10:51 / 01.02.2004 link komentarz (2) | Dopadlo
mnie. Zniechecenie, dodupnosc, dosyfnosc i dno.
Pan numer jeden (nazwijmy go inzynier,0). Zaczelo isc zle, kiedy zebralo sie na seks. Oczywiscie, jak wlasciwie kazdy samiec, byl mocny w gebie a jak przyszlo co do czego, to chuj wielki i babelki. Gracja slonia i brak erekcji. Ale nic to, pierwszy raz, po alkoholu, zmeczony. Zle sie zaczelo dziac, jak poprosilam, zeby mnie odwiozl do domu. Cos sie zdziebko zdenerwowal i nie odzywal przez cala droge. Dnia nastepnego przyslal maila, ze przeprasza. Okazalo sie, ze poszlo o dwie rzeczy: nie spodziewal sie iz bede chciala wrocic do domu (no tak kurwa, bo oczywiscie jak sie juz z kims zaczyna seksic to jest mus zostania w lozku cudzym do sniadania, no nie?,0) a poza tym osmielilam sie wyrazic swoja opinie o paru rzeczach w jego domu i okreslic je mianem "weird". Otoz slowo to jest ponoc pejoratywne i ponoc mial dosc.
Po dzisiejszej wymianie maili jakos doszlismy do porozumienia, ale....
Pan numer dwa, dzisiejszy. Nawet mi przypadl do gustu i fajnie sie rozmawialo i w ogole dopoki.... nie natrafilam na nastepna wyspe. Przechodzilismy obok kina w Palo Alto i zapytal, czy kiedykolwiek tam bylam. Odparlam, ze nie. On na to, ze to dziwne kino, bo graja tam same stare filmy amerykanskie.
- produkcje hollywood?
- tak.
- e..... to szkoda, ze zadne inne. Nie wiem czy bylabym zainteresowana, wiekoszsc z filmow hollywoodu jest do bani i pewnie by mi sie nie podobalo.
Potem za czas jakis zeszlo na temat, ze w kulturze amerykanskiej eksponuje sie pozytywne nastawienie, zas spycha z pola widzenia negatywne aspekty zycia takie jak smierc.
To bylo dla pana numer dwa za duzo. Bo on optymista i nasze swiatopoglady zdecydowanie nie pasuja. No i krytykuje za duzo.
Panu inzynierowi tez w sumie o to poszlo. Jacy kurwa raptem wrazliwi, no.
A mnie sie zrobilo smutno, bo znow uswiadomilam sobie przykra prawde: facet sie toba zainteresuje, jak chce miec kawalek dupy do lozka albo jak absolutnie dokladnie i genialnie pasujesz do jego wysnionego modelu. Modelu, ktory nie miewa zlych dni, zawsze jest usmiechniety, zawsze ma positive attitude, wszystko mu sie podoba, nic nie krytykuje, wszystko jest wspaniale i w ogole to zycie jest happy, relax i my wszyscy mamy byc happy i szukac sobie tylko rozrywek.
Dopiero trzech facetow spotkalam a juz mi sie rzygac chce na to wszystko. Musze uwazac na to co mowie, bron boze nie mowic za duzo, bron boze nie ujawniac sie z tym co mysle i bron boze nie miec negatywnego nastroju i oczywiscie zawsze sie chciec pieprzyc, niezaleznie od okolicznosci i czegokolwiek innego.
Juz chyba wiecej nic nie powinnam mowic, bo mi sie wyc chce z beznadziei. Jak reszta panow bedzie miala podobne podejscie primdonny, to jako zywo skoncze w roli samotnego onanisty prowadzacego z samym soba niekonczace sie monologi. |