Wczoraj juz nie zdazylem opisac mojego tripu do Rzeszowa bo wrocilem zbyt pozno do domu, a bylem juz fest zmeczony wiec scielo mnie spanie i o dziwo dzis sie obudzilem o godzinie 11.00. Chyba wyjazd do Rzeszowa dobrze mi zrobil bo troche moj zegar biologiczny sie przestawil no i teraz wczesniej chodze spac i wczesniej wstaje, co prawde mowiac jest bardzo dobre poniewaz za tydzien zaczna sie studia no i bede musial wczesnie wstawac :,0)
Wyjazd do Rzeszowa byl udany, wyjechalismy w piatek okolo 11.00, droga do Mikolowa, na Katowice, platna A4 wiec mozna sobie bylo przycisnac mocno pedal gazu by na cyferblacie wyskoczyly cyferki 160, z taka predkoscia jeszcze nigdy nie jechalem, a ze przede mna byla pustka na drodze to bylo mozna nieco depnac momentami, wyjazd na obwodnice w Krakowie i ku mojej duzej radosci ominelismy cale centrum i wyjechalismy na droge prowadzaca juz do Rzeszowa, droga troche nie ciekawa no i korek, dupny korek przez ktory stracilismy jakas godzine, przyjazd do Rzeszowa na godzinke 16.20, jedzonko i wyjazd do Husowa. Jak zobaczylem te wszystkie rzeczy i alkohol ktory mielismy wziac ze soba to mi sie troche slabo zrobilo. Dobrze, ze jechalismy 2 samochodami bo w 1 to na pewno bysmy tego wszystkiego nie zmiescili.
Do Husowa jechalem za wujkiem, no piekna droga byla, troche dziurawa, ale piekna odcinek moze z 20 km i minelismy moze z 3 samochody, wujek gnal jak dziki 120 - 130, no a ja z koniecznosci za nim, co by go nie zgubic i co by jakos trafic na ta wioche. Po drodze jeszcze tylko zakup pysznej kielbaski, zreszta przywiezlismy do Gliwic 5 kg :,0) mniaaammmmmm. Husow to taka wiocha, w otoczeniu domu wujka jeszcze inne 2 domy i las, las i jeszcze raz las, w nocy ciemno jak w tam w tamtym magicznym miejscu u murzyna :,0) W sobote zjechala sie rodzinka, grill, ognisko, mala bibka, odwiedziny u cioci w Zagorzu, na cmentarzu, w niedziel powrot do Rzeszowa, a w poniedzialek powrot do Gliwic. Powrot nieco krotszy, bo juz takiego korku nie bylo. Ogolnie wyjazd super, fajna pogoda byla i fajnie bylo sie znowu z rodzinka i z kuzynkami oraz kuzynami spotkac, hehe a moja kuzynka w ciazy, 9 miesiac, taki ma fajny brzuszek, ehhh super, nawet reke przylozylem bo maly, albo mala, bo nie wiadomo jaka jest plec dziecka, kopal, i tak fajnie to czuc, ekstra. Kuzynka Agata wraz z Tomkiem dom sobie buduja, fajny, taki nie za duzy, nie za maly, moze jak przyjedziemy do nich za rok czy za dwa, to juz bedziemy spac u Agaty, kto to wie.
Wujek dal mi fajna wypasiona rzecz, marynarka moro, ale taka stara, typ lata 80, na rekawie naszywka Milicja :,0),0),0),0) hehehehe, dostalem tez druga marynarke tym razem juz na czasie :,0),0),0)
Dzis praca na 16.00, a wczesniej wypad do miasta :,0) Ciekawe czy wieczorem znowu bede mial jakies voyage :,0),0),0)
|