista Social Club. Radosnego mądrze. |
|
| alienisko - 2002.03.01 17:54 - odpowiedz | | Ja tez mam duzo smutku w zyciu. Czasem mysle, ze tylko smutek w nim. Ale jak sie samemu nad tym mysle, to mi sie wydaje, ze nikt mnie nie rozumie, ze nikt mi nie pomoze, ze samemu sobie nie pomoge... i kiedy slucham smutnej muzyki, czesto o mnie samym, bo ta muzyka na zyciu sie opiera, to czuje, ze ktos to widzi, mnie rozumie, jest ze mna, to mnie wzrusza i mimo smutku czuje sie szczesliwy. |
|
| mumik - 2002.03.02 07:22 - odpowiedz | | Kiedy ja słyszę, że ktoś inny jest smutny a jemu też nie mogę pomóc, to mnie to jeszcze bardziej dołuje. Nie ma dla mnie czegoś takiego jak solidarność w smutku, jeśli nie można sobie wzajemnie pomóc z problemami. A na pewno nie pomogę komuś, kto pisze piosenki i jest dla mnie kompletnie obcym człowiekiem. A ci, którzy śpiewają piosenki na ogół śpiewają cudze teksty do cudzych melodii, o cudzych problemach. |
|
| qdlaty - 2002.03.01 22:54 - odpowiedz | | Właśnie, przypomniałeś mi, When The Blind an Cries... jest piękne. Zaraz sobie posłucham. |
|
| alienisko - 2002.03.02 00:43 - odpowiedz | | piekne, ale tez smutne i dobijajace...dzis sluchalem tego parenascie razy z rzedu...i plakalem... |
|
| mumik - 2002.03.02 07:23 - odpowiedz | | Ze smutkiem i płaczem trzeba walczyć a nie jeszcze go podsycać. |
|
| Mariposa - 2002.03.03 07:30 - odpowiedz | | Muzyka...jejku, moglabym o tym pisac godzinami. Mam piosenke do wszystkiego: trzy piosenki poranne, siedem na deszcz, dokladnie czternascie, ktore zawsze pobrzmiewaja w tle kiedy ktos sobie pojdzie i zostawi mnie na lodzie. Caly album na noc (Portishead,"Dummy"), Plyte samochodowa, plyte na dobre dni (Od zawsze soundtrack z Velvet Goldmine i Moloko "Things to make and do"). Podlaczylam nawet swego czasu stara wieze w lazience, ale chyba zamokla od pary czy cos, bo juz nie dziala. Szkoda, bo "Underwater Love", na przyklad, byla idealna do kapieli. Do odrabiania lekcji badz czytania zazwyczaj leci Bach. Cisza mnie dobija, za duzo zostawia miejsca na myslenie. Lub niemyslenie, jak kto woli. |
|
| mumik - 2002.03.03 07:45 - odpowiedz | | Nie mógę słuchać jednej płyty dłużej niż przez kilka godzin - kilka dni po kilka godzin. A po paru tygodniach słuchania płyty co jakiś czas po trochu zaczynam mieć jej dość i odkładam na wieczne zapomnienie. Jak można wałkować w kółko to samo?
No a mi muzyka (podobnie jak alkohol) nie zmniejsza natłoku myśli. Za to skutecznie przeszkadza w skupieniu się nad jakąkolwiek robotą. |
|