02:31 / 05.05.2004 link komentarz (0) | Wtorek
Pierdole to, nie bede sie uczyc programowac i tracic na to czasu. Im dalej w las, tym wieksze problemy mi to sprawia, tym wieksza frustracja i opor materii.
Niby z ta umiejetnoscia moglabym wiecej zarabiac - ale jakim kosztem? Juz prawie zapomnialam, jak strasznie sie wkurwialam pracujac jako tester... eh.
Szkoda tylko, ze I. ma do wszystkiego podejscie takie, jakie ma. Kiedys rozmawialam z nim na temat mojej przyjaciolki i jej podejscia do zycia. Tradycjonalistka jest i uwaza, ze chlop powinien babe utrzymywac. Wywiazala sie na ten temat dyskusja... jak najpierw twierdzil, ze moglby sie spokojnie z nia spotykac (bo atrakcyjna jest,0) tak po tym stwierdzeniu kategorycznie odmowil. Ergo: moze byc tylko z kobieta, ktora sama zarabia na swoje utrzymanie i do ktorej nie musi dokladac.
Zmrozilo mnie to nieco bo.... coz, jak kazda baba wybiegam nieco mysla w przyszlosc i tak wlasnie juz przed oczami widzialam sytuacje, w ktorej np. trace prace albo mam jakis wypadek i... bujaj sie Fela, sama.
Az mi sie plakac zachcialo. Moze ja i idealistyczna jestem.. ale coz, uwazam, ze jak dwoje ludzi ze soba jest, to troche wiecej to znaczy niz tylko spotykac sie kiedy jest fajnie, ladnie i nikt nie ma klopotow.
A moze go zle oceniam. Sama juz nie wiem. Tyle, ze ten problem stoi mi oscia w gardle... nie pozwala jakos sie zblizyc za bardzo, czuje niewidzialna bariere, ktora mnie hamuje. Tak jakby wystawial tarcze ochronne. A moze to nie tarcza, moze to egoizm?
eh.....
Ide napije sie wina a potem siadam do Illustratora. Musze sie doszkolic na tyle, zeby se wlasna wizytowke zaprojektowac i *jakos* na zwyklej drukarce wydrukowac. Jak ktos wie jak, to ja z checia poslucham rad i wskazowek. |