23:36 / 06.11.2002 link komentarz (0) | po kolejnych dniach zycia z intensywnoscia 100
w skali od 1 do 10 kes padł.
pierwsze oznaki zmeczenia pojawily sie rano kiedy nieswiadomie wylaczylem wszystkie telefony i musiano wyslac po mnie z pracy kierowce ktory walac do drzwi zbudzil mnie i sila zaciagnal do pracy.
biorac pod uwage ze dzis byla wizyta bardzo waznego goscia to nienjalepszy dzien wybralem sobie na odpadniecie od rzeczywistosci.
z zaledwie godzinnym spoznieniem stawilem sie w pracy gdzie po wykonaniu miliarda czynnosci sluzacych przygotowaniu firmy na odwiedziny gościa znow odpadlem i zaliczylem kimanko w pracy pod czujnym okiem kolezanek.
potem punkt szesnasta odwieziono mnie do domu gdzie po wejsciu udalo mi sie dojsc do lozka na ktorym zasnalem.
i spalem az do teraz.
po przebudzeniu zazywam wirtualnego uzewnetrznienia ktore ostatnio mi sluzy. nastepnie wskocze do wanny na minut piec i ide spac. do rana.
jutro praca pakunki sprawunki i cztery dni wolnego.
pojade do domciu gdzie mamcia utuli swojego syna starego konia kesa. nakarmi napoi i uzbroi
w kolejna mega energie na kolejne dni zycia.
i tak jak istnieje tu czlowiek zbyt leniwy zeby umrzec tak ja jestem zbyt zdechniety zeby sie lenic. przynajmniej dzis. |