Mialem dzis strasznie dziwny sen, taki strasznie zakrecony, niemily i w ogole taki fojjjjj, niby zadne koszmary mi sie nie snily, bo sen mial przebieg niby spokojny, nikt nie gonil mnie z nozem, ani ja nikogo nie gonilem. We snie przewinelo sie mnostwo calkiem przypadkowych ludzi, o ktorych nigdy wczesniej nie snilem, w ogole ten sen to jakas gigantyczna porazka, a to co mi sie snilo napewno nigdy nie stanie sie prawda, bo to poprostu nie mozliwe. Obudzielm sie kolo godziny 11.00 lekko wymeczony, no ale coz.
Bylem na uczelni, porozmawialem z opiekunem, wyjasnilem niejasne kwestie i teraz powinno byc juz wszystko o.k. Nic tylko sie zabrac do pracy :,0) Do systematycznej pracy chcialbym dodac :,0) Mam nadzieje, ze wszystko z ta praca przejsciowa pojdzie o.k. Po uczelni pojechalem do CRSu zlozyc kwestionariusz godzinowy za miesiac pazdziernik. Co prawda w tym miesiacu juz nie bedzie takiej kasy jak w miesiacu ostatnim, no ale dzis mieli mi przelac stypendium, wiec nie powinno byc zle :,0) Narazie na braki w kasie nie narzekam i oby tak dalej. Hehehe Sylwia - kolezanka z pracy pytala sie czy bym jej nie podwiozl do miasta, naturalnie bardzo chetnie bym ja podwiozl, ale szef zrobil mi konkurencje :,0),0),0),0),0),0),0) Ehhh nie dopsz nie dopsz.
Fajna pogoda dzis za oknem. A co do uczelni, hmmm chyba mnie przesiadluje pewna osoba na uczelni, przesladuje to moze ze slowo, hmmm... dziwne.
Szukam sloneczka... :,0)
|