Dzien na uczelni w calej swej nerwowosci i pospiechu minal nadwyraz spokojnie. Dowiedzialem sie dzis, ze ponoc w tym tygodniu ostatni raz idziemy na uczelnie w piatek, a pozniej idziemy dopiero nastepny raz 5 stycznia 2004. Nie wiem ile w tym prawdy, ale troche wolnego czasu przez swieta sie przyda, co prawda oby nie za duzo bo nadmiar wolnego czasu moze tez wywolac jakies niepozytywne reakcje i odczucia, a zwlaszcza to nadmiar wolnego czasu spedzonego w samotnosci.
Dzis o malo na uczelnie zlamalem nogi, coz gapa ze mnie, tak to jest jak sie chodzi z glowa w chumrach wspominajac mile chwile.
A teraz zapowiada sie wieczor pod haslem nauki na jutro, uwielbiam to.
Gardlo nadal niezle boli...
|