swir // odwiedzony 9741 razy // [czuje|sie|wymiety nlog7 v01f beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (9 sztuk)
02:05 / 10.12.2005
link
komentarz (0)
Wlasnie obejrzalem w TV "Znachora" - ten film zawsze mnie wzrusza...
02:57 / 26.11.2005
link
komentarz (0)
Wlasnie przeczytalem o smierci Ojca jednego z nlogowiczow, do ktorego zagladalem od pewnego czasu...

Zawsze odchodzą ci, na których nam najbardziej zależy,

Zawsze ci, którym nie zdążyliśmy wszystkiego powiedzieć,

Nigdy nie wrócą ci, na których najbardziej czekamy,

Nikt nam nie odda chwil już raz zmarnowanych.
02:16 / 18.11.2005
link
komentarz (1)
A za oknem pruszy sieg i pięknie jest :)
01:17 / 20.09.2005
link
komentarz (3)
jest ciężko..., ale już niedługo koniec
02:54 / 12.09.2005
link
komentarz (10)
I co? i co?
I tylko od 3 godzin trwa pierwszy dzien kampani wrzesniowej, a ja siedze znow nad ksiazkami, projektami itp. Czyli nic sie nie zmienilo rutyna. Co gorsza dalej sie opierdalam, zamiast uczciwie podejsc do tematu, to chyba z dwie godziny czytam nlogi jakis dziwnych ludzi (a myslalem, ze to ja jestm wariat ;) ). W paczce tylko jeden nieprzyjaciel, który zaraz pódzie z dymem, Kawa już wystygła i sie kończy. Za oknem zaczęło pukać w parapet. Haaa i powiem Wam, że to ostatnie straszna radość mi sprawia. Nie wiem o co chodzi, może te wyjątkowo gorące dni we wrześniu albo coś, ale jestem tak spragniony jesieni jak nigdy. Te kolorowe drzewa. Ta wilgotna pogoda, zapach, spacerki (samotne oczywiście - no nie licząc fajek). A tak mi to wszystko dziś (tzn wczoraj) się wkręcio w tv zobaczyłem jakąś panią fajnie ubraną jak sobie spacerowała jesienną porą nad jakimś stwkiem w parku. Normalnie bajka.
00:09 / 12.09.2005
link
komentarz (2)
1) Czy te znaczki, które tworzą napis 'KURWA' u góry wyróżniają się jakoś od pozostałych po lewej i po prawej (czuje, wymiety)? Bo za każdym razem, ja na pierwszy rzut oka, widze tylko 'kurwa'. Ale to calkiem możliwe, że mój jezyk już tak zubożał.

2) Przeczytałem właśnie u kogoś o skakniu z okna, myśle sobie takim to łatwo sie zabić, a ja jak bym chciał (a nie chce) to co ja bym sobie zrobił skakając z okna? W najgorszym wypadku skręcił nogę - urok mieszkania na parterze :)

03:19 / 10.09.2005
link
komentarz (5)
Chciał zmienić swoje życie, zawsze marzył o poezji, zle nie znał żadych epitetów. Przygotował kartkę papieru, w jaminiku zapuścił 'najlepszy zespół po tej stronie Motławy', którego płytę zakupił przed kilkoma godzinami. Wziął długopis do ręki, i przypomniał sobie, co wyczytał kiedyś w pewnym immienniku, że jego imiennicy nie mają zdolności literackich. Zasięgnął pamięcią do swojej edukacji - faktycznie nie znalazł żadnych słynnych pisarzy o swoim imieniu. Nie wiedział nawet o czym chciałby pisać. Z głośników cicho dolatywał tekst o miłości. Każdym o tym śpiewa i pisze. Rakotwórczy przyjaciel, swoim dymiącym językiem utwierdzał go w tym przekonaniu. Znów zanurzył się w muzykę, którą kochał poonad życie. Tym razem przyjemny miękki głos żeganł się z miastem. Zamyślił się. Niedość, z nie umiał na niczym gra, to nie potrafił napisać trywialnego tekstu, który mógłby ktoś kiedyś zaśpiewać. Może on sam? Twierdził, że chyba z tego wszystkiego, najlepiej wychodziło mu śpiewanie. Uważał tak, gdy w pobliżu nie było potencjalnych słuchaczy. Może proza? Skoro poezja mu nie przychodzi do głowy. Nie - szyko wyrzucił tą myśl. Spojrzał na swoją biblioteczkę, poza Biblią, kilkoma biografiami niskiego aryjczyka z wąsikiem, lekturami z liceum i jednego zbioru Herberta, nie było nic. Swoją drogą do 'Pana Cogito' też doszedł przez muzykę.
I tak w pozycji siedząco-leżącej z długopisem w ręku zorientował się, że jego kartka się zapełniła. Sam był ciekaw co na niej nabazgrał. Znając siebie, podczas czytania stwierdzi, że takich kocopołów jeszcze nigdzie nie czytał.

