red_ford // odwiedzony 28908 razy // [|_log.chyna nlog7 v02 beta] // n-log home
pokaż: ostatnie 20 | wszystkie z tego miesiąca! (0 sztuk) | wszystkie (136 sztuk)
06:26 / 04.10.2003
link
komentarz (0)

***

Było tak:
O piątej pietnaście zadzwonił budzik. Budziki o piątej piętnaście w sobotę, nie są zbyt lubiane. Powiem więcej. Budziki nie są lubiane wogóle. Ani o piatej pietnaście, ani o siódmej czterdzieści trzy. Chociaż dla mnie, to budziki mogą wcale nie istnieć. Ja budzę się intuicyjnie. Pomyślę sobie wieczorem, że wstanę jutro o szóstej zero zero i właśnie o szóstej zero zero się budzę. Taki budzik w głowie.
Ale dzisiaj zadzwonił budzik, i to też nie taki zwyczajny ze wskazówkami i cyferblatem, ale taki w komórce. Telefonicznej.
Dzwonił i dzwonił, a ja nie wiedziałem czy to telefon z rana od znanej osobistości, która chce mi zaproponować intratne stanowisko w rządzie o piatej pietnascie w sobotę, czy to czas wstawać i jechać z Danką na giełdę kwiatową...
Ale przypomniałem sobie, że w rządzie znam najwyżej trzy osoby i że żadna z nich nie wstaje o piątej pietnaście w soboty, więc chyba to czas na giełdę...
I tak było...
A jednak szkoda, że to nie ktoś z rządu naszego powszedniego daj nam dzisiaj i nie wódź nas na pokuszenie.... amen...
***



.