2002.12.05 00:07:28 link komentarz (1) |
jak ja tego nienawidze! czy nie moze byc tak ze caly czas jest dobrze albo caly czas jest zle a nie tak ze wszystko sie zmienia jak w kalejdoskopie. gdy juz myslalem ze wszystko wrocilo do normy, ze jest tak jak dawniej czyli cudownie to wszystko sie znowu spieprzylo. i to wydaje mi sie ze do takiego stopnia ze chyba tylko mozna do tego porownac "afere papierosowa". w zeszlym tygodniu napisalem troche metaforycznie ze stapalismy po bardzo waskiej linie nad przepascia, no to teraz musze chyba napisac ze zaczelo trzasc ta lina i prawie spadlismy a uratowal nas... przypadek. to naprawde niesamowite jak slepy los potrafi decydowac o naszym zyciu. nie wiem jakby sie potoczyla ta historia i czy dzisiejszy dzien nie bylby poczatkiem konca gdyby nie to ze bylem tak zdenerwowany (mozna nawet powiedziec ze wsciekly,0) ze nie moglem zawrocic w waskiej uliczce pod szkola Kizii i dzieki temu zdazyla wybiec z tej swojej glupiej budy, bo gdyby nie trzesly mi sie tak rece ze zlosci to pewnie pojechalbym sobie i nie wiem co by bylo dalej z naszym zwiazkiem ale przypuszczam ze niewiele pozytywnego.
a teraz ide spac. albo obejrze sobie jakis film niewymagajacy myslenia np. helikopter w ogniu, bo nawet muzyka klasyczna nie pomaga mi sie dzisiaj uspokoic. apatia, kompletna apatia, nic mi sie nie chce, dzisiejszy dzien odebral mi cala radosc z zycia jaka skrupulatnie ostatnio gromadzilem. czy ktos ma moze porzyczyc podreczny zestaw do eutanazji?
|