Nudny poniedzialek na nudnej uczelni. Na pierwszy wykladzik nie poszedlem bo mi sie nie chcialo isc. Pozniej byl angielski na ktorym jak zwykle sie wynudzilem na maksa, a na koncu byla o dziwo jak zwykle ciekawa metodologia projektowania. Po zajeciach poszlismy z Marcinem skonsultowac, a w zaadzie zapytac o projekt, ehhh jak ja nie lubie takich akcji. Nie nawidze wrecz jak prowadzacy nie ma w ogole koncepcji na prowadzenie cwiczen, baaa w ogole gdy nie wie co bylo ostatnio na zajeciach i gdy poprostu sobie popierdala i nic poza tym.
W domu znowu napierdalanie, slucham muzyki, ale ile mozna sluchac? Chce odpoczac w ciszy, ale nie moge, jestem skazany na napierdalanie o tym, ze sasiad cos tam robi, o tym, ze sasiadka cos tam nowego kupial, o tym, ze znajoma jedzie do sanatorium, o tym, ze ciotka Sabina znowu co powiedziala ciekawego, o tym, ze dzieci sasiada nosza okulary, o tym, ze wnuczka sasiadki nie byla dzis w szkole. Nosz ja pierdole alez mnie to irytuje, takie napierdalanie bez rzadnego konkretnego celu, tak poprostu by napierdalac, uhhh. Mam dosc, zostal jeszcze miesiac, no moze poltora i babcia sobie wyjedzie juz do Wisly, to ja wtedy sobie dopiero odpoczne pozadnie, ale kurcze chyba znowu od listopada czy pazdziernika bede mial powtorke z rozrywki. Ale byc moze do tego czasu to ja juz sam bede mieszkal, ale moze z kims innym, czas pokaze.
Wczoraj niedziela, jak zwykle dziwny dzien. Jak zwykle nie moglem zasnac myslac o przeszlosci, mam juz troche dosc tego. Chcialbym pomyslec o czyms pozytywnym, chcialbym znowu moc czuc to co kiedys, chcialbym wstawac z usmiechem na twarzy i zaspypiac myslac o tym co bedzie jutro. Chcialbym chodzic sobie z glowa w chmurach rozmyslajac o roznych fajnych rzeczach. Chcialbym by znowu wszystko bylo tak jakbym sobie tego zyczyl. Chcialbym sie znowu czesciej usmiechac. Chyba cos za duzo tego chcialbym, chyba zbyt wiele oczekuje od zycia.
|