00:53 / 05.09.2002 link komentarz (6) | Moje zycie nie moze plynac zbyt spokojnie. Dzis zadzwonila wychowawczyni mojego syna z pytaniem czy ktos moglby po niego przyjechac bo dzis podczas duzej przerwy zostal uderzony pilka w noge, przewrocil sie i teraz noga zaczyna go bolec. Dziadek pojechal i przywiozl Bastka, ale dziecko dosyc mocno kulalo a noga spuchla w kostce. Pojechalismy do ortopedy. Przeswietlenie i okazuje sie ze to peknieta kostka.
Szyna gipsowa i dwa tygodnie wolnego.
Dziecko jest gleboko nieszczesliwe. A ja moge tylko opowiadac mu smieszne historyjki, zeby nie myslal o tej "kuli u nogi". Teraz spi, choc bardzo zle zasypial. Nie jestem lekarzem a on zada odemnie fachowych odpowiedzi na pytania :" Jak to jest z ta peknieta kostka? Czy to tak jak peknieta szyba?" "Dlaczego nie moge ruszac noga?" az w koncu zadal mi pytanie, ktore kompletnie zbilo mnie z tropu i wprawilo w chwilowe oslupienie i konsternacje :"Jak robi sie to dziecko w brzuchu?". Tak dokladnie brzmialo pytanie :,0),0),0),0),0) Chodzilo mu o to jak rozwija sie plod. Ale kompletnie mnie zaskoczyl przechodzac od nogi do plodu. :,0),0),0)Dzieci i trudne pytania. :D
Ehhh...mam nadzieje ze pospi juz do rana, choc zdaje sobie sprawe ze biedactwo odczuwa straszny dyskomfort.
Na domiar wszystkiego po powrocie dostalam sms od marka, ze zostaje w Glogowie jeszcze jeden dzien...
Mam dziwne przeczucie, ze zabawi tam caly kolejny weekend...I nie pojdziemy na slub Arka. No ale zobaczymy. Jestem dzis bardzo zmeczona.
Dobranoc. |