Sen, hmmm nawet dosc ciekawy, okreslilbym go mianem snu komediowo-przygodowego :,0) Hehehe ale odnosnie snu, to nawet we snie nie ma sytuacji idealnych, nawet cos we snie zgrzyta.
Ogolnie wczoraj przy pisaniu o prawie 3.00 w nocy maila do Ani cos mi sie tam w glowie zlaslowalo i doszedlem do wniosku, ze cos musze zrobic ze swoim zyciem. Hmmm pewnie dla niektorych osob wniosek moj bedzie wnioskiem z dupy wzietym, ale co tam. Ogolnie jesli chodzi o moje zycie to jest ono totalnie bez celu i bez ladu, jeszcze pare miesiecy temu wszystko mialo swoj bieg, porzadek, lad, harmonie, a teraz, teraz jest pasta, ja nie nawidze takich sytuacji, czasami i owszem spontanicznosc jest o.k. ale z drugiej strony mam juz tego dosc. Jesli mam juz jakies plany to najwyzej w najlepszym przypadu na 2 lub 3 dni do przodu, na nic ciekawego nie czekam, bo zycie jest montonne i nudne, ciagle to samo, dom, uczelnia, treningi, praca, komputer. Moze ktos z Was powie, ze wielu ludzi tak ma, ba nawet wszyscy ludzie zyja wedlug jakiegos schematu, ale mi nie o to tutaj chodzi. Sa ludzie, ktorzy chodza do pracy, pracuja, odkladaja kase z pensji by kupic sobie na przyklad jakas rzecz, czy gdzies wyjechac, etc. Tak samo z uczelnia, studiujac ludzie ciagle mysla o wymarzonych wakacjach, ktore juz sa poniekad zaplanowane, etc. A u mnie kompletnie nie ma czegos takiego, owszem kiedy bylo, ale od jakiegos czasu nie ma nic, pustka i tyle, ciagle dzialania, ktorych sens dawno mi sie zgubil i moglbym je porownac do liczenia ziarnek piasku na plazy. Takie to wszystko dziwne dla mnie, moze wina tkwi w tym, ze zawsze lubilem miec wszystko ulozone, uporzadkowane z lekka doza spontanicznosci, bo owszem spontanicznosc lubie by nie powiedziec, ze ja kocham. Ale ogolnie rzecz biorac wnerwia mnie zycie bez jakiegokolwiek sensu, celu, taka pieprzona wegetacja... fuckin' disaster jednym slowem. Trzeba cos z tym zrobic bo jak tak dalej pojdzie to nie bedzie zbyt kolorowo, by nie powiedziec, ze juz sie zaczyna tak robic...
Ehhh alez to zakrecone, ciezko to wyjasnic, ale coz staralem sie jak moglem...
Dzis mykam do pracy by zarobic jakas kase, nie wiem na co i po co, lezy na koncie i procentuje czekajac na lepsze czasy, moze sie kiedys przyda...
|