Ladny dzien ale meczacy i ciezki. Ciagle w biegu, ciagle cos zalatwiam, ciagle jakies rozmowy i telefony. Chcialem sie zdrzemnac po poludniu ale nie bylo zbytnio nawet kiedy bo musialem przygotowac conieco na jutrzejszy dzien na uczelni. A swoja droga to jutrzejszy dzien zapowiada sie fatalnie od 9 do 19 ale mam cicha nadzieje, ze uda mi sie wczesniej wrocic z uczelni.
Troche sie sypie wyjazd na majowy weekend w gory, co wcale, a wcale mi sie nie usmiecha bo mam juz dosc siedzenia w Gliwicach.
Zmeczony jestem, zaraz ide spac. Mam nadzieje, ze dzis nie beda mnie meczyc jakies glupie sny tak jak zeszlej nocy.
|