Czasami sie irytuje, czasami bardzo sie irytuje, czasami wybucham.
Dzisiejszy powodu moich eksplozji to jedzenie.
Wczoraj mama pyta sie mnie czy dzis na obiad moze byc leczo, poniewaz z Husowa od wujka przywiezlismy chyba z 15 kg papryki, odpowiadam mamie, ze owszem bardzo chetnie zjem takie pyszne leczo. Mama stwierdzila wiec, ze kupi jeszcze do lecza cukinie oraz pomidorki. Mysle sobie super. Dzis caly dzien w domu unosil sie zapach lecza, juz mi slinka ciekla od popoludnia, ale najadlem sie zurkiem slaskim z odsmazanymi ziemiaczkami wiec mysle sobie, ze tak leczo wetne sobie kolo godzinki 18.00, tak ni to pozny obiad, ni to wczesna kolacja. mama pojechala jeszcze gdzies z babcia na jakies zakupy, aha wiem, czajnik nam sie zepsul, w przeciagu 3 lat to juz nasz 4 czajnik, zawsze mowie mamie, ze lepiej kupic jakis porzadny czajnik Philipsa, Brauna albo Tefala, poprostu jakas dobra firme, a nie jakies No Name ktory zepsuje sie po 6 miesiacach uzywania. Anyway mama wrocila z zakupow, na szczescie juz bez babci z czajnikiem oczywiscie No Name, stwierdzilem tylko tyle, ze mama lubi wyrzucac pieniadze w bloto, tak czy inaczej zaczelismy ogladac TV i mama zapytala czy mam ochote na leczo, po chwili zastanowienia udzielilem pozytywnej odpowiedzi. W domu znowu zapachnialo leczem, poszedlem do kuchni wzialem swiezy chlebek ukroilem sobie 3 kromki, poslodzilem herbate i slyszalem jak w garnku grzeje sie leczo. Wrocilem do pokoju z chelbkiem i herbatka i mama powiedziala, ze zaraz przyniesie leczo. No i przyniosla cos co mialo byc niby leczem, wygladalo tak jak kolorowa papka koloru jasno brazowego z elementami czerwieni, ta owa czerwien to byla papryka, znaczy generalnie mowiac to byla skorka z rozgotowanej papryki, ktora tak ladnie sie pozwijala w takie cienkie rulniki ktore tak fajnie wchodzily miedzy zeby. Zapytalem mamy czy wie ile ja mam lat, mam odpowiedziala, ze wie. Kolejne moje pytanie bylo po cholere mi matka przygotowala taka papke, przeciez zeby mam, gryzc potrafie. Papka miala dziwna konsystencje przypominajaca gesta fasolke po bretonsku lub zupe grochowa. Leczo wygladalo tak jakby je ktos zrobil i rozmiksowal mikserem. Zapytalem jeszcze kto takie dziwactwo zrobil, bo mialem podejrzenie na babcie i oczywiscie sie nie mylilem, bo mama wielokrotnie robila leczo, ale jeszcze w zyciu nie widzialem tak spieprzonego lecza. Efeketem czego zjadlem chleb z serem, tak wygladalo moje 2 dzisiejsze drugie danie. Jutro zarzyczylem sobie leczo z prawdziwego zdarzenia, a nie jakies dziwne cos ktore niby jest leczem. No i jak tu sie nie wnerwic, caly dzien odkad wstalem zapach lecza w domu i slinka mi ciekla na sama mysl, a dostaje na talerzu jakies dziwne cos, ktorego sie nie da zjesc, uhhhhh porazka. Kolejny efekt jest taki, ze teraz jestem glodny :( wiec zaraz pojde sobie zrobic cos do jedzenia.
|