Dziwny dzien dzis, dziwny ojj dziwny. Wstalem wczesniej bo musialem poskanowac pare rzeczy, a pozniej bylem umowiony z Ania przed wydzialem by podyskutowac troche o projekcie z baz danych. Pozniej wykladzik, ktory zlecial szybko i mile. Dzis ladna pogoda znowu za oknem, hmmm do grudnia pozostalo troszke wiecej czasu niz tydzien, a pogoda wskazuje na koniec marca, ale co tam, w koncu czlowiek nieustannie niszczy matke Ziemie to czemu sie pozniej dziwic takich anomalii temperaturowych.
Hmmm moglbym zostac dluzej na uczelni, jakos lepiej by bylo. Ale coz wrocilem do domu, na samym poczatku dowiedzialem sie paru ciekawych rzeczy na temat mojego ojca, a w zasadzie to nie wiem czy ja o nim tak powinienem pisac, z tego co wiem to on twierdzi, ze ma corke, a syna nie ma, wiec nie wiem, ja mam mame, ojca nie mam, chyba dobre rozumowanie przyjalem, tak czy inaczej ojcem nie bede sobie zawracal glowy. Dzis mi sie snilo, ze wyslali go do Iraku za to, ze nie chcial placic na mnie alimentow.
Dzis dostalem awansowalem, co prawda ow awans w ogole mi sie nie podoba, bardzo mi sie nie podoba, I grupa ryzyka, hmmm nie jest zle, w koncu na cos trzeba umrzec...
Dodatkowe opcje sie pojawily, coz wszystko byloby ladnie i pieknie pod jednym warunkiem, pod warunkiem kompromisu, ja biore 5 opcji, a pozbywam sie 1. Niestety taki deal nie wypali, pewnie bede mial 5 dodatkowych opcji tak czy inaczej, a zadnej opcji sie nie pozbede i bedzie pasta. W efekcie czego bede sobie musial zrobic one clear shoot w moj leb i problemy znikna automatycznie :,0) Heh tylko, ze to takie troche dosc dziwne rozwiazanie i nie wiem co mam sobie o nim myslec. Bedzie zle, z kazdym dniem bedzie coraz gorzej, nie ma ratunku, moj los jest przesadzony. Negocjacje spezly na niczym, fuckin' disaster jak to mowi Grzesiek :,0)
Dzis trening, a pozniej Spirala.
Szukam sloneczka... ;,0)
|