Znowu dziwny sen, sen bardzo realny, niemal prawdziwy, dziwila mnie w nim tylko jedna sytuacja, ktora juz chyba nigdy nie bedzie miec miejsca. Pisze "chyba" bo nigdy nie wiadomo co tak naprawde wydarzy sie w przyszlosci. Ale pod wplywem ostatnich wydarzen, moglbym zakwestionowac slowo chyba i wyrzucic je z powyzszego zdania, ale nie zrobie tego z czystej zasady...
Ostatnio czuje sie nikomu nie potrzebny, co prawda wiele osob do mnie dzwoni lub tez klika z roznymi potrzebami i problemami, ale na ogol sa to problemy w sensie, jak zainstalowac jakis program, jak skonfigurowac jakis program oraz inne kwestie komputerowe w sensie: moj komputer nie dziala tak jakbym sobie tego zyczyl/la.
Z drugiej strony chyba wiem, czemu ludzie na przyklad nie pytaja mnie o moje samopoczucie, to chyba kijowo caly czas uzyskiwac ta sama pesymistyczna odpowiedz...
Pare dni temu spotkalem sie z opinia skierowana pod moim adresem, ze niby wiele osiagnalem. LOL nie wiem co tak naprawde osiagnalem w zyciu, bo chyba nic. A na przyklad to, ze mam prace, czy nawet fakt ze zaliczylem sesje, w ogole nie daje mi satysfakcji i zadolowenia. Dawniej kazdy zarobiony pieniazek wywolywal usmiech na mojej twarzy, kazda zaliczona sesja byla sukcesem, bo wszystko mialo jakis sens. Teraz tego sensu nie ma, cos sie tam niby dzieje obok mnie, ale tak naprawde gleboko mi to zwisa, czy w tym miesiacu zarobie 400 czy 700 zl. Srednio mnie tez grzeje czy z kolosa dostane 3 czy 4. Nie wiem w tej sesji chyba mi sie jakos poszczescilo bo dostalem dosc dobre oceny i dzieki temu mam dosc wysoka srednia. Ale nie robilem tak jak niektorzy moi znajomi, w sensie dostalem 3, a chodzilem i prosilem o poprawe bo ja chce 4. Ehhhh takie zachowanie w ogole do mojej osoby nie pasuje, jesli sie kiedys tak bede zachowywal to znaczy chyba, ze jestem na cos powaznie chory.
Sam nie wiem co tak naprawde sie ze mna dzieje. Ciagle jest mi przykro i smutno. Prawde mowiac kazdy dzien jest podobny, mimo iz robie rozne rzeczy, bo raz na przyklad ide na trening, a raz do pracy, to kazdy dzien mojego zycia odbieram jako dzien nudny i bezcelowy. Nawet nie wiem jaki jest dzis dzien, nie wiem czy mamy 5 czy 9 lutego, poprostu nie wiem, musze spojrzec na kalendarz, aha widze, wiec dzis jest 10, w sumie czemu nie niech tam sobie jest 10, rownie dobrze moglby byc 20, ani mnie to ziebi ani grzeje.
Zastnawiam sie od dobrych paru dni, co zrobic by w postawic sobie w zyciu jakis cel, do ktorego bym dazyl. Sam wlasnie nie wiem co mam zrobic, co zrobic by posiadac taki cel, moze nie dane mi jest bym taki cel posiadal?
Cholerna i pieprzona hustawka nastrojow juz totalnie mnie przybija.
Zobaczylem wczoraj przed snem The Core - fajna bajka dla nieco starszych dzieci... na taki film napewno nie poszedlbym do kina...
|