10.09.05 godz. 02.15 nad ranem
Świr
03:43 / 08.09.2005
link
komentarz (1)
Piwo się skończyło, czas na ostatniego papierosa zapalonego 'w oknie'.Walnąć sie do wyra i przy dzwiekach polskich piosenek z radia wawa, poczekać na sen
03:08 / 08.09.2005
link
komentarz (0)
Tego bloga założyłem około 3 lat temu, po około 20 wpisach poszedł w niepamięć. To nie mój pierwszy internetowy pamiętnik, nie był też ostatnim, później zawitałem jeszcze na dwóch innych serwisach świadczących taką usługę - jednak rola historii jest taka, że lubi się powtarzać, więc te też zostały zaniedbane. I znów poczułem, że musz coś gdzieś napisać. Wybrałem to miejsce, kasując poprzednie wpisy (chociaż tworzyły one dla mnie kawałek, może nienajciekwaszej, ale mojej, historii) chciałbym zamknąć jakiś etap i zacząć jeszcze raz. Może nie od zera, bo tak się chyba nie da.
Zmienić? Ale co? Wszystko? Tak by było najlepiej. Nie być leserem, który tak naprawde nawet nie ma żadnego hobby.
Po pierwsze warto by przeczytać jakąś książkę, upatzyłem już sobie coś "Piękne wieczory" Piotra Kofty. Kiedyś czytałem jego opowiadania w necie pod pseudonimem 'Pan Szpicer' - nie znam się na tym, ale mi się spodobało. Jutro przejadę się do księgarni, może będą mieli.
Dziś miałem się spotkać z jedna przyjaciółką , jakoś wyszło, że w standardowym miejscu znalazłem się tylko ja, po pół godzinie nadeszła inna przyjaciółka ze swoim chłopakiem (pomyślicie sobie, że mam mnóstwo przyjaciół, nie, nie mam). Zawsze uważałem, i dalej jestem tego zdania, że na miano przyjaciela trzeba sobie zasłużyć, w związku z tym, zastanawiam się, czy sam ostatnio nie nadużywam słowa 'przyjaciel'. Generalnie miło żeśmy się spotkali. Chociaż siedząc samemu też mi nie było źle, miałem chwilę czasu na przemyślenia, przy piwie i paczce papierosów. Nie wiedząc czemu przypomniał mi się teks piosenki Stanisława Staszewskiego: 'oboje wiemy jak samotność nocą boli, królowa życia i król'. Ano boli, jestem samotny i chyba zawsze byłem, powoli zaczynam się przyzwyczajać, ale boli. Mówią, że sam jestem sobie winien, że jestem zamknięty w sobie i małomówny. Fakt lubie ciszę i spokój. Potrafie siedzieć z kimś na ławce i nie odezwać się prze pół godziny. Trzeba by popracować nad tym, chociaż z drugiej strony mi to odpowiada, ale jeżeli ma to skutkować utratą owych przyjaciół czy kolegów to już mniej kolorowo - przecież nie można być totalnie samotnym...