Ostatnio w jakas psychiczna dziure wpadlem (ponoc teraz sie nie pisze, ze w "dola",0), ostatnimi czas zbyt wiele dziwnych rzeczy sie w moim zyciu wydarzylo bym mogl przejsc wobec tego obojetnie. Wiele spraw mnie przeroslo i stracilem nerwy, nie chce sie juz denerwowac, mam tego dosc, ilez mozna, kazdy ma jakies granice wlasnej wytrzymalosci, a ja chyba w obecnym stanie znajduje sie bardzo blisko tej granicy. Wiele sie dzieje, a ja mam poprostu najzwyczajenij w swiecie dosc:
- ciaglych klotni i sporow miedzy rodzicami. Tu jest zasada, jak nie wiadomo o co idzie to idzie o kase. Myslalem, ze sie to zmieni w momencie kiedy tata wyprowadzil sie z domu. No i owszem zmienilo sie ale na krotko, a teraz znowu jakas sprawa w sadzie sie ciagnie, niby nie dotyczy to mnie bo to sa sprawy moich rodzicow ale czuje sie jakbym byl miedzy przyslowiowym mlotem, a kowadlem, a co ja jestem winien temu, ze moi rodzice nie pobrali sie i ze ich zycie potoczylo sie w taki a nie inny sposob, co ja za to moge i dlaczego mam ponosic przykre i dziwne konsekwencje ich kretynskich i niedojrzalych (w moim mniemaniu,0) decyzji. Niech zalatwiaja sprawy miedzy soba, nie mieszajac mnie w to, bo nie chce tego, ale coz moge mowic, prosic, etc. ale gdy to nie przynosi zadnych spodziewanych rezultatow to poprostu trafia mnie szlak.
- doroslych ludzi, zachowujacych sie w sposob nieodpowiedzialny i dziecinny.
- traktowania mnie mojej osobo w sposob na jaki nie zasluguje. Ostatnio najczesciej na uczelni, zmiana regul gry w trakcie gry, traktowanie z buta, to strasznie wkurzajace, niby na uczelni dorosli i wyksztalceni ludzie, a czasami niektorzy z nich zachowuja sie jakby skonczyli w najlepszym wypadku jakas szkole zawodowa.
- niejasnych sytuacji.
- ciaglych porazek i niepowodzen.
- sluchania odpowiedzi w stylu "nie", "nie wiem czy chce" i innych ktorych nie bede tu przytaczal.
- dziwnych i bezsensownych pretensji. Jestem wolnym czlowiekiem i robie to co chce, mam dosc sluchania hasel ze strony moich rodzicow "to powiedz mamie" lub "powiedz swojemu tacie", co ja lacznik jestem do cholery?
- ciaglych dziwnych pytan ze strony znajomych w stylu "a czemu postepujesz tak", "a czemu nie zrobisz tak", etc. To moje zycie i moja sprawa, prosze sie nie mieszac do moich spraw gdy o to nie prosze.
- gdy ktos caly czas "slizga sie moim kosztem". Co ja jestem krowa mleczna, ktora mozna doic gdy sie chce. Nie nie nie, mam dosc.
- gdy ktos bierze, a nic nie daje w zamian. Co prawda spoleczenstwo jest oparte na modelu konsumpcyjnym ale sa pewne granice.
- trojkatow !!!
- niesprawiedliwego traktowania.
- aroganckich, bezczelnych, despotycznych, niewychowanych i falszywych ludzi.
- rzadow Leszka M. w tym kraju :,0)
I to by tak w ogolnym ujeciu bylo tyle. Zale sie, skarze sie, tak moze i tak robie, ale to jest moj blog i moge sobie tu pisac co mi sie podoba, a jak ktos nie chce niech nie czyta, nikogo nie zmuszam na sile. Nie chce tez zadnych rad i wskazowek co mam i jak mam postepowac, nie szukam politowania czy wsparcia, bo to nie o to chodzi. Wiele osob pyta co mi jest i co sie dzieje, wiec napisalem ta notke i mam nadzieje, ze przynajmniej troche ona wyjasni.
Nie zamierzam w najblizszym czasie pisac nloga, bo nie mam ochoty walic ciagle smutow, kolejna notka pojawi sie tylko i wylacznie kiedy w koncu zapanuje w moim zyciu cos takiego jak szerokopojeta wsrod ludzi "normalnosc" lub w momencie kiedy w moim zyciu wydarzy sie cos, co uznam za godne opisania w moim blogu. Czytac wpisych ulubionych nlogowiczow naturalnie bede nadal.
I to tyle, dokiedys tam.....
Zbirkos
|