| chynaa - 2003.11.17 00:11 - odpowiedz | | Widzę, że pojawił się problem lubliński, to ja może dwa słowa o Wrocławiu.
Raz na jakiś czas zdarza mi się pojechać na zakupy do Centrum Bielany. Naświetlę, na czym polega problem.
Po pierwsze, autobusy są krótkie (krótsze, niż np. te jeżdżące do Korony) i pomimo, że odjeżdżają co 20 minut często wsiada się "na styk". A czasami nie wsiada się w ogóle i czeka na kolejny autobus. Bo nie ma weń miejsca.
Po prostu.
Po drugie. Tu znów podam przykład koroniarski. Autobus podjeżdża i stoi. Różnie, 10, 5, 15 minut, w zależności, czy na trasie były korki. Tak samo jest z odjeżdżaniem spod Korony. Natomiast ten na Bielany: "wyrzuca" pasażerów na Dworcu i zamyka drzwi. I zamiast podjechać w miejsce, skąd będzie odjeżdżał albo przynajmniej dać ludziom wchodzić - to on podjeżdża dopiero w momencie, gdy ma odjazd co jest frustrujące, bo ludzie się pchają jeden przez drugiego.
Zupełnie nie rozumiem dlaczego to się nie zmienia, przecież i kierujący autobusami, i pasażerowie widzą, co się dzieje - a jak było tak jest.
Ktoś wie, czy warto i gdzie warto uderzyć w tej sprawie? |
| | glub - 2003.11.17 11:53 - odpowiedz | | tak samo kretyńsko jest w Białymstoku, uwielbia to miasto brdzioej niz moja rodzinną warszawke [z urodzenia bo rodzina ojca pochodzi z wąwolnicy k/nałczowa k/lublina] ale maj posrane z tymi autobusami:
pierwszymi dzwiami koło kieorwcy nie wejdziesz do autobusu bo on ci ich nie otworzy.. nimi mozna tylko wyjść.
mają ruskie siedzenia podwójne gdzie dwie dorozłe osoby siedzą scisniete.
no i po wyrzuceniu ludzi na petli, niepodjedzie tylkoc zeka..
a ludzie marzną na przystanku. |
| | ndw - 2003.11.17 21:36 - odpowiedz | | Ano.W Białymstoku faktycznie tak jest, pomijając, że te autobusy(przynajmniej część) to nie są w najlepszym stanie i się dziwnie przechylają jak jest dużo osób. Chyna nie wiem czy warto gdziekolwiek z tym uderzać..ja próbowałam-Oni mają zawsze jakieś wytłumaczenie na każde ale. Jakby ich tam określić..no, nie wiem. |
| | elen - 2003.11.17 23:37 - odpowiedz | | W Warszawie wcale nie jest lepiej... Otóż w stronę Piaseczna odjeżdża tylko 1 autobus w marę regularnie... Drugi jeździ raz na godzinę z przerwą na drugie śniadanie i późny obiad... Efekt jest taki, że wciśnięcie się do autobusu graniczy z cudem... Nie mówiąc już o tym, że ludzie skutecznie utrudniają Ci wyjście...
Jeśli chodzi o to czy warto, to sądzę, że nie... ale jeśli Ci zależy, to jedyne miejsce, które przychodzi mi na myśl to siedziba miejskiego zakładu autobusowego. Chociaż przyznam, że nie wiem jak to się dokładnie we Wrocławiu nazywa...No i oczywiście jakiś list oficjalny lub podanie. |
|
